Przybywam dzisiaj pogadać Wam trochę o bardzo pozytywnym zaskoczeniu końcówki roku 2014. Markę NYX poznałam na długo zanim zawitała do Polski - w zamierzchłych czasach robiłyśmy z dziewczynami zamówienia w ciemno na ich słynne Round Lipsticks. To był istny szał, bo szminki za 2 czy 3 dolary były bardzo fajne, a wtedy, Droga Młodzieży, dolar kosztował dwa złote z groszami... aż się chce zanucić pewien szlagier grupy Dżem. Tak czy owak, NYX opanował polskie drogerie Douglas i jest na wyciągnięcie ręki.
Kiedy więc po świętach ruszyła wyprzedaż produktów do ust w Douglasach do koszyka wrzuciłam dwa chwalone tak za granicą cuda. Bo trzeba wspomnieć, że Butter Gloss od NYX w Stanach są wychwalane pod niebiosa. Zawsze zanim coś kupię bez sprawdzenia w sklepie staram się przeczytać o produkcie jak najwięcej. Nie znalazłam w zagranicznym internecie ani jednej negatywnej opinii o tych błyszczykach. Co więc o nich sądzę po niemal miesiącu używania?
Po pierwsze, cieszę się z wybranych w ciemno kolorów. Trzeba od razu zaznaczyć, że butter gloss to błyszczyki bardzo delikatne - nie uświadczymy tu niesamowitej pigmentacji, krycia i mocnego koloru. W dodatku niestety jak zwykle, odcienie wypuszczone na Polskę są mocno okrojone :/ Jednak z dostępnych u nas udało mi się w końcu coś wybrać. Dwa odcienie: Apple Strudel i Peach Cobbler trafiły do koszyka, podoba mi się jeszcze Peaches And Cream.
Jaśniejszy Apple Strudel jest pięknym nudziakiem, delikatnie
różowym, takim dość mlecznym ale jednocześnie nie wygląda na moich
ustach trupio. Wiecie, że takie odcienie wybieram ostrożnie bo nie w
każdym mi dobrze.
Peach Cobbler z kolei to piękny koral, iście wiosenny. Nie jest mocno pomarańczowy jak można by się tego spodziewać po opakowaniu ;)
Jak widać na fotkach, są bardzo lekkie, błyszczące, bezdrobinowe, niezbyt intensywne. Peach Cobbler jest totalnie bezproblemowy - nieważne ile go nałożymy, będzie idealnie się rozprowadzał i ślicznie wyglądał. Z Apple Strudel trzeba trochę uważać, bo gdy nałożymy go za dużo może wejść w linie / zmarszczki na ustach i nieestetycznie się w nich zebrać. Jednak to kwestia odpowiedniej ilości, przy mniejszej nie zauważyłam tego problemu. Do zdjęcia celowo nałożyłam go więcej aby był widoczny odcień. Trzymają się jak wszystkie inne lekkie błyszczyki (czyli bez szału) ale kiedy schodzą z ust zostawiają je przyjemnie odżywione i nawilżone. Za to ogromny plus bo dla mnie to takie połączenie balsamu do ust i błyszczyka. Dodatkowo mają wygodny gąbeczkowy aplikator i poprawki są dzięki temu bardzo ułatwione.
Jeśli wraz z nadchodzącą (podobno) wiosną chcecie aby Wasze usta były odżywione i seksowne - a jednocześnie wolicie lub lubicie dyskretne odcienie - polecam przyjrzeć się Butter Gloss'om od NYX. W cenie poniżej 30zł warto się zaznajomić choćby z jednym egzemplarzem.

Jak na razie miałam tylko odcień Eclair. Zakochałam się w tym produkcie!
OdpowiedzUsuńmi się bardzo podobają te ich balsamowe właściwości. żeby tak jeszcze ciut bardziej kryjące odcienie wypuścili...
UsuńZupelnie nie lubie sie z blyszczykami, nie pamietam kiedy ostatnioo uzywalam.
OdpowiedzUsuńja lubię się ze wszystkim, co do ust i używam ciągle i każdego dnia. :)
UsuńBardzo 'moje' kolory :) Szkoda, ze Douglasa nigdzie w pobliżu nie mam ;(
OdpowiedzUsuńw ciemno nie chcesz brać? domyślam się w sumie, że to dość ryzykowne ale czasem nie ma jak inaczej :/ też długi czas nie miałam u siebie Douglasa...
UsuńMam te błyszczyki, tylko inne kolorki.. ;)
OdpowiedzUsuńktóre masz?
UsuńSpodziewałam się zupelnie innych kolorów patrząc na opakowania ;)
OdpowiedzUsuńtu akurat patrzenie na opakowania na nic się zda, bo niestety są nieprzezroczyste i nawet nie widać zużycia produktu co jest w sumie trochę minusem i powinnam była o tym wspomnieć. Nie na tyle, żeby mnie zrazić do produktu ale jednak. Podobnie jest z tymi matowymi z tego co widzialam...
