theBalm co rusz zaskakuje nas naprawdę dobrymi produktami. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku palety Balmsai. Ciekawie skomponowana paleta, świetnej jakości cienie. To wszystko, jak zawsze, w uroczym opakowaniu :)
Uwielbiam kosmetyki theBalm,
choć nie powiedziałabym, że wielbię bezgranicznie. Z jednej strony mam z
tej firmy produkty, które sprawdzają się u mnie genialnie - obie palety
Nude (KLIK) i (KLIK),
bronzer Bahama Mama, rozświetlacz Mary Lou, Time Balm, którego używam najczęściej pod łukiem brwiowym aby wyrównać linię brwi czy genialne róże. Zdarzyły mi się palety, z których prawie nie
korzystam - The Muppet Show albo Balm Voyage, do których nie umiem się
przekonać, ale jak dotąd są w mniejszości. Balmsai zdecydowanie należy do moich faworytów.
W palecie znajduje się 18 cieni, w sumie 14,4g czyli na cień przypada 0,8g. Standardowy cień M·A·C ma między 1,3 a 1,5g. Tak więc, choć ilość 0,8g wydaje nam się nieduża, to tak naprawdę sporo cienia. Przyznam, że zapowiadają się dobrze, zwłaszcza, że są bardzo wydajne. Używałam ich już do kilkunastu makijaży i praktycznie nawet nie widać lekkich wgłębień na powierzchni cieni. Sama paleta jest lekka, płaska, zajmuje niewiele miejsca na toaletce, jest praktyczna w podróży. O dołączonych szablonach się nie wypowiem, raczej uważam je za bajer niż coś, z czego korzystałabym na co dzień. Jednak być może u kogoś się sprawdzą.
Cienie zostały dla ułatwienia użytkowania podzielone na cztery grupy, choć oczywiście nadal wszystko to cienie więc pełna dowolność i tak jest pozostawiona.
Grupa pierwsza to In The Buff (Basics) czyli podstawowe jasne odcienie. Podoba mi się, że mamy tu i odcień opalizujący na różowo (Surf's up), i beż ze złotymi drobinkami (Hang 10), i klasyczny beżowy neutral (Wipe out). Niestety, w tej grupie znajduje się jedyny cień, który moim zdaniem jest trochę nieudany - High Tide czyli perłowa biel. Niby nie jest to widoczne na swatchach, na szczęście, ale w pudełku odcień ten ma sporo wielkich brokatowych drobin. Niemniej znalazłam na niego sposób, po prostu zdmuchuję nadmiar produktu z pędzla a z nim pozbywam się brokacików ;)
Grupa druga Mavericks (Splash of color) to jak sama nazwa wskazuje, odrobina koloru do naszej podstawy. Mamy więc piękne khaki (Kawabunga), syrenią zieleń (Big Kahuna), fiolet z niebieską drobinką (Surfari) czy delikatnie połyskujący granat (Pipeline). Cienie mają zróżnicowaną pigmentację, ale wszystkie można ładnie budować, są świetne na przykład na dolną powiekę. Taki kolorowy akcent.
Trzecia grupa to trzy odcienie matowe, które według producenta z powodzeniem można wykorzystać także do makijażu brwi. Score to dosyć jasny wielbłądzi odcień, Dig It jest najchłodniejszy choć nadal ma kapkę ciepłego w sobie, Woodie to najciemniejszy czekoladowy brąz, perfekcyjny do brązowego dymka. Te odcienie mogą się wydawać słabiej napigmentowane, jednak na oku są super. Stanowią też bardzo fajne kolory przejściowe przy na przykład makijażu smokey eye.
Ostatnią grupę stanowią trzy ciemne cienie, które można stosować na mokro lub na sucho. Obowiązkowo mam wrażenie w każdej palecie czerń - mocna i intensywna - Righteous. Do tego ciemny brąz Ripper i przepiękny fiolet, który ma w sobie milion małych różowych drobinek czyli odcień Stoked.
Cienie świetnie spisują się w makijażu, osyp jeśli jest to jest minimalny, jak zawsze widoczny bardziej przy ciemnych odcieniach ale naprawdę trzeba ostro machać pędzlem, aby się posypało. Na bazie cienie trwają bez zarzutu cały dzień, bez bazy nie używam żadnych cieni więc jeśli interesuje Was ich trwałość solo - musicie zasięgnąć informacji w sieci. Doskonale się blendują, świetnie grają z innymi cieniami.
I dwa przykładowe makijaże. Pierwszy z nich widzieliście już TU. Użyte matowe cienie z palety, plus kilka innych bajerów.
Drugi to taki eksperyment, dość graficznie nieroztarte oko, z niebieskim cieniem Big Kahuna na dolnej powiece.
Co sądzicie o tej palecie? Sądzę, że jak na swoją cenę 114zł na przykład na mintishop.pl (czyli tam, gdzie kupiłam moją) ta paleta ma tak wiele zastosowań, że warto się nad nią zastanowić.

Cudna paletka, kolory idealne ! <3
OdpowiedzUsuńfajna paletka, chociaż wiem, że nie używałabym zielonych ani niebieskich odcieni ;)
OdpowiedzUsuńBrązy dla mnie;))
OdpowiedzUsuńKolory w zasadzie na kazda okazje, tak jak lubie :D
OdpowiedzUsuńPiękne ma kolorki ta paleta. Bardzo podoba mi się ostatni makijaż!
OdpowiedzUsuńmega kolorki! <3
OdpowiedzUsuńprzepiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńBardzo udana paleta, dobrze dobrane kolory:)
OdpowiedzUsuńPiękna jest, faktycznie cena za tyle kolorów nie jest wygórowana.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta paletka :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na jakąś porządną paletę, gdzieś tam w środku miotam się pomiędzy The Balm, Naked i Full Exposure Smashboxa. Nie mogę się zdecydować :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie dobrane kolory. Nadadzą się do codziennych makijaży, a nie są to tylko nudne brązy.
OdpowiedzUsuńmoje kolory... Pięknie wykonany makijaż
OdpowiedzUsuńKolory są idealnie dobrane :)
OdpowiedzUsuń