Dzisiaj post lekki, łatwy i przyjemny. Mydła Bath & Body Works to taki mój cichy bohater każdego dnia. Jestem od nich uzależniona, mam wielkie pudło w zapasie i nie wyobrażam sobie chwili, kiedy miałabym je choćby do połowy opróżnić - ciągle dokupuje nowe wersje zapachowe!
Przede wszystkim z dwóch dostępnych opcji zawsze sięgam po mydełko głęboko oczyszczające. Miałam kilka pianek, ale niestety mam wrażenie, że lekko przesuszały mi dłonie. Teraz więc celuję tylko w te żelowe mydła, przy których takiego zjawiska nie zauważyłam. A myję ręce bardzo często, niemalże obsesyjnie. Mydła te mają delikatne drobinki i kuleczki, które leciutko masują dłonie przy myciu. Zawierają niewielkie stężenie środka antybakteryjnego, ale także aloes, masło shea, olej słonecznikowy czy witaminę E, większość w pierwszej części składu. Podejrzewam, że to właśnie dzięki zawartości pielęgnujących składników moje dłonie nie są wysuszone. A w tym roku przekonałam się na własnej skórze, że to wcale nietrudne doprowadzić do małej katastrofy. Przez moją nieustającą fazę na odkażanie dłoni kupiłam w Rossmannie mydło Carex (!) dla dzieci (!!!) i to, co to mydło zrobiło moim łapkom to wołało o pomstę do nieba :/ Ogromny przesusz, swędzenie, pękające skórki... brrr. Zdecydowanie zostaję przy moim B&BW.
O tym, że mydła B&BW mają obłędne zapachy świadczyć może opinia mojego męża, który prawie za każdym razem chwali kompozycje. Zimą zachwycony Pumpkin Cupcake, wcześniej Black Cherry Merlot, a teraz gruszką. Dzisiaj wystawiłam kolejne, tym razem mandarynka. Jestem ciekawa reakcji :) Trudno mi wskazać moją ulubioną wersję zapachową. Rotacja jest spora, limitki fantastyczne. Ale nawet nie wiem które zapachy są teraz w stałej ofercie. Jeśli nie znacie zapachów B&BW - koniecznie polecam powąchać. Jak w przypadku wszystkich aromatów (w kosmetykach, perfumach itp) tak i tutaj mam podział na mydła słodsze i otulające na jesień i zimę, oraz świeże, rześkie, owocowe na okres wiosenno-letni. Jednak w przypadku mydła aż tak kurczowo nie trzymam się moich reguł i czasem, żeby zimą przypomnieć sobie słodkie lato, sięgam po te letnie zapachy.
Sporo z mydeł, jakie widzicie na powyższych zdjęciach jest sprowadzona z USA, u nas niestety niedostępne. Tam znacznie więcej jest limitowanych sezonowych wydań tego specyfiku. Regularna cena tego mydła to 29zł i to jest spory minus. Jednak praktycznie zawsze są na nie jakieś promocje, a to 5 za 95 zł, czasem zdarza się jeszcze taniej, chyba 75 kiedyś... Często są też wyprzedawane, czasem za 14zł, czasem nawet za mniej. Nie wiem, czy którekolwiek z moich kupiłam w pełnej cenie ;)
Poznanie zapachów może być jednak trudne, jeśli jesteście spoza stolicy :( Pozwolę sobie tutaj na małą frustrację: o ile jeszcze bym zrozumiała, że marka nie chce otwierać więcej salonów w Polsce, o tyle brak sklepu online mnie bardzo smuci. To tak bardzo ułatwiło by zakupy, poznawanie nowości itp.
I taki bonusik - wszystkie mydła razem :D
Oczywiście - ustaw kompozycję do zdjęcia, licz się z inspekcją :D Pozdrawiamy z Janem :)

Bardzo ciekawią mnie zapachy,tak wiele przedstawionych zachęca i to bardzo;)
OdpowiedzUsuńWitam. No tak dostęność i cena to minus. Już od jakiegoś czasu mnie ciekawią. Uwielbiam odkrywać nowe zapachy. :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow! Jestem pod wrażeniem kolekcji :)
OdpowiedzUsuńJej, ale kolekcja. Jest w czym wybierać. Zapachów bardzo dużo, szkoda, że dostępne tylko w Warszawie.
OdpowiedzUsuńIle cudnych kolorowych buteleczek *_*
OdpowiedzUsuńIstne koło fortuny :D
Te zapachy letnie Mojito, Brazil... muszą być nieziemskie :)
a czy B&BW sprzedają swoje mydła w opakowaniach dolewkowych? Bo ja to jestem upierdliwa i nie toleruję u siebie w łazience 'kupnych' opakowań mydeł i muszę mieć możliwość wlania do swojego pasującego do wystroju stojaka… tym sposobem parę możliwości mydlanych już mi odpadło :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie i też mnie to trochę boli... chociaż pewnie w tej sytuacji znalazłabym pretekst, żeby z każdego zapachu dokupić dolewkę... a to byłoby kiepskie...
UsuńNie miałam jeszcze żadnych kosmetyków Bath Body Works, ponieważ rzadko bywam w Warszawie, a o sklepie online na razie możemy pomarzyć... Szkoda, bo chętnie bym coś zamówiła, wszak produkty tej marki słyną z pięknych zapachów:)
OdpowiedzUsuńprrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr szalona :D
OdpowiedzUsuńa mydła super, przyjemnie mi się ich u ciebie używało :D
zawsze zapraszam na repetę :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSzalona! Nigdy nie używałam, ale po Twojej recenzji przy najbliższej wizycie w Złotych (co pewnie nastąpi dopiero we wrześniu) sprawie sobie jedno takie cudo! :)
OdpowiedzUsuńKaśka jesteś szalona i uzależniona :))))
OdpowiedzUsuńwiem wiem :D
Usuńzawsze wiedziałam :D
U mnie niestety wysołało maksylamnie przesuszenie, już po pierwszym myciu dziwnie ściągało skórę, fajnie, że u Ciebie się sprawdza :) Jestem pod mega wrażeniem kolekcji :D
OdpowiedzUsuńna szczęście się sprawdza, u mnie i męża, więc cieszymy się zapachami :D
UsuńPodejrzewam, że tak się może dziać, tym bardziej, że właśnie tak u mnie działały pianki trochę. ale generalnie mimo, że inne produkty jak wspomniany Carex przesuszają - ten akurat nie :)
Masz tego trochę! Sądzę, że wybór "którym umyć" należy do bardzo ciężkich :-p
OdpowiedzUsuńnie no nie otwieram wszystkich :D
UsuńMam otwarte jedno w łazience i kuchni. :) ale wybór które otworzyć - ooo to gorzej :D
Różne mają opinie te mydełka, ale zapachy zawsze piękne. Imponująca kolekcja :)
OdpowiedzUsuńkoteczek jest słooooodki:) a żele sa extra, zwłaszcza te z peelingiem:)
OdpowiedzUsuńKota to tylko przytulać i przytulać! Kurcze, jest tam kilka kuszących zapachów :)
OdpowiedzUsuńtak też robię - ciągle tulę. Na szczęście jego się da!
UsuńA ja myślałam, że moje kupowanie balsamów do ciała po kilka, bo przecież w domu mam tylko kilkanaście i zużywanie ich w zastraszającym tempie to niezdrowy objaw:) Teraz czuję się uspokojona i rozgrzeszona.
OdpowiedzUsuńnie pytaj ile ja mam pielęgnacji :D jesteś rozgrzeszona, idź kupuj zużywaj :D
UsuńJestem szczesliwa posiadaczka mydla z B&BW o zapachu dyniowych cupcake'ow z waniliowym kremem:D
OdpowiedzUsuńMusze w końcu sie skusić :)
OdpowiedzUsuńTakie mydełko nie dosc, ze cudnie pachnie, to dodatkowo jest ozdobą w łazience.
OdpowiedzUsuńAle kolekcja! Kuszą mnie bardzo produkty BBW, ale niestety nie mam do nich dostępu.. może kiedyś ; )
OdpowiedzUsuńMiałam raz tylko mydło do rąk tej firmy... I przetrwało rekordowo krótko. Pachniało tak obłędnie że chodziłam myć ręce co chwilę, pod byle pretekstem... ;)
OdpowiedzUsuńhaha w sumie... może to o to chodzi! ;)
UsuńOj, marzy mi się jakiś kosmetyk tej firmy. Dotąd nie miałam okazji ich stosować.
OdpowiedzUsuńChętnie bym je powąchała. Wszystkie!
OdpowiedzUsuńmydłowe niebo :D
OdpowiedzUsuńOglądając te zdjęcia czuję się rozgrzeszona w kwestii ilości posiadanych przeze mnie żeli pod prysznic - można je liczyć na kartony :D
OdpowiedzUsuńMoże się zakręcić w głowie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrawdziwa maniaczka :D Jeszcze nie miałam mydełek od nich, ale jak byłam na zwiadach w Złotych tarasach to wiele z nich obwąchałam i byłam zauroczona :]
OdpowiedzUsuń