UsuńPlanuję małe zakupy w sklepie NYXa więc pewnie któryś błyszczyk przygarnę, ale to bliżej lata :)
OdpowiedzUsuńach fajnie! też bym go chciała zwiedzić, ten sklep w sensie... i Kiko. one będą super na lato!
UsuńNie moje klimaty. Kiedyś lubiłam półtransparentne produkty do ust, a w tej chwili raczej skłaniam się ku pełnemu kryciu. :)
OdpowiedzUsuńja w sumie składam się ku wszystkiemu ;) więc lubię mieć pod ręką różne wykończenia, stopnie krycia, formuły :)
UsuńNigdy nic z NYXa nie miałam, a bardzo mnie ta firma ostatnio kusi :)
OdpowiedzUsuńceny są dość zachęcające więc warto coś wypróbować :)
UsuńMyślałam, że są trochę bardziej intensywne. Za błyszczykami nie przepadam, za to lubuję się w szminkach.
OdpowiedzUsuńto takie masełka do ust w formie błyszczyka, nie dają mocnego koloru, choć w Stanach są piękne odcienie ciut mocniej napigmentowane.
UsuńJa przepadam i za jednym i za drugim ;)
Ja niestety nie przepadam za błyszczykami, chociaż pamiętam że matowe manhattanki kiedyś bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńto wypróbuj może nYXowe matowe? ja wybieram wykończenie itp w zależności od nastroju i ochoty w danym dniu, sięgam po wszystko co można :D
UsuńPeach Cobbler podoba mi się bardziej, ma taki cieplejszy kolorek. Bardzo dawno już nie używałam żadnego błyszczyka. Lubię chodzić z rozpuszczonymi włosami i zawsze miałam problem z przyklejaniem się ich do ust.
OdpowiedzUsuńno ja niestety / na szczęście nie mam już problemu włosów lepiących się do błyszczyka ;) więc korzystam z życia :)
UsuńWyglądają na całkiem przyjemne błyszczole :)
OdpowiedzUsuńprzyjemne to dobre określenie, takie poduszeczki na ustach :)
UsuńWyglądają całkiem ładnie jednak nadal pozostanę wierną fanką matowego wykończenia na ustach :P
OdpowiedzUsuńjako maniaczka kosmetyków do ust wszelkiej maści uwielbiam wszystkie bez wyjątku wykończenia i efekty więc i dla matów znajduję czas :D
Usuńnie miałam jeszcze nic z tej firmy;)
OdpowiedzUsuńja mam kilka produktów i akurat te blyszczyki lubię bardzo :)
Usuńja nie lubię błyszczyków
OdpowiedzUsuńa ja i owszem :)
Usuńpodoba mi się jak wyglądają na ustach :)
OdpowiedzUsuńmnie również :)
UsuńMam Crem Brule z tej serii i go uwielbiam chociaż ma raczej średnią trwałość i jak dużo gadam zbiera się w załamaniach ust, ale ogólnie na plus! :)
OdpowiedzUsuńoj no bo najlepiej byłoby nie pić, nie jeść i nie gadać ale to wiadomo - trudne do realizacji ;D
UsuńU mnie na ustach Peach Cobbler wygląda znacznie bardziej brzoskwiniowo:)
OdpowiedzUsuńpewnie kwestia odcienia i intensywności czerwieni wargowej :)
UsuńTe błyszczyki są na mojej liście chciejstw :)
OdpowiedzUsuńMam korektor z Nyxa i jest rewelacyjny, a teraz zastanawiam się nad jakimś błyszczykiem.
OdpowiedzUsuńPiękne obie :)
OdpowiedzUsuńApple Strudel <3
OdpowiedzUsuńprzy okazji zjadlabymmmm!
lubię takie błyskotki na ustach;)
OdpowiedzUsuńto nie moja bajka,wole kolory kryjace i intensywne
OdpowiedzUsuńApple piękny! :) wydawało mi się jakoś zawsze, że one takie mocno kryjące są, a tutaj niespodzianka;)
OdpowiedzUsuńOba kolorki bardzo ładne, kiedyś w końcu zdecyduję się na błyszczyk NYX :) Ponoć mają więcej fajnych produktów, słyszałam pozytywne opinie np. na temat korektora w odcieniu Porcelain :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanka blyszczykow ale za to bardzooo lubie firme NYX. Naprawde za niskie ceny mozemy dostac ciekawe produkty od nich :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie się prezentują na ustach.
OdpowiedzUsuńPoluję na nie bardzo, niestety w trójmiejskich Douglasach ich nie widziałam a chcę zobaczyć najpierw na żywo. Tym bardziej, że wyglądają inaczej niż sugeruje opakowanie... Podobają mi się jednak bardzo i pewnie znów wiosną odpalę się na błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie moje kolory, ale na Twoich ustach bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuń