Jestem zachwycona! Kosmetyki ColourPop są dostępne w Polsce! Tak długo już bardzo podobały mi się produkty tej marki podglądane u Temptalii i ubolewałam strasznie, że nie ma możliwości aby zakupić je w naszym kraju. I od niedawna całkiem taka możliwość się pojawiła - w sklepie Glowstore. Natychmiast przeszłam do rzeczy i zrobiłam zakupy. Od początku chciałam nastawić się na cienie. Niedawno jednak Colourpop wprowadziło do asortymentu także gamę matowych pomadek w płynie. Nie zliczę ile wolnych godzin przesiedziałam w Internecie w poszukiwaniu swatchy odcieni. Dzisiaj przychodzę z moimi produktami i pierwszymi wrażeniami :)
Cienie Super Shock ColourPop są wyjątkowe jeśli chodzi o formułę. Mam w swojej kolekcji wiele cieni w kremie, w formule cream-to-powder.. Ale o takiej konsystencji jeszcze mi się nie przytrafiły. Są piankowe, zobaczycie jak wygląda powierzchnia cienia po wetknięciu weń palucha. Jednocześnie bardzo szybko zamieniają się w puder co sprawia, że można je aplikować zarówno palcami jak i pędzlami, a także z łatwością blendować, rozcierać, wklepywać i co tylko zechcemy z nimi robić. Swatche jakie zobaczycie są zrobione palcem, to jest dosłownie JEDNO pociągnięcie po skórze. Do tego te cienie są nie do ruszenia. Nakładam je na moją standardową miksturę czyli: baza (ja używam UD lub Too Faced) + Paint Pot. Wytrzymują praktycznie do zmycia (czasem jest to 10, czasem 12h). Na początku byłam zdziwiona ich konsystencją i trochę przerażona. Mam z M·A·C cienie, które w założeniu miały być podobne - Electric Cool eyeshadow. Ale niestety, na mojej powiece nie chcą siedzieć - rolują się i pod koniec dnia nie wyglądają estetycznie. Cóż, nawet marce M·A·C zdarzają się gorsze produkty.
Obecnie mam 4 odcienie: Shark Attack, La La, Rex i Lace. Każdy jest piękny.
Shark Attack to dość typowy lekko pomarańczowy odcień ze złotą poświatą. Piękny, letni i niesamowicie twarzowy.
La La to cudo! Miedziano-złoto-różowy metalik, niesamowicie napigmentowany, iskrzący, zdecydowany. Tafla! Doskonały, nawet solo.
Lace to przepiękny fiolet z mikrodrobinkami. Jak możecie się domyślić, to po niego w pierwszej kolejności sięgnęłam w makijażu!
Rex natomiast - to cień, od którego zaczyna się magia... Zobaczcie tylko na te drobinki! I one naprawdę nie zbierają się w załamaniu, nie migrują, nie spadają. Coś niesamowitego.
Shark Attack - La La - Lace - Rex
Dwa kolejne produkty, które zdążyłam już troszkę poużywać to matowe szminki Ultra Matte Lip. Mam ostatnio ogromną fazę na mat na ustach - próbuję wszystkiego jak leci. Kupiłam dwa dość różniące się od siebie odcienie: Sundae i Solow. Zrobiłam to celowo, aby przetestować dwa skrajnie różne typy. W wielu firmach jest tak, że jasne kolory są mniej albo bardziej udane od ciemnych. Dlatego teścik.
Pomadki dość szybko zastygają na ustach. Dzieje się to jednak w takim tempie, że spokojnie można dokonać poprawek i popracować nad kształtem ust. Warto nie zamykać ust od razu tylko dać jej chwilę zaschnąć. Jak to się już stanie, macie pewność, że kolor posiedzi na Waszych ustach długo. Długo dla mnie to około 4-5h bez żadnych zmian. ŻADNYCH. Oczywiście, jeśli w międzyczasie zjemy tłusty posiłek, to szminka zejdzie - tego typu produkty najlepiej usuwają właśnie tłuszcze (dwufazy, oleje, specjalne produkty do usuwania trwałych szminek). Zauważyłam jednak, że fajnie się te szminki poprawia. Nie wysuszają one ust, jednak możecie je trochę czuć na wargach. I tym lekko różnią się od moich faworytów. Jednak jestem pewna, że w przypływie gotówki skuszę się jeszcze na jakieś odcienie. Oczywiście kiedy sklep uzupełni zapasy :)))
Sundae to jedyny odcień w gamie, który nie jest totalnie płaskim matem. Posiada ledwie widoczny shimmer, poświatę. Jest cudowny! Dokładnie taki jak lubię. Wyczytałam w Internecie, że przez inną formułę gorzej nałożyć go równo, jednak osobiście nie miałam z tym odcieniem żadnych problemów.
