Raz po raz przez blogosferę urodową przetacza się mniejszy lub większy (shit)storm. Niestety, taka chyba specyfika miejsca, gdzie większością są kobiety. Powiedzcie mi, że tego nie widzicie? ;) Jestem z natury dość emocjonalną osobą i wiele spraw nie spływa po mnie jak po przysłowiowej kaczce. Może aż tutaj tak tego nie widać, jednak na bloga chyba nigdy nie przekładamy siebie w 100%. Przynajmniej ja uważam, że jest to dla mnie odskocznia od codziennego życia, coś relaksującego. Coś, co mogę przemyśleć, zredagować, ochłonąć, zredagować ponownie...
Chyba jeszcze nigdy na moim
blogu nie było posta o współpracach, o tym co ja o nich uważam, kiedy
huczało w środowisku. Bo to co uważam jest moją sprawą i zawsze wychodziłam
z założenia, że mój blog to moje podwórko. Jeśli Czytelnicy przychodzą do mnie, komentują, są stałą częścią tej mojej wirtualnej (i czasem mniej wirtualnej) rzeczywistości, to znaczy, że to co robię jest ok. Oczywiście - nigdy nie jest tak, że dogodzi się wszystkim bez wyjątku. Z tym jako niemal trzydziestolatka już dawno zdążyłam się pogodzić. Za długo żyję, za bardzo sobie cenię siebie samą żeby żyć pod dyktando innych ludzi. I znowu - oczywiście - wszelkie komentarze, uwagi, konstruktywna krytyka - zawsze są mile widziane, zawsze dają do myślenia, zawsze motywują.Tu nie o to mi chodzi, kiedy mówię o zdrowym egoizmie.
Dlaczego o tym piszę? W zasadzie przez lata mojego blogowania sporo było
takich sytuacji, najczęściej wkoło "kontrowersyjnych" współprac ale jak
się okazuje nie tylko. Co się ludziom czasem nie podoba? Ano, na przykład
jeżdżenie na spotkania / zloty / eventy. Lub też styl prowadzenia bloga.
Lub wybór publikowanych przez autora treści. I czasem człowiek już nie
wie co robić, jak zadowolić publiczność, czytelników, obserwatorów a także, lub przede wszystkim siebie.
Powiem Wam coś. Bloga zaczęłam pisać dawno temu, bardziej dla siebie niż dla innych. Dla siebie i wąskiej grupy osób o podobnych do moich zainteresowaniach. Zaczęłam go pisać, kiedy nie zakładało się blogów "bo współprace". Kiedy nadrzędnym celem blogowania było podzielenie się swoją opinią o produkcie. Dzisiaj, po prawie pięciu latach blogosfera się zmieniła. Niekoniecznie na lepsze, czasem tak, ale czasem też na gorsze. Oczywiście nadal powstają ciekawe blogi, nadal są tu ludzie z pasją - to widać. Ta pasja nas rozwija. Myślimy jak ulepszyć notkę, jak robić lepsze zdjęcia, jak ma nasz blog wyglądać, żeby było miło i estetycznie. Ja z blogowania wynoszę codziennie mnóstwo nowych doświadczeń i umiejętności. Ciągle się uczę i o to chodzi. A do tego poznaję fantastycznych ludzi z ogromnym kręćkiem na punkcie tego co robią i zaangażowaniem. Ale niestety są także sytuacje mało sympatyczne - ot jak to w życiu bywa.
Ostatnio często się spotykam z różnymi stwierdzeniami, co do których niestety w moim odczuciu nie mogę się zgodzić. Wybrałam trzy, które najbardziej mnie irytują.
1. Jak autorka na blogu pisze tylko pozytywne recenzje to jest nierzetelna / sprzedała się / boi się napisać prawdę.
Jeszcze raz powiem, mój blog to moje podwórko. Każdy prowadzi swojego bloga po swojemu. Jedni piszą genialne przepełnione sarkazmem i uroczą uszczypliwością negatywne recenzje, przy których można się uśmiać, a które jednocześnie są ciekawymi materiałami. Uwielbiam takie czytać, zwłaszcza u ludzi, którzy robią to dobrze. To, że u mnie na blogu negatywnych recenzji jest jak na lekarstwo to jest MÓJ WYBÓR. Życie jest różne, czasem bardziej kolorowe, czasem mniej, nie chcę aby mój blog był kolejnym negatywem w moim życiu. To mój relaks. Poza tym w tematyce kosmetyków siedzę od kilku lat i coraz rzadziej zdarzają mi się słabe zakupy. Dodatkowo, przy tej ilości kosmetyków jaką kupuję i tych niewielu które dostaję nie sposób pokazać wszystkie, dlatego przeprowadzam z konieczności selekcję produktów, które trafią na bloga. Nie należę także do osób, które rozpaczają bo trafił się im kosmetyk, który im nie pasuje. Trudno. Ja nie będę na nim wieszać psów, bo może to jakiś składnik, którego akurat ja nie toleruję a pozostałe użytkowniczki tolerują świetnie? Może to działa tak kiepsko u mnie? Również nigdy nie sugeruję nic w stronę odwrotną. Zawsze podkreślam, że akurat dany świetny kosmetyk jest świetny u mnie co nie znaczy, że musi być uniwersalnie cudowny i fantastyczny bo nie oszukujmy się, takich produktów NIE MA. I nie boję się pisać prawdy. To, że mam w swoim zbiorze ponad 100 szminek M·A·C (z czego, jasne kilka dostałam w ramach naszej współpracy) to nie dlatego, że marka taka popularna, trzeba mieć bo nie wypada nie mieć, a tak naprawdę to są kiepskie i wysuszają moje usta nie trzymają się itp. NIE. Mam je, bo U MNIE sprawdzają się wyśmienicie. I nigdy, zaznaczam, nigdy nie wydawałam moich ciężko zarobionych pieniędzy na produkty tylko dlatego, że jest na nie parcie w internecie. Piszę pozytywne recenzje, z którymi KAŻDY ma prawo się zgodzić lub nie. Ale to nie znaczy, że jeśli Tobie nie pasuje jakiś produkt a mi pasuje to jedno z nas kłamie w żywe oczy. Dlatego informuję gdyby ktoś się jeszcze zastanawiał. Moim zdaniem (a także zdaniem wielu osób, z którymi na co dzień mam kontakt i z którymi o różnych sprawach rozmawiam) w blogosferze nie ma czegoś takiego jak "zmowa milczenia". Mało kto decyduje się szantażować blogerki a akcje pt "wyślemy Ci produkt a Ty napisz dobrze bo jak nie to będziesz musiała nam go oddać /zwrócić kasę albo będziemy Cię sądzić" są nagłaśniane i mało która szanująca się blogerka na taki układ idzie. Każdy pisze co uważa za stosowne i firmy są tego coraz bardziej świadome.
2. Jak ktoś współpracuje to na pewno jest nierzetelny bo przecież darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.
Przyznam szczerze, że za każdym razem kiedy to czytam mam wrażenie, że nie do końca nadaję na tych samych falach z autorem takich twierdzeń. Zawsze recenzując produkt pochodzący ze współpracy podchodzę do niego tak jak do produktu, który sama bym sobie kupiła. Nie korzystam ze współprac, gdzie oferuje mi się kosmetyki w ciemno - zawsze pytam, czy produkt do testów będę mogła sobie wybrać. Dlatego wybierając po części ponoszę za mój wybór odpowiedzialność. Zawsze staram się być jak najbardziej obiektywna w mojej jednak bądź co
bądź subiektywnej opinii. Tak naprawdę, żeby opisać produkt OBIEKTYWNIE
należałoby przeprowadzić badanie, na losowej grupie osób, poddać je analizie statystycznej i wtedy pisać. Wszystko na blogu to moja opinia. I jeśli nawet produkt (czy to pochodzący ze współpracy czy kupiony przeze mnie) na mnie się nie sprawdził to staram się wynaleźć w nim pozytywy, brać pod uwagę, że pewnie nie każdy ma taką skórę jak ja czy lubi takie odcienie jak ja. Ile nas tyle oczekiwań. KAŻDY produkt traktuję tak samo i otwarcie piszę o tym firmom, które proponują mi współpracę. A już zarzucanie niektórym firmom, że cokolwiek wymuszają na blogerkach jest zarzutem dla mnie dość zabawnym kiedy nie zna się tak naprawdę warunków współpracy.
3. Ostatnią rzeczą z jaką się spotykam jest zarzucanie blogerkom nieoznaczania współprac.
W tej kwestii dodam, że blogosfera, zwłaszcza nasza działka, jest w tym temacie podzielona po równo. Jedne osoby uważają, że nieoznaczanie postów jako te o kosmetykach pochodzących ze współpracy barterowej to wprowadzanie Czytelników w błąd. Inne zaś, że to nie ma znaczenia, bo recenzja to recenzja i robisz najlepszą robotę na jaką Cię stać, nieważne czy to kupiłaś czy dostałaś. Moje zdanie zapewne znacie. Nie oznaczam postów jako pochodzące ze współpracy / kupione przeze mnie. Uważam, że to miecz obosieczny. Związane jest to z podejściem jakie sporo ludzi prezentuje, a które przedstawiłam w punkcie powyżej. Skoro dostałaś coś "za free" (zawsze mnie to śmieszy, za free to raz dostałam Colę na rondzie Kaponiera jak studiowałam) to z góry zakładam, że Twoja recenzja będzie nierzetelna bo przecież - patrz pkt. 2 - i nie traktuję jej poważnie. Poza tym wierzę, że moi Czytelnicy są inteligentni, nie łykają wszystkiego co mają podane (nawet u mnie) jak pelikany tylko mają coś takiego jak własne zdanie. I powiem to. Cieszę się, że bywam opiniotwórcza, ale proszę Was, nie wyrabiajcie sobie własnej opinii o kosmetyku TYLKO na podstawie mojej recenzji. Nie piszcie "o jak u Ciebie się nie sprawdziło to ja nie kupuję" albo "o takie cuda, na pewno i mi się spodoba". Googlajcie, szukajcie, porównujcie. A jak stwierdzicie, że warto zaryzykować to KUPUJCIE i TESTUJCIE sami. Bo znów sprowadza się sprawa do tego, że to, że mi coś pasuje to naprawdę nie znaczy, że i Wam będzie. Ostatnią rzeczą, jaką bym chciała to usłyszeć czyjeś wyrzuty "A przecież polecałaś, że takie dobre pisałaś a ja kupiłam i co - no nie pasuje! Jak mogłaś mnie okłamać" ;)
W tej kwestii dodam, że blogosfera, zwłaszcza nasza działka, jest w tym temacie podzielona po równo. Jedne osoby uważają, że nieoznaczanie postów jako te o kosmetykach pochodzących ze współpracy barterowej to wprowadzanie Czytelników w błąd. Inne zaś, że to nie ma znaczenia, bo recenzja to recenzja i robisz najlepszą robotę na jaką Cię stać, nieważne czy to kupiłaś czy dostałaś. Moje zdanie zapewne znacie. Nie oznaczam postów jako pochodzące ze współpracy / kupione przeze mnie. Uważam, że to miecz obosieczny. Związane jest to z podejściem jakie sporo ludzi prezentuje, a które przedstawiłam w punkcie powyżej. Skoro dostałaś coś "za free" (zawsze mnie to śmieszy, za free to raz dostałam Colę na rondzie Kaponiera jak studiowałam) to z góry zakładam, że Twoja recenzja będzie nierzetelna bo przecież - patrz pkt. 2 - i nie traktuję jej poważnie. Poza tym wierzę, że moi Czytelnicy są inteligentni, nie łykają wszystkiego co mają podane (nawet u mnie) jak pelikany tylko mają coś takiego jak własne zdanie. I powiem to. Cieszę się, że bywam opiniotwórcza, ale proszę Was, nie wyrabiajcie sobie własnej opinii o kosmetyku TYLKO na podstawie mojej recenzji. Nie piszcie "o jak u Ciebie się nie sprawdziło to ja nie kupuję" albo "o takie cuda, na pewno i mi się spodoba". Googlajcie, szukajcie, porównujcie. A jak stwierdzicie, że warto zaryzykować to KUPUJCIE i TESTUJCIE sami. Bo znów sprowadza się sprawa do tego, że to, że mi coś pasuje to naprawdę nie znaczy, że i Wam będzie. Ostatnią rzeczą, jaką bym chciała to usłyszeć czyjeś wyrzuty "A przecież polecałaś, że takie dobre pisałaś a ja kupiłam i co - no nie pasuje! Jak mogłaś mnie okłamać" ;)
Zauważyłam ostatnio taką tendencję w naszym narodzie (nie tylko w blogosferze), że ludzie uzurpują
sobie prawo do jedynej i słusznej prawdy. Pół biedy, jeśli robią to na
swoim podwórku - nikt mnie nie zmusza, bym na cudze podwórka chodziła
więc jeśli mi się coś gdzieś nie do końca widzi - nie odwiedzam. Jest to
prosta zasada, której przestrzeganie w życiu, na co dzień już
wystarczająco stresującym, jest nam w stanie oszczędzić wiele
rozczarowań i nerwów. Ufam, że moi Czytelnicy są ze mną nie dlatego, że od czasu do czasu zorganizuje fajny konkurs czy rozdanie. Mam nadzieję, że czytają mnie bo wiedzą, że moja opinia jest prawdziwa. Od serca. Bez ściemy.
