W tym roku kolekcja wakacyjna M·A·C inspirowana jest, według twórców marki, letnimi festiwalami pod chmurką, sztuką i kolorami pustyni. Kolorowe opakowania przyciągają wzrok, barwy ziemi i nieba kuszą. Dzisiaj kilka słów o moich zakupach.
Od dawna planowałam zapoznać się z bronzerem Matte Bronze. Mój ukochany Refined Golden jak najbardziej nadal jest na topie, ale kto nie lubi od czasu do czasu urozmaicenia? ;) Matte Bronze ma szanse stać się drugim obok Refined ulubieńcem. Jak sugeruje nazwa, to produkt matowy, ale o delikatnie satynowym wykończeniu. Jego pigmentację określiłabym jako lekką, z możliwością nabudowania do średniej. Ta cecha sprawia, że jest idealnym bronzerem dla początkujących - ciężko z nim przesadzić. Na swatchach widzicie go w wersji naprawdę solidnie, kilkakrotnie wtartej w dłoń. Pięknie ociepla skórę, nie nadając jej pomarańczowych tonów.
Po lewej stronie wersja na bladziocha, po drugiej delikatnie przybrązowiona. Prawda, że daje subtelny efekt?
Jeśli chodzi o palety cieni (co do których mam słabość, podobnie jak do fluidline'ów) to Wild Horses jest moją faworytką. Call of the Canyon, mimo przepięknie wyglądających cieni jest sporo trudniejsza w obsłudze.
W palecie Call of the Canyon zachwyca pomarańczowo-złoty cień Summer Sun (F) - jest pięknie napigmentowany, delikatnie satynowy - piękny! Kolejnym cieniem, z którego da się zrobić użytek jest Call of the Canyon (VXLP), który jest typową satynową bielą idealną do wewnętrznego kącika czy delikatnie podkreślającą łuk brwiowy. Thunderbolt (L) jest niby oznaczony jako Lustre ale dla mnie jest bardzo dobrze napigmentowany jak na lustrzaka. To dość ciemna, raczej ciepła szarość usłana oliwkowymi i złotymi drobinkami. Największym zdziwieniem jest dla mnie odcień Fool's Gold. Oznaczony jako Frost, który jest moim ulubionym chyba wykończeniem cieni obok Veluxe Pearl. Inne Frosty to między innymi Satin Taupe, Goldmine, Patina czy Deep Truth - to wszystko pięknie napigmentowane produkty. Fool's Gold jest słaby. Chociaż domyślam się, że osobom wolącym subtelne makijaże będzie pasował. To bardzo delikatne złoto z widocznymi maleńkimi drobinami. To może nawet nie chodzi o to, że on jest zły. Spodziewałam się po nim po prostu czegoś innego.
Czwórka Wild Horses za to mnie zachwyciła. Mamy trzy wykończenia Satin: Brule, Wild Horses i Blue Mesa i jedno Matte czyli Charcoal Brown. To już chyba moja trzecia sztuka Brule, ale o ile za Carbon w co drugiej palecie zawsze się obrażam, o tyle Brule to tak uniwersalny i często używany przeze mnie odcień, że wybaczam! Wszystkie cienie mają cudowną pigmentację, świetnie się nimi operuje i - co ważne - jest to paleta, którą wykonamy kompletny makijaż oka więc genialnie nada się na wyjazdy! W dodatku mało co tak do mnie krzyczy "LATO!" jak połączenie brązów z turkusem / niebieskim. Brule to delikatny satynowy beż idealny do każdej karnacji i do każdego makijażu oka! Charcoal Brown to średni brąz w pięknie nasyconym matowym finiszu. Jest idealnym przejściem między ciemniejszym Wild Horses, a jaśniutkim Brule. Brawo. Pytanie tylko czy obie te paletki nie mogłyby być takiej samej jakości... Zostawiam je jednak otwarte.
Na koniec, jak zawsze, zostawiam sobie to co lubię najbardziej, czyli szminkę. Hot Chocolate to absolutnie przepiękna pomadka w wykończeniu Satin, w kolorze wpadającego w śliwkę brązu. O ile odcień ten nie do końca kojarzy mi się z latem (chociaż ostatnio w doborze kolorów zaskakuję sama siebie) to będzie po prostu IDEALNY na jesień. Hot Chocolate jest przyjemna w aplikacji, bardzo kremowa, miękko sunie po ustach. Na zdjęciach wystąpiła z konturówką Half-Red.
Makijaż paletą Wild Horses, z dodatkiem pomarańczowego cienia z Call Of The Canyon. Na policzkach Matte Bronze, na ustach Hot Chocolate.
Makijaż oka z użyciem wyłącznie palety Call Of The Canyon.
Makijaż paletą Wild Horses, z dodatkiem pomarańczowego cienia z Call Of The Canyon. Na policzkach Matte Bronze, na ustach Hot Chocolate.
Makijaż oka z użyciem wyłącznie palety Call Of The Canyon.
Dawno żadna kolekcja M·A·C nie wzbudziła takich kontrowersji jak Vibe Tribe. Głównym zarzutem w stronę firmy jest fakt, że wykorzystała ona motywy ozdobne Indian (takich jak Navajo) na swoich opakowaniach, a dodatkowo idzie w zaparte nie chcąc się do tego przyznać. Nie mnie to oceniać, bo nigdy tak naprawdę nie dowiemy się co kierowało ludźmi w firmie, chociaż ciężko uwierzyć tu w zbieg okoliczności (KLIK). Gdzie zaczyna się inspiracja, a gdzie przywłaszczenie własności intelektualnych innej kultury? Granica jest bardzo cienka, trochę szkoda, że M·A·C nie wziął sprawy "na klatę". Bo sama kolekcja wyszła całkiem sympatyczna.

pomdka naj naj :)
OdpowiedzUsuńjest ogień! :D
UsuńUuuuu Hot Chocolate <3 Pierwszy quad też mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńmi bardziej jednak ten drugi, z matowymi brązami :) ale z tego pierwszego da się co nieco wycisnąć :)
Usuńświetna jest ta kolekcja :)
OdpowiedzUsuńświetna :) chociaż ja już ostrzę ząbki na Chris Chang :D
UsuńPiękny kolor ma ta pomadka :) chętnie przygarnęłabym taką do swojej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńOooooh TA pomadka!Ja to bardziej cieniowa,ale kurcze,az musialam napisac,tqk mnie zachwycila:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
haha no piękna jest :) co prawda jestem teraz w fazie różu i fioletu, czasem koralu, ale jesienią będę ją nosić chyba codziennie :)
Usuńpiękna ta kolekcja <3 pomadka zabójcza <3
OdpowiedzUsuńPomadka jest najpiękniejsza <3
OdpowiedzUsuńO mamo chciałam ją jak tylko zobaczyłam teraz chcę jeszcze bardziej <3
OdpowiedzUsuńcałą kolekcję? Czy pomadkę? :)
UsuńPomadka *.*
OdpowiedzUsuńI ta niebieska kreseczka piękna.
Pomadka wygląda rewelacyjnie. W ogóle też mam problem z oceną, kiedy niektóre firmy łamią prawo własności intelektualnej - w przypadku ludowych motywów jest to niezwykle trudne w ocenie.
OdpowiedzUsuńCudne cienie i pomadka
OdpowiedzUsuńCudne cienie i pomadka
OdpowiedzUsuńPomadka wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny design produktów! <3
OdpowiedzUsuńKolekcja wygląda obłędnie <3
OdpowiedzUsuńBronzer i pomadka super :).
OdpowiedzUsuńOpakowania mają przepiękne! Pomadka wpadło mi w oko ;)
OdpowiedzUsuńAle śliczne pudełeczka! Pomadka piękna !:)
OdpowiedzUsuńhttp://sisterschannelfashion.blogspot.com/
Bronzer mnie kusi! :D
OdpowiedzUsuńRównież skusiłam się na ten bronzer - jest mega <3
OdpowiedzUsuńjest taki mało wymagający... nie trzeba się nie wiadomo jak starać, uważać, pilnować :) cięzko sobie nim zrobić krzywdę :)
Usuńcudne te opakowania :)
OdpowiedzUsuńZ tymi opakowaniami to faktycznie pojechali. Powinni się przyznać, bo podobieństwo jest ewidentne. Ale wiadomo, kasa...Pomijając pudełka, które mnie wizualnie mimo wszystko nie zachwycają ( ja Maruda :)), to bronzer jest cudny. Piękny efekt, piękny odcień :)
OdpowiedzUsuńTylko, że MAC biedną firmą nie jest, miał szansę zresztą wyjść ze sprawy cało.
UsuńW kwestii opakowań i tak nic nie przebije tych z kolekcji Alluring Aquatic :)
Ja ciągle zastanawiam się co wziąć, ale brązer raczej odpada, bo mam z poprzedniej serii Brooke Candy :) Na pewno chcę pomadkę, ale w odcieniu Arrowhead i chyba skuszę się też na róż :) Cała kolekcja ma piękną oprawę, chociaż faktycznie wzbudza kontrowersje.
OdpowiedzUsuńJa akurat z poprzedniej jakiejś kolekcji mam Modern Mandarin, czekam na jakieś róże, które mnie mocno mocno pokuszą :) a Ty który róż chcesz capnąć?
UsuńZ tej serii Vibe Tribe Painted Crayon lub duo od Ellie Goulding :)
UsuńCała kolekcja fajna, ale chyba najbardziej podoba mi się bronzer :)
OdpowiedzUsuńTaaaaaaa szminkaaaaa <3 meeega kolor <3
OdpowiedzUsuńo Jezu, szminka! :O boska!
OdpowiedzUsuńpomadka podoba mi się bardzo, bardzo. Z chęcią bym się nią pomazała :D
OdpowiedzUsuńUrocze opakowania, cudne kolory w paletce i kolor pomadki boski!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest ten kolor szminki, idealny! :)
OdpowiedzUsuńgenialnie wygladasz! Kaska i genialny kolor pomadki, taki totalnie moj i moj!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Brule,genialnie stapia się z moim kolorem powieki,a paletka wild horses czeka na mnie w Wawie jak i pomadka, jeszcze tylko 10 dni....
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zestawienia kolorystyczne w tych paletach :) piękne :)
OdpowiedzUsuńTeż się nie mogłam powstrzymać i zrobiłam Vibe Tribe'owe zakupy ;). Hot Chocolate jest boska!!! Oprócz niej wzięłam jeszcze tylko lakier do paznokci, ale mimo fajnego, pasującego do moich „trudnych” palców nude, jestem zawiedziona jakością :[ Lakier nie wysycha, trudno się nakłada i ogólnie jest do bani. Ale dla szminki warto było zgrzeszyć <3
OdpowiedzUsuń