Lato w tym roku wyjątkowo nie chce odejść :D Nie to, że go nie lubię (choć tym razem ostro dało mi popalić) ale mam taki moment, kiedy w powietrzu czuć zapach palonych liści i świeżości, że już tak bardzo nie mogę się doczekać jesieni! Ale nadal temperatury wysokie, słońce świeci i choć dni coraz krótsze i koty już moszczą się w kocykach, to nadal zapachowo jednak pozostaję w letnim klimacie. Makijażowo jestem już w pełni jesienna, ale na ciężkie aromaty przyjdzie jeszcze czas.
Oto kilka propozycji, które gorąco polecam na ten przejściowy okres. Zaczniemy od najbardziej letnich, przechodząc powoli w kierunku tego, co nieuniknione :)))
Goose Creek
Słowem wstępu - jestem zakochana w tych woskach! W odstawkę poszły moje Yankee Candle bo GC są dużo bardziej wydajne i pachną intensywniej co przy moim metrażu i otwartej przestrzeni jest dość istotne. Uwielbiam! Świece lubię, ale woski to nadal pozostaje moja miłość.
Charming Colada pachnie jak drink - limonka, cukier i woda gazowana, plus - żeby za grzecznie nie było - odrobina ginu. Orzeźwia ale jest idealny na wieczór bo ma w sobie jakąś błogość i spokój. Relaksuje, odpręża i przy tym nie jest mocno słodki czy duszący. Dla mnie to idealny balans i to bardzo lubię w woskach GC. Po około 1.5-2h palenia cytrusy słabną a w powietrzu unosi się przyjemny słodkawy delikatny aromat.
nuty głowy: limonka, ananas, cukier trzcinowy
nuty serca: wanilia, mleko kokosowe
(KLIK)
Gdzieś w tym miejscu w mojej skali umieściłabym zapach Exhilarating Pineapple, który posiadam w formie świecy. Świece z Goose Creek wyglądem przypominają te z YC - mieliście już okazję czytać o Snickerdoodles (KLIK). Ananasowa świeca jest odrobinę mniej intensywna w zapachu niż słodka snickersowa siostra, ale kupiłam ją z przeznaczeniem do palenia w mniejszym pokoju, który już nie ma tak otwartego charakteru jak moja góra i daje sobie w nim doskonale radę. Dzięki temu, że moc ma mniejszą to nie dominuje swoją obecnością, jest sobie w tle, daje ładne światło i przyjemny aromat delikatnie ananasowy. Nie czuję w nim zbytnio innych nut - ot po prostu przyjemny, nie sztuczny ananas.
nuty głowy: ananas, cytryna
nuty serca: strąk wanilii, syrop cukrowy
(KLIK)
Summer Sherbet to tym razem zapach zdecydowanie owocowy. Bez zerkania na kompozycyjną ściągę przy głębokim niuchu czuć w nim cytrynę, pomarańczę, soczystą brzoskwinię i słodkie dojrzałe maliny. W ten zapach człowiek chce się wgryźć! Dosłownie! Jeśli jeszcze dorwę ładne maliny w tym roku, z pewnością spróbuję stworzyć podobną kompozycję jadalną! Nie jest ciężki czy duszący, ale zdecydowanie słodki. Początek palenia jest taki jak na sucho i trwa około 20-30minut, po czym zapach zmienia się w dość neutralny, cieplejszy, aksamitna brzoskwinia wychodzi na prowadzenie i robi się spokojnie i relaksująco.
nuty głowy: pomarańcza, cytryna, limonka
nuty serca: brzoskwinia, maliny
(KLIK)
Moonlit Bloom to chyba mój ULUBIONY wosk Goose Creek. Ten zapach jest nieziemski i nie wiem czy podołam próbie opisania go. Jest spokojny, nienachalny, słodko-kwaśny. To bardzo udany mariaż owoców i kwiatów. Przeważnie nie jestem fanką typowo kwiatowych kompozycji, ale tu obecność owoców sprawia, że zapach jest niezwykły! W trakcie palenia nieco tylko zmienia swój charakter z wesołego, rześkiego, lekko kwaskowego w satynowy, miękki, ciepły z odrobiną świeżości czającej się gdzieś w ukryciu. Mogłabym go palić godzinami! Taki zapach, którego nie ma się dość.
nuty głowy: maliny, kwiat pomarańczy, orchidea
nuty serca: liście figowe, śliwka, mandarynka
baza: cukier, drewno sandałowe, korzeń irysa
(KLIK)
Cherry Cobbler czyli w końcu zbliżamy się do jesiennych klimatów! Zaczyna się robić przytulnie, a aromat ciasta z wiśniami i migdałowym olejkiem ogarnia cały dom. Jest waniliowa kruszonka, jest ciemny cukier, a to wszystko przy kwaśnych owocach sprawia, że cieknie ślinka. Zapach jest intensywny przez 30-45 minut, potem nieco słabnie, ale nadal jest fajnie wyczuwalny. To jeden z mocniejszych aromatów, więc jeśli macie małą przestrzeń gorąco polecam zmniejszyć jeszcze bardziej ilość wosku lub otworzyć okno i odrobinę wietrzyć. Pali się właśnie, a ja mam ochotę na ciasto. Niestety, mój M. nie lubi wiśni, ale wszedł do pokoju, niuchnął i mówi "o teraz czuję. Coś pachnie. Kawą jakby.". Nie mam pytań. Teraz wiecie, czemu nie zamieszczam męskich recenzji na blogu :D
nuty głowy: wiśnie, pomarańcze, skórka cytryny
nuty serca: brązowy cukier, cynamon, wanilia
baza: kruche ciasto
(KLIK)
Obiecuję, że następny post będzie już typowo jesienny, a nawet może zimowy pomału :) W końcu za chwilę Halloween (czyli dynie, przyprawy itp), a po nim czas na świąteczne cuda! Kto jeszcze czeka ręka w górę!! Mam też informacje tajne przez poufne ;) że już za 2 tygodnie zaczną pojawiać się w sklepie Pachnąca Wanna nowości! Zacieram rączki!
Jeśli zdążycie ten post przeczytać w dniu publikacji to jest jeszcze jedna niespodzianka - jutro, czyli 3.10, w sklepie jest promocja urodzinowa :) Łapcie więc kod i udanych łowów!

nie miałam żadnego, ale jesień to odpowiednia pora by je zakupić
OdpowiedzUsuńMyślę, że wersja Cherry Cobbler byłaby dla mnie odpowiednia :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńDosłownie wszystkie zapachy mnie zaciekawiły! Z marką nie miałam jeszcze styczności, ale intryguje ;)
OdpowiedzUsuńNie do końca przepadam za jedzeniowymi zapachami, ale owocowe jeszcze są ok.
OdpowiedzUsuńZ nich nie przypadłby mi do gustu tylko cherry cobbler
Ja bym tego Mojitowego połączenia spróbowała chętnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam woski Goose Creek Candle, dostałam jeden na spotkaniu blogerskim i się absolutnie zakochałam. Na urodziny poprosiłam więc o kolejne zapachy i teraz się nimi od nowa rozkoszuję, wszak jesień sprzyja paleniu wosków i świec.
OdpowiedzUsuńObecnie mam w kominku kokos, który jest przyjemnie mleczny, subtelny, ale nadal wyczuwalny. Uwielbiam też jabłecznik czy tort korzenny.
Uwilbiam wszelkie świece i woski : )
OdpowiedzUsuńBardzo lubię palić woski, ale tych jeszcze nie miałam choć już z opakowania zachęcają.
OdpowiedzUsuń