Już od jakiegoś czasu chciałam Wam pokazać ten tusz do rzęs bo uważam, że spokojnie może znaleźć się wśród moich ulubieńców. Jestem fanką mocnego i trwałego podkreślania rzęs, wspomagam się aktualnie odżywką Realash aby je nieco zagęścić i wydłużyć. Ten tusz podbił moje serducho. Pewnie nie każdemu się efekt spodoba ale nie mam w stanie wyjściowym wachlarzy jak niektóre dziewczyny, więc i cudów nie oczekuję.
Pierwszy raz zobaczyłam maskarę MaxFactor w akcji u Chloe Morello (KLIK) i pomyślałam sobie "ej, chwilę przecież to cudo leży u Ciebie w szufladzie i czeka na testy". Na drugi dzień chwyciłam za nią i z miejsca pojawiło się zauroczenie. Teraz wiem w jaką maskarę zaopatrzę się przy najbliższej okazji na rossmannowych promocjach ;) (staram się iść w pierwszy dzień i kupować produkty z szuflad jeszcze zafoliowane).
Przede
wszystkim należy zaznaczyć, że maskara ma dziwną szczoteczkę. Wygląda
trochę jak... spłaszczona maczuga :D tak mi się kojarzy. Dzięki temu zabiegowi ma ząbki krótsze i dłuższe, do tego od nasady trzonka włoski się wydłużają (co nadaje jej właśnie charakterystyczny kształt). Zobaczycie to dokładnie na zdjęciach. Stosuję ją w dwojaki sposób. Najpierw płaską częścią nakładam produkt na rzęsy - już tu fajnie się rozczesują - a następnie przeczesuję je dłuższymi ząbkami. Dzięki temu rzęsy są rozdzielone i naprawdę dobrze wydłużone i podkręcone. Podoba mi się w niej to, że można dokładać kolejne warstwy, uzyskując bardziej dramatyczny efekt. Efekt ten jest możliwy do osiągnięcia także dzięki głębokiej czerni tego tuszu.
Kilka technicznych detali. Maskary jest sporo - 12 ml. Nie zauważyłam szybkiego jej zasychania - moja otwarta jest może około 2 miesięcy i nadal świetnie działa. Jest bardzo trwała na rzęsach, nie osypuje się u mnie ani trochę, nie robi plam ani smug. Zmywanie jej nie jest problematyczne, bez problemu radzi sobie z nią micel Biodermy albo dwufaza z Mixa.
W dzisiejszym makijażu tak się prezentuje. Pierwsze zdjęcie bez tuszu aby pokazać Wam moje rzęsy w ekhm naturze, drugie zdjęcie z tuszem na dolnych i górnych rzęsach.
Macie swoich ulubieńców tej marki? Po jakie typy maskar sięgacie najczęściej?

Nie miałam go jeszcze
OdpowiedzUsuń_____________
Pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
♡♥♡♥
Mi efekt nie za bardzo się podoba, tak jakby je sklejał i było tych rzęs mało.. Ale to przez to, że ja wolę firanki :D
OdpowiedzUsuńKejt nie wiem czy widzisz efekt bez tuszu i czy czytałaś mój opis dokładniej ;)
UsuńMoje rzęsy są bardzo mierne, nie jestem w stanie nabudować objętości typu firanki mając rzadkie i kiepskie rzęsy. A może nie jestem po prostu wymagająca. Dla mnie wystarcza ;)
Ale rozumiem, że może się nie podobać :)
Mam nadzieję, że Realash przyniesie efekty! :) Będę wdzięczna za kciuki :)
Z MaxFactor wolę podkłady niż tusze :)
OdpowiedzUsuńja dopiero odkąd wprowadzili nowe kolory Facefinity zaczęłam próbować :) potrzebuję dłuższych testów :) jaki lubisz?
UsuńLubię tego typu szczoteczki do rzęs, efekt całkiem całkiem :)
OdpowiedzUsuńNa Twoich rzęsach świetnie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńZ MF znam tusze 2000 CALORIE oraz False Lash Effect - oba bardzo lubię - może i na ten się kiedyś skuszę
Chyb w ogóle nie miałam tuszu od nich ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam,ale efekt ładny jest;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej ale wszystko przede mną ;) Efekt jest zadowalający i widać, że nawet podkręca rzęsy :)
OdpowiedzUsuńTego cuda jeszcze nie miałam ale z ręką na sercu MF to jedyne maskary jakie używam od 5-6 lat :)
OdpowiedzUsuńRzęsy.... ALe co zrobić, żeby mieć takie brwi??? ;)
OdpowiedzUsuńwow różnica ogromna z tuszem i bez... wow
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tuszu z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńEfekt jest okej, ja używam teraz jako odżywki do rzęs olejek rycynowy ;)
Czerń naprawdę głęboka. Bardzo ładny efekt. Ja tuszu do rzęs używam sporadycznie, jak mnie najdzie, więc ulubieńca nie mam.
OdpowiedzUsuńEfekt nawet ładny :) Jednak tego typu szczoteczki u mnie się nie sprawdzają, mam krótkie, ale bardzo gęste rzęsy, więc tusz pewnie nie poradziłby sobie z ich rozdzieleniem.
OdpowiedzUsuńAle wydłuża! :O MaxFactor to moja ulubiona marka maskar i będę nudna, ale moim ulubieńcem jest 2000 Calories. :D
OdpowiedzUsuńkupiłam go na promo w Rossmanie i od tej pory absolutnie go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTusz zapowiada się nieźle, bardzo ładnie podkreślił Twoje rzęsy.
OdpowiedzUsuńChętnie go wypróbuję :) Mam kilka ulubionych, do których zawsze wracam, ale lubię też przetestować coś nowego od czasu do czasu :)
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Szczotka zupełnie nie dla mnie. Nie umiem się malować czymś takim.
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować :) Zapowiada sie nieźle :)
OdpowiedzUsuńFajna szczotka :) Miałam kiedyś podobną w tuszu z AVONU i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńLubię takie cieniutkie szczoteczki, świetnie rozczesują i wydłużają rzęsiska :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTuszu z taką szczoteczką jeszcze nie miałam, ale efekt końcowy mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTej maskary nie znam, ale z Max Factor bardzo lubię Masterpiece Max :)
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiałam nad tą maskarą, ale znowu wygrała 2000 Calorie i to ją wrzuciłam do koszyka.
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem tej marki jest tusz Masterpiece Max, ale ten też jest ciekawy. Szczoteczka nieco dziwna, minimalistyczna, ale efekt daje pokaźny :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie wygląda na rzęsach ; ) Ja nie miałam jeszcze tuszu z maxfactora ; )
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze maskary tej marki ale jakoś ta szczoteczka mnie nie zachęca do wypróbowania, wolę chyba porządniejsze rozmiary :)
OdpowiedzUsuń