Solow to brudny róż. Już totalny mat. Na ustach / po wyschnięciu jest nieco ciemniejszy niż na samym początku. Niemniej bardzo ładny!
Na pierwszym zdjęciu widzicie produkt świeżo po nałożeniu. Na drugim po jakichś 3-4 minutach.
Opowiem Wam niedługo o tym moim totalnym i absolutnym faworycie w tej dziedzinie. :) Te szminki też są bardzo dobre, jednak minimalnie, ale to niesamowicie minimalnie mniej komfortowe niż mój tajemniczy faworyt. Uwaga - jeśli będziecie wybierali odcienie tego produktu, zwróćcie uwagę na filmiki i posty, gdzie pokazywane są produkty zaraz po nałożeniu, ale także po wyschnięciu bo kolor lubi się nieco zmienić.
I dorzucam na koniec parę makijaży oka już z użyciem cieni.
Rex: zobaczcie te drobiny - cud! (Nie patrzymy na brwi, bad brow day alert!)
Lace w roli głównej:
La La nad rzęsami roztarta Shark Attack.
A z końcem tego posta dwie sprawy organizacyjne.
1. Przepraszam za długą nieobecność. Jeśli nie śledzicie mnie na FB (KLIK) to możecie nie wiedzieć. W skrócie: początek roku + przesilenie jesienne + zepsuty stary komputer i ogarnianie nowego = chaos. Dlatego więcej mnie ostatnio było w mediach społecznościowych. Ale wracam! Trzymajcie kciuki!
2. Trochę powiązane z punktem pierwszym. Proszę Was o pomoc - informację. W związku z zepsuciem się starego kompa mam inne programy do obróbki i inny monitor. Dajcie mi znać w komentarzach, jak widzicie zdjęcia! Czy nie są za jaskrawe? Za mocno podkręcone? Czy są wystarczająco jasne? Będę ogromnie wdzięczna!

Cienie są cudne, wszystkie!
OdpowiedzUsuńObserwuję Cię od niedawna, ale już mogę Ci napisać że lista bloggera szwankuje - o tym poście dowiedziałam się z fb :/
Dzięki za info! Niestety, na listę bloggera nie mam wpływu, to często się psuje i nikt z tym nic nie może zrobić. Powinno się unormować :)
UsuńCień rex również mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńnie znam drugiego podobnego :)
UsuńMnie się najbardziej spodobała La la;).
OdpowiedzUsuńJest dość "normalnym" klasycznym cieniem ale jednocześnie jest bardzo urokliwy! i to wykończenie! Blink blink :D
UsuńJakie ładne kolory cieni.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńcoś czuję, że to nie będą ostatnie :)
Zdjęcia są jak najbardziej w porządku ;)
OdpowiedzUsuńA co do cieni...chyba zakochałam się w Rexie, no cudo po prostu!
dziękuję za informację o fotach :) Zależy mi, żeby były ok.
UsuńTak, Rex jest bajeczny !
Cienie wyglądają fenomenalnie, ale moją uwagę zwróciły oczywiście pomadki ;)
OdpowiedzUsuńna pewno pokażę je na ustach. Tylko ostatnio coś tych ust ogarnąć nie umiem, mam trochę stresu a jak się stresuję to gryzę wargi z nerwów, taki tik ;) Aktualnie wszystko w rozsypce mam. Włącznie z cerą :/
UsuńRewelacyjna kolorystyka <3
OdpowiedzUsuńja jestem zakochana! w formułach, kolorach. Gdyby były ciut tańsze u nas to pewnie całą gamę bym przytuliła docelowo. A tak trzeba sobie dozować.
Usuń2 pierwsze cienie są boskie, zdecydowanie to moje kolory :))
OdpowiedzUsuń:))) czyli raczej neutrale i kolory ziemi? :)
UsuńZdjęcia są w porządku :) A co do kosmetyków to świetna pigmentacja!
OdpowiedzUsuńdzięki za feedback!
Usuńteż tak sądzę, cienie są genialnie napigmentowane. Najdelikatniej, choć wciąż dobrze, wypada Shark.
Rex jest autentycznie niesamowity, kosmiczny - dosłownie! :) Bardzo podoba mi się też odcień ten pomadki Solow. <3 I sama konsystencja - najpierw błyszczące, a później matowe, wow! :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą w kwestii Rexa!
UsuńTak, ta konsystencja jest dziwna. Ale przez to też trzeba uważać, bo sporo swatchy jest od razu po nałożeniu. Najlepiej się je chyba wybiera oglądając YT :)
Cienie świetnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńto prawda :))
UsuńNie wiem, co mnie pogrzało, że przeczytałam "Colour Poop"
OdpowiedzUsuń/emotikona z torbą na głowie/
Cienie są piękne, kiedy tak je oglądam na fotografiach,
takie bardzo "moje" (zwłaszcza te dwa ciemniejsze! *_*).
:D :D :D
Usuńsą bardzo godne polecenia :)
Ajj te pomadeczki, śliczne! <3
OdpowiedzUsuń;) prawda to :)
UsuńŚwietne kolory, zarówno cieni jak i pomadek ;)) Marki kompletnie nie znam.
OdpowiedzUsuńTo totalna nowość na polskim rynku!
UsuńSzkoda, że nie ma jej całej dostępnej, np w Sephorze.
Przepiękne są te cienie a Rex to już obłęd :D Szkoda tylko, że są takie drogie :/
OdpowiedzUsuńbo ja wiem czy drogie?
Usuń3 zł droższe od pojedynczych cieni L'Oreal. Za taką jakość można :)
Droższe są w stosunku do cen w USA niestety. Ale domyślam się, że z ryzykiem cła i innych opłat to i tak nie jest źle.
Czaję się na tę markę tylko czekam na wypłatę :) cienie są bajkowe, muszę je mieć :) na oku wyglądają niesamowicie, już widzę te makijaże :)
OdpowiedzUsuńJa sobie chcę powoli uzupełniać o wszystkie odcienie, jakie mam. Kilka dni temu doleciał róż Holiday <3
UsuńBardzo ładne kolory cieni :)
OdpowiedzUsuńchciałam wybrać w miarę różne, o różnym wykończeniu itp. Teraz już wiem, że na pewno będę celowała w więcej metalicznych, są boskie !
UsuńTrzeci makijaż zdecydowaniem najbardziej w moim stylu ; )
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoim ulubieńcem chyba jest - uwaga uwaga - fioletowy :D kogoś to jeszcze tu dziwi? :D
Cień La La jest fantastyczny :)
OdpowiedzUsuń:) ojjj tak :) zdecydowanie sięgnę po więcej w tym wykończeniu!
UsuńWow cienie super się prezentują :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się :) a na żywo jeszcze piękniejsze!
UsuńCienie są przepiękne!
OdpowiedzUsuń<3
Usuńcieszę się, że poczarowałam nimi :)
Cudne te cienie :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj znów gościło połączenie dwóch cieplaków - super się ich używa, La la wklepana palcem super daje radę, do tego pędzlem roztarty Rekin :D bomba!
UsuńCienie przepiękne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki tych cieni ! :) ♥
OdpowiedzUsuńo żesz! ja chcę ja chcę ja chcę!
OdpowiedzUsuńzabójcze kolory cieni! Bardzo mi się podobają również pomadki :) Po zastygnięciu jest moc, choć boję się przesuszenia ust :/
OdpowiedzUsuńCienie i kolory fantastyczne
OdpowiedzUsuńchyba wiem co zamówię sobie na mikołaja <3
OdpowiedzUsuń