Owszem, dla zastanawiających się, przemyślenia wywołał post umieszczony przedwczoraj przez jedną z moich blogowych koleżanek, a w zasadzie nie tyle post co komentarze i żywa dyskusja w nich zawarta. Ale to było tylko jakby punktem zapalnym, startem. A potem jak to z myślami bywa, ruszyła lawina. Pomyślałam, że z jednej strony nie przepadam za takimi postami jak ten który teraz czytacie i wywlekaniem tej mniej przyjemnej strony blogowania na światło dzienne. Z drugiej jednak przez 5 lat milczałam w tej kwestii. Raz na jakiś czas pewnie można się pokusić o komentarz? A zależy mi, żeby zwłaszcza osoby które mnie czytają i lubią mojego bloga dostały ode mnie jasny komunikat: na pierwszym miejscu stawiam szczerość z Wami.

Podpisuję się wszystkimi czterema kończynami pod tym co napisałaś. Każdy ma swój rozum i sam dokonuje wyborów. Ja nigdy, przenigdy nie kupuję produktu po przeczytaniu jednej recenzji. Jeśli mnie coś zaciekawi zapisuję sobie, a potem zbieram informacje. Jeśli tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że tego chcę, to kupuję. Na własną odpowiedzialność. A co do współprac, to pozytywne recenzje wszystkiego co za darmo piszą chyba tylko gimnazjalistki (bez urazy gimnazjalistkom).
OdpowiedzUsuńChyba nigdy mi się nie zdarzyło, żebym kupiła coś bo ktoś o tym napisał. Jasne, często jest tak, że jak któraś moja znajoma blogerka o czymś napisze to zaciekawia mnie temat, ale drążę go sobie na własne potrzeby. Szukam opinii także na zagranicznych blogach, dowiaduję się u innych blogerów, szperam po forach.
UsuńCzęsto mnie zastanawia, jakie pokolenie blogerów nam rośnie :)
Nigdy w to nie wątpiłam i dlatego bardzo cenię Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :)
UsuńUwielbiam szczerość i cieszę że że i Ty postanowiłaś coś w tej kwestii napisać. :) Tym bardziej że 5 lat! hoho to długo i dzięki Tobie i innym blogerkom, które już długo blogują zawsze czegoś ciekawego się nauczę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że to że u Ciebie (czy u kogoś innego) się coś nie sprawdziło nie oznacza że i u mnie się nie sprawdzi. Każdy ma inną cerę, inne włosy, inne ciało i inaczej reaguje na różne składniki zawarte w kosmetykach. Dlatego trzeba eksperymentować, oczywiście z głową. ;)
Może nie zawsze komentuję ale staram się czytać prawie każdy nowy post bo bardzo lubię do Ciebie wracać. :)
ano, ani się człowiek obejrzy jak 5 lat minęło. :D kopę lat i naprawdę dużo pozytywnych doświadczeń :)
UsuńMiło mi, że blog okazuje się przydatny :)
Chyba nigdy na siłę nie próbowałam nikomu wmówić, że kosmetyk X, Y czy Z będzie dla niego cudowny. Nigdy nie biorę odpowiedzialności za to jak u kogoś zachowa się produkt, który u mnie jest super. Bo tego nie wiem. Nikt tego nie wie niestety. Chyba, że ktoś się super zna na składach ale o tym, że ja się nie znam też zawsze mówię głośno.
Bardzo mi miło, że tym razem zdecydowałaś się skomentować :) w tej dyskusji liczy się dla mnie każda opinia :)
Jestem dumna, że Janusz ma taką Kocią Mamę. *.*
OdpowiedzUsuńcieszę się, że jesteś dumna :D
UsuńNapisane idealnie. Zgadzam się z każdym punktem ;)
OdpowiedzUsuńmiło mi :)
Usuńwidać dobrze zrobiłam,że jednak nie zostawiłam tego dla siebie... a już się bałam,że spotkam się z niezrozumieniem...
