Przybywam dzisiaj z kolekcją, która w styczniu pojawiła się w salonach M·A·C. Faerie Whispers to z pewnością kolekcja wczesnowiosenna, w której każdy znajdzie coś dla siebie :) No, może miłośnicy mocnego koloru będą mieli utrudnione zadanie, jednak i dla nich M·A·C już niebawem będzie miał nie lada gratkę w postaci kolekcji Flamingo Park!
Tak czy inaczej, "Szepty Wróżek" są aktualnie w sklepach i na stronie i nimi się zajmiemy :) Znajdziecie tu między innymi nowe limitowane odcienie pomadek, zupełnie nową formułę cieni do powiek, rozświetlające pudry i urocze róże do policzków.
Jeden z cieni kupiłam korzystając z promocji w Douglasie, pozostałe produkty otrzymałam, co jednak jak wiecie nigdy nie wpływa na moją ocenę.
Zacznę od produktów, które najbardziej mnie urzekły. Zdecydowanie na pierwsze miejsce wysuwają się te do twarzy! Zarówno róż jak i rozświetlający puder są perfekcyjne. Tradycyjny M·A·C w dobrej formie. Róż Spellbinder jest pięknym żywym koralowo-pomarańczowym odcieniem. Jest przepiękny, świetnie ożywia policzki czyli robi to, czego poszarzała po zimie cera najbardziej potrzebuje. Ma lekko satynowe wykończenie. Rozprowadza się równo na skórze, nie robiąc plam. Na swatchu widzicie róż dość mocno rozprowadzony palcem i obok trochę roztarty, oczywiście przy nakładaniu pędzlem na policzki efekt jest subtelniejszy.
Kolejnym rewelacyjnym produktem jest Iridescent Pressed Powder w odcieniu Sparkling Rose. Nie było go w moich zakupowych planach i już wiem, że to był błąd, na jaki miłośniczka rozświetlaczy nie powinna sobie pozwalać! Sparkling Rose jest piękny! Nie posiada, jak wiele tych pudrów wcześniej, drobinek brokatu - jest cudownie zmielony. Zostawia na skórze delikatną różowo-brzoskwiniową poświatę. Nie wiem jak bladym trzeba być aby stosować go jako róż, ale u mnie doskonale sprawdza się w swojej oryginalnej roli.
Lakier do paznokci - wiecie dobrze, że dawno już je polubiłam i przy unikatowych kolorach sama często kupuję. Ostatnio mój lakierowy szał znacząco ustał, kupuję dużo mniej, dużo rzadziej. Ten odcień - cóż mogę powiedzieć, gdyby trafił do mnie prędzej były z pewnością moim świątecznym typem. Na zdjęciu widzicie pełne krycie - trzy cieniutkie i szybkoschnące warstwy. Lakier to drobniutki glitter w odcieniach miedzi i złota, w rudej shimmerowej bazie. Jedynym jego minusem jest typowe dla glitterów trudne zmywanie. Jednak czego się nie robi dla takiego efektu?
Błyszczyk Cremesheen Glass Just Superb to typowy jaśniutki róż. Na pewno spodoba się tym z Was, które nie przepadają za mocnym kolorem na ustach i chcą je delikatnie nabłyszczyć. Jest jasnoróżowy, mleczny, i niestety jak to zwykle bywa tak i w tym przypadku delikatnie zbiera się w liniach ust. Nie znam chyba błyszczyka w takim odcieniu, który by tego nie robił. Cremesheeny mają wygodny gąbeczkowy aplikator i miły słodki zapach. Jest to jedna z mniej lepkich formuł jaką znajdziemy wśród błyszczyków M·A·C, choć wiadomo - nadal jest to błyszczyk.
Na koniec prezentacji zostawiłam dwa produkty, które niestety mnie rozczarowały. Wiecie, że kocham zwykłe, regularne cienie z M·A·C. Mam kilka(naście) palet z ich cieniami, zarówno ze stałej jak i z limitowanych kolekcji. Każdej nowej formule przyglądam się ze sporym dystansem. Cienie foiled z tej kolekcji niestety nie przypadły mi do gustu. Szkoda.
Dla mnie mają one jedną zasadniczą wadę. Obydwa odcienie, które posiadam (i z tego co widziałam na swatchach pozostałe również) mają tonę srebrnej perły. Niestety, jest to dla mnie w przypadku mojego oka nie do przejścia.
Fly by Twilight
Magic in Your Eyes
Na oku nie wygląda to zbyt korzystnie, na sucho dość ciężko jest uzyskać ładny pigment. Utwierdza mnie to doświadczenie w przekonaniu, że to co M·A·C naprawdę potrafi robić to klasyczne cienie i w te warto zainwestować.
Oto jak wszystkie pokazane wyżej kosmetyki prezentują się na licu.
Użyłam obu cieni, różu, pudru rozświetlającego oraz błyszczyka. W zewnętrznym kąciku oka znajduje się fioletowy cień Urban Decay.
Co sądzicie o tej kolekcji? Wpadło Wam coś w oko? A może jest jakiś inny produkt, który z niej polecacie? Dajcie znać w komentarzach!
Kolekcja nadal jest dostępna na stronie polskiej stronie www.maccosmetics.pl oraz w Douglasie.
Lakier do paznokci - wiecie dobrze, że dawno już je polubiłam i przy unikatowych kolorach sama często kupuję. Ostatnio mój lakierowy szał znacząco ustał, kupuję dużo mniej, dużo rzadziej. Ten odcień - cóż mogę powiedzieć, gdyby trafił do mnie prędzej były z pewnością moim świątecznym typem. Na zdjęciu widzicie pełne krycie - trzy cieniutkie i szybkoschnące warstwy. Lakier to drobniutki glitter w odcieniach miedzi i złota, w rudej shimmerowej bazie. Jedynym jego minusem jest typowe dla glitterów trudne zmywanie. Jednak czego się nie robi dla takiego efektu?
Błyszczyk Cremesheen Glass Just Superb to typowy jaśniutki róż. Na pewno spodoba się tym z Was, które nie przepadają za mocnym kolorem na ustach i chcą je delikatnie nabłyszczyć. Jest jasnoróżowy, mleczny, i niestety jak to zwykle bywa tak i w tym przypadku delikatnie zbiera się w liniach ust. Nie znam chyba błyszczyka w takim odcieniu, który by tego nie robił. Cremesheeny mają wygodny gąbeczkowy aplikator i miły słodki zapach. Jest to jedna z mniej lepkich formuł jaką znajdziemy wśród błyszczyków M·A·C, choć wiadomo - nadal jest to błyszczyk.
Na koniec prezentacji zostawiłam dwa produkty, które niestety mnie rozczarowały. Wiecie, że kocham zwykłe, regularne cienie z M·A·C. Mam kilka(naście) palet z ich cieniami, zarówno ze stałej jak i z limitowanych kolekcji. Każdej nowej formule przyglądam się ze sporym dystansem. Cienie foiled z tej kolekcji niestety nie przypadły mi do gustu. Szkoda.
Dla mnie mają one jedną zasadniczą wadę. Obydwa odcienie, które posiadam (i z tego co widziałam na swatchach pozostałe również) mają tonę srebrnej perły. Niestety, jest to dla mnie w przypadku mojego oka nie do przejścia.
Fly by Twilight
Magic in Your Eyes
Na oku nie wygląda to zbyt korzystnie, na sucho dość ciężko jest uzyskać ładny pigment. Utwierdza mnie to doświadczenie w przekonaniu, że to co M·A·C naprawdę potrafi robić to klasyczne cienie i w te warto zainwestować.
Oto jak wszystkie pokazane wyżej kosmetyki prezentują się na licu.
Użyłam obu cieni, różu, pudru rozświetlającego oraz błyszczyka. W zewnętrznym kąciku oka znajduje się fioletowy cień Urban Decay.
Co sądzicie o tej kolekcji? Wpadło Wam coś w oko? A może jest jakiś inny produkt, który z niej polecacie? Dajcie znać w komentarzach!
Kolekcja nadal jest dostępna na stronie polskiej stronie www.maccosmetics.pl oraz w Douglasie.

Błyszczyk szczególnie wpadł mi w oko :) Przypomina mi NYXowy Creeme Brule z linii Butter Gloss :)
OdpowiedzUsuńRóż i błyszczyk wyglądają obłędnie <3 Zwłaszcza na Tobie :-)
OdpowiedzUsuńSpellbinder jest cudowny! takie róże lubię najbardziej
OdpowiedzUsuńZ całej kolekcji najbardziej do gustu przypadł mi błyszczyk. Odcień wygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńPodobają mi się kolory cieni i róż.
OdpowiedzUsuńCała kolekcja na plus :)
OdpowiedzUsuńLakier jest przesliczny :) Róż jednak najbardziej mi się podoba z całej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńRóż od razu przykuł moją uwagę:)
OdpowiedzUsuńCienie mocno mnie rozczarowały, reszty już nie było, więc nawet nie macałam. Generalnie nie skusiło mnie nic :)
OdpowiedzUsuńA mnie cienie się podobają,zwłaszcza Magic in Your Eyes. Lakier do paznokci ma cudny odcień. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzepięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńBłyszczyk mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńJa tym razem postanowiłam odpuścić. Róże oczywiście piękne, ale mam już tak dużo wszystkiego, że tym razem mówię pass. Czekam, aż znowu coś mnie zaczaruje (może opakowaniem?) na tyle, że będę mieć ochotę na kolejną niepotrzebną limitkę ;)).
OdpowiedzUsuńA mi te cienie nawet przypadły do gustu :)
OdpowiedzUsuńRóż wpadł mi w oko najbardziej! ; )
OdpowiedzUsuńja z tej serii zamowilam sobie pomadke, ale jak zawitalam osobiscie do salony Mac i zobaczylam Sparkling Rose, to nie moglam bez niego wyjsc ;)
OdpowiedzUsuńMam lakier o podobnym kolorze :-)
OdpowiedzUsuńrosżwietlacz jest cudny :)
OdpowiedzUsuńBłyszczyk i puder rozświetlający <3
OdpowiedzUsuń