Cienie BIKOR od dawna były na mojej zakupowej wishliście. Niestety, nigdy nie miałam okazji przetestować ich na żywo, znałam więc tylko z opowiadań. Kiedy otrzymałam zaproszenie od sklepu Ladymakeup do przetestowania kosmetyków z ich strony, padło od razu na tę czwóreczkę. W wyborze utwierdziła mnie Paulina, której zdaniem ten zestaw jest świetny do ślubnych spokojnych makijaży. Ja dodam, że pasuje także na co dzień.
Cienie prezentują się wspaniale. Mają porządną kasetkę, ładną wizualnie acz prostą. Cienie są spore, każdy odcień ma aż 2g! Do tego - nie wiem czy gdziekolwiek widziałam taką informację - te cienie pachną! Bardzo podobnie do słynnej palety z TooFaced (z którą niestety się nie pokochałam i znalazła sobie nowe mieszkanko) - słodko, kakaowo.
W palecie nr 4 Marry Me mamy - i uwaga, rzadko to mówię o paletach - wszystko co potrzeba aby stworzyć pełen makijaż oka. Albo nawet kilka różnych typów makijażu. Choćby smokey. Albo klasyczny cieniowany od najjaśniejszego do najciemniejszego poprzecznie. Albo delikatny dzienny. Opcji jest sporo. Cienie różnią się między sobą jednak razem tworzą zgrabną całość.
Czekoladowy brąz to zdecydowanie mój ukochany cień z tej palety. Jest bajecznie napigmentowany, miękki, totalnie matowy, świetnie się rozciera. Brąz idealny. Można go nakładać na całe oko jako bazowy główny cień w smokey eye, rozetrzeć tylko na linii rzęs, lub lekko przyciemnić nim zewnętrzny kącik.
Drugim moim ulubieńcem - tu sama jestem zaskoczona - jest cień o którym myślałam, że będzie najsłabszym ogniwem palety: skrzący szampański beż. Cholipa! Nie spodziewałam się cudów. Kiedy się za niego zabrałam robiąc makijaż i użyłam do niego pędzla efekt mnie mocno rozczarował. W duchu powiedziałam sobie "A nie mówiłam!". Ale coś mnie tknęło. Wsadziłam bezczelnie palucha w produkt i wklepałam cień w wewnętrzny kącik. Olśnienie - lśnienie - błysk i WOW! Wklepany w powiekę po pierwsze daje piękną taflę, a po drugie siedzi na niej do zmycia. Nie zauważyłam, żeby w dzień się sypał. Sięgam po niego coraz częściej, także do makijaży z użyciem cieni innych marek i za każdym razem spisuje się tak samo. Jestem w szoku. Pozytywnym!
Kolejny cień to ta jasna lekko perłowa biel. Niby nic. A jednak - coś co super nadaje się pod łuk brwiowy. Nie ma aż tak mocnego rozświetlenia, żeby dawał efekt tandety, tłustości i przeciążenia powieki, ale nie jest matem i bardzo fajnie nadaje się do rozświetlenia spojrzenia. Odświeża też wewnętrzny kącik jeśli stwierdzimy, że połyskujący cień jest zbyt dyskotekowy na potrzeby danego makijażu.
I ostatni, bo według mnie najsłabszy z całej czwórki (choć nadal niezły) jest pudrowy róż. Róż idealnie nada się do przejść. Nie jest tak kremowy jak brąz, jest bardziej twardy w konsystencji, choć nadal dobrze się go rozciera.
Tak prezentują się na swatchach:
I makijaże, w kolejności od najmocniejszego do najdelikatniejszego.
Jeśli podoba się Wam to, co ta paleta potrafi - możecie ją dostać oczywiście na Ladymakeup. Bardzo się z nią polubiłam i aż żałuję, że nie mam możliwości pomacać innych - z chęcią zobaczyłabym czy są tak samo dobre. Ogólnie pierwsze moje spotkanie z marką Bikor uważam za bardzo udane. Do Ziemi Egipskiej jako totalnego bledziocha mnie raczej nie ciągnie, ale nie wykluczam innych zakupów.
Cienie prezentują się wspaniale. Mają porządną kasetkę, ładną wizualnie acz prostą. Cienie są spore, każdy odcień ma aż 2g! Do tego - nie wiem czy gdziekolwiek widziałam taką informację - te cienie pachną! Bardzo podobnie do słynnej palety z TooFaced (z którą niestety się nie pokochałam i znalazła sobie nowe mieszkanko) - słodko, kakaowo.
W palecie nr 4 Marry Me mamy - i uwaga, rzadko to mówię o paletach - wszystko co potrzeba aby stworzyć pełen makijaż oka. Albo nawet kilka różnych typów makijażu. Choćby smokey. Albo klasyczny cieniowany od najjaśniejszego do najciemniejszego poprzecznie. Albo delikatny dzienny. Opcji jest sporo. Cienie różnią się między sobą jednak razem tworzą zgrabną całość.