:)
"ludzie uzurpują sobie prawo do jedynej i słusznej prawdy" Sedno sprawy, dobrze napisane.
OdpowiedzUsuńcoś w tym naprawdę jest.
UsuńZamiast akceptować inne zdanie ludzi obok, to, że każdy jest indywidualną jednostką i każdy jest inny, to ludzie mają jakieś takie zapędy żeby każdy myślał tak samo... a to ta różnorodność sprawia, że jesteśmy ciekawi, intrygujący... unikatowi.
Piszę to samo co u Marti. Mam w nosie czy coś dostałaś w ramach współpracy czy kupiłaś sama. Uważam ,że takie kosmetyki nie powinny być specjalnie oznaczane w recenzjach, bo powoduje to tylko niezdrowe emocje. Ja sama, szukając informacji odnośnie kosmetyków zawsze dopytuję, jaką masz cerę czy też jakiego koloru podkładu używasz, żeby mieść PUNKT ODNIESIENIA, co po danym kosmetyku mogę się spodziewać.Poza tym nigdy nie bazuję tylko i wyłącznie na jednej recenzji. Nie raz nie dwa rozmawiałyśmy na temat współprac itp Podpisuję się pod wszystkim co napisałaś, a najbardziej pod punktem 1!!!
OdpowiedzUsuńdokładnie Aguś, jestem tego samego zdania w kwestii oznaczania współprac. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś coś dostał, wolę dopytać o konkretniejsze informacje niż o to czy produkt pochodzi od firmy czy sam ktoś kupił.
UsuńNo wlasnie, ja tez nie rozumiem ludzi jezdzacych po blogerkach/vlogerkach ktore dostaja kosmetyki w ramach wspolpracy z dana firma... Jeszcze gorzej jest chyba na youtube tam czytajac komentarze krytykujacych, ktore sa naprawde przesadzone. Swoja droga ciekawa jestem czy ktos z obozu 'anty-wspolpraca' odmowilby gdyby dostal za darmo limitowana kolekcje od jakies drozszej marki typu Chanel, Estee Lauder? Nie sadze :P
OdpowiedzUsuńJa jesli zainteresowal mnie dany produkt zachwalany u jednej dziewczyny, robie research tzn patrze na innych blogach u dziewczyn, patrze tez np. na makeupalley jakie sa opinie wiekszosci... I raczej nigdy nie kupilam czegos co byloby polecane tylko przez 1 osobe... Trzeba miec swoj rozum, jak piszesz, szkoda ze wiekszosc ludzi jak widac nie posiada go :P
Są jednak takie osoby w blogosferze, że wystarczy jedna opinia jednej blogerki, że masz ochotę coś spróbować. Takimi blogerkami są np! InesBeauty czy AlinaRose. Dla mnie to są kopalnie wiedzy, którym wręcz firmy powinny płacić wynagrodzenie za włożenie tyle zaangażowania i pracy w rzetelne recenzje.
UsuńCieszy mnie bardzo, że blogowanie przynosi ludziom takie korzyści i owocem tego zaangażowania jest właśnie współpraca z firmą.
Bardzo rzadko znajduję jadliwy komentarz dotyczący czyjejś zazdrości ze współpracy, może raz w miesiącu taki komentarz zobaczę... albo ślepa jestem, albo trafiam tylko na blogi, gdzie panuje zdrowa atmosfera wśród komentatorek:)
Zgadzam sie! Jak jestem u Inez to zaraz ma się chęć na wszystko ;D
UsuńSnow White - youtube nie dla mnie, mało tam siedzę, jednak wolę czytać niż słuchać. Wiesz no, są blogerki które założyły sobie żadnych współprac i tego się trzymają. Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi. Może w umiarze, wiadomo, bo ja też nie "bierę" ile tylko się da, ale dość rozsądnie wybieram współprace (tak mi się przynajmniej wydaje). I robię dokładnie tak jak Ty, ZAWSZE research. Nieeee no, nie powiedziałabym,że większość nie posiada ale jest pewna grupka ;)
Usuńwhite praline - ja miałam niestety okazję przeczytać kilka komentarzy o sobie, niekoniecznie o wspólpracy, bardziej o jeżdżeniu na eventy u ludzi którzy o tym pisali a nie mieli wyłączonej opcji anonimowych komentatorów. Niemiło się to czyta, zwłaszcza od anonimów bo jeśli jesteś taki hop do przodu w swoich osądach to śmiało, zapraszam do komentarza