Czekoladowy brąz to zdecydowanie mój ukochany cień z tej palety. Jest bajecznie napigmentowany, miękki, totalnie matowy, świetnie się rozciera. Brąz idealny. Można go nakładać na całe oko jako bazowy główny cień w smokey eye, rozetrzeć tylko na linii rzęs, lub lekko przyciemnić nim zewnętrzny kącik.
Drugim moim ulubieńcem - tu sama jestem zaskoczona - jest cień o którym myślałam, że będzie najsłabszym ogniwem palety: skrzący szampański beż. Cholipa! Nie spodziewałam się cudów. Kiedy się za niego zabrałam robiąc makijaż i użyłam do niego pędzla efekt mnie mocno rozczarował. W duchu powiedziałam sobie "A nie mówiłam!". Ale coś mnie tknęło. Wsadziłam bezczelnie palucha w produkt i wklepałam cień w wewnętrzny kącik. Olśnienie - lśnienie - błysk i WOW! Wklepany w powiekę po pierwsze daje piękną taflę, a po drugie siedzi na niej do zmycia. Nie zauważyłam, żeby w dzień się sypał. Sięgam po niego coraz częściej, także do makijaży z użyciem cieni innych marek i za każdym razem spisuje się tak samo. Jestem w szoku. Pozytywnym!
Kolejny cień to ta jasna lekko perłowa biel. Niby nic. A jednak - coś co super nadaje się pod łuk brwiowy. Nie ma aż tak mocnego rozświetlenia, żeby dawał efekt tandety, tłustości i przeciążenia powieki, ale nie jest matem i bardzo fajnie nadaje się do rozświetlenia spojrzenia. Odświeża też wewnętrzny kącik jeśli stwierdzimy, że połyskujący cień jest zbyt dyskotekowy na potrzeby danego makijażu.
I ostatni, bo według mnie najsłabszy z całej czwórki (choć nadal niezły) jest pudrowy róż. Róż idealnie nada się do przejść. Nie jest tak kremowy jak brąz, jest bardziej twardy w konsystencji, choć nadal dobrze się go rozciera.
Tak prezentują się na swatchach:
I makijaże, w kolejności od najmocniejszego do najdelikatniejszego.
Jeśli podoba się Wam to, co ta paleta potrafi - możecie ją dostać oczywiście na Ladymakeup. Bardzo się z nią polubiłam i aż żałuję, że nie mam możliwości pomacać innych - z chęcią zobaczyłabym czy są tak samo dobre. Ogólnie pierwsze moje spotkanie z marką Bikor uważam za bardzo udane. Do Ziemi Egipskiej jako totalnego bledziocha mnie raczej nie ciągnie, ale nie wykluczam innych zakupów.

wygląda super!
OdpowiedzUsuńCieniami Bikor zachwycam się od dawna, miałam min. tę paletkę i gdyby nie fakt, że róż u mnie dziwnie oksydował na powiece, a szampański beż bardzo rzadko był używany (i także wyłącznie przy pomocy opuszków palca ;)) - to zostałaby u mnie. Bikorowe maty kocham miłością bezgraniczną, żałuję że firma nie zdecydowała się i raczej nie ma w planach stworzenia w większej ilości takich wariantów. Swoją droga to zestawienie ma fajną (trafną) nazwę, takimi kolorami/wykończeniami można wyczarować kilka odsłon w zależności od potrzeb.
OdpowiedzUsuńZe mną została 05 Bed & Breakfast, która posiada ten sam brąz i jest cała matowa :love: Ze starego wydania mam paletę 01, w której znajduje się najdoskonalszy matowy fiolet z jakim się spotkałam, a sporo ich miałam ;)
Gdyby nie mój osobisty ban na róże, kupiłabym kilka. Są naprawdę dobre. Namówiłam kilka koleżanek na zakupy i każda z nich jest bardzo zadowolona.
dzięki za super komentarz i opinię!
UsuńU mnie na szczęście z różem nic się nie dzieje, dobrze gra z moją skórą najwidoczniej. :) a czy te wersje stare pokrywają się z nowymi? czy to zupełnie inne zestawienia?
Nie wiem, jednak patrząc na opis i zawartość, to śmiem twierdzić że 01 zmieniła tylko oprawę zewnętrzną. Ogólnie jak patrzę na odsłonę Morocco i nie tylko, to odnoszę wrażenie że produkty Bikor wychodzą z tej samej fabryki, co kilka innych marek ;) Niemniej nie mam porównania pod względem praktycznym, ale coś w tym jest, bo wiele firm zamawia lub kupuje gotowy produkt z tych samych miejsc, by potem różnić się tylko opakowaniem oraz innymi detalami ;)
UsuńMoje cienie kupowałam w ciemno, opinii jak na lekarstwo, słoczy jeszcze mniej. Przy starej edycji było trochę ruszenia, ponieważ grupa blogerek dostała i pokazywała na blogach ale tak poza tym to cisza... Pogadaj z Candy Killer, bo wiem że Ona miała tę samą paletę (01) i może będzie wiedziała coś więcej? lub zadzwoń do Bikoru. Na pewno chętnie pomogą :) Rozmawiałam kilka razy z osobami z obsługi i były bardzo pomocne.
Hexxana, możemy Cie zapewnić, że nad naszymi kosmetykami pracujemy sami i jeśli chodzi o składniki nie są one w niczym podobne do innych marek. Sami dbamy o pochodzenie komponentów, a następnie w naszej włoskiej fabryce pracujemy nad składem i kolorystyką. Kolejny krok to testy, testy i jeszcze więcej testów, aż oddajemy produkt do Waszej surowej oceny :)
UsuńPiękne kolorystyka. Oglądałam ich produkty na targach Beauty Forum. Cała marka robi niezłe wrażenie.
OdpowiedzUsuńfajnie, że miałaś okazję :) też bym chętnie pooglądała.
UsuńSuper kolory :) Mam wielką ochotę na ich cienie, jak i na Ziemię Egipską i przymierzam się do zakupu od długiego czasu.. Myślę, że kiedyś na pewno się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńja na szczęście Ziemi Egipskiej nie potrzebuję - śmiesznie by chyba na mnie wyglądała :))
UsuńSuper kolory :) Mam wielką ochotę na ich cienie, jak i na Ziemię Egipską i przymierzam się do zakupu od długiego czasu.. Myślę, że kiedyś na pewno się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki, do tego makjaż cudowny :)
OdpowiedzUsuńsą aż trzy różne makijaże :D ale fakt, podobne.
UsuńHmmm... nie wiem czy już gdzieś właśnie nie wpadła mi w oko ta paletka. Jak dla mnie kompozycja jest faktycznie śliczna, ten szampański beż jest niesamowity. Rzadko jedną paletką można stworzyć naprawdę kompletny makijaż, a tu nie miałabym żadnych problemów :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :) w obrębie tych 4 cieni można tworzyć różne typy mejkapów.
UsuńKolory bardzo w moim guście :) Piękny makijaż :)
OdpowiedzUsuńsą trzy :D makijaże. Chociaż przez kolorystykę - podobne.
Usuńcudowna nazwa i ja mówię jej TAK :) a cienie na prawdę wyglądają tak ślicznie, uroczo i dziewczęco :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. :)
UsuńCudowna kolorystyka ! :)
OdpowiedzUsuń:) bardzo uniwersalna!
Usuńale śliczna kolorystyka, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńogromnie się cieszę :D
UsuńPaletka bardzo mi się podoba :) Takie "moje" kolory :)
OdpowiedzUsuńone będą pasowały naprawdę wielu osobom :) jest pięknie skomponowana
UsuńKolory idealnie dobrane ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie ponadczasowe takie trochę :)
UsuńPiękne cienie :D Pigmentacja robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńna mnie zrobiła :)
UsuńKuszą te cienie ! Cena dosyć sporawa ale może faktycznie warto bo jak dotąd nie usłyszałam negatywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że dotąd poza kilkoma prywatnymi rozmowami nawet specjalnie nie za dużo tych opinii czytałam. W necie jakoś mało sensownych swatchy i opisów. Dlatego tym bardziej mnie cieszy, że miałam okazję spróbować i podzielić się zdaniem :)
UsuńŚliczna paletka :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi przypadła do gustu i często po nią sięgam :)
UsuńCudowna paletka :)
OdpowiedzUsuń:) warto się jej przyjrzeć :)
UsuńPaletka moim zdaniem nie wygląda wcale zachęcająco, swatche też nie. Ale co Ty z nią zrobiłaś to jakaś magia, naprawdę piękne makijaże , wow! :)
OdpowiedzUsuńPs. Mój zachwyt Twoimi ustami wcale nie słabnie.
oj ale surowy osąd względem paletki :)
Usuńdziękuję za to za komplement <3 starałam się. widać można z niej wyciągnąć jednak trochę :) ja się z nią polubiłam.
p.s. jej. miło mi :D lubię pokazywać szminki i inne doustne bajery na sobie ale takie komplementy zawsze mnie onieśmielają <3
Śliczne, moje kolorki! Kiedyś paletka będzie moja :)) Pozdrawiam :) :*
OdpowiedzUsuńKilka razy oglądałam kosmetyki bikor na targach i mnie nie uwiodły. Pojedyncze kolory tak, ale każda z macanych palet miała kolor, który mi nie pasował.
OdpowiedzUsuńPiekna paleta. Pięknie się prezentujesz w takim makijażu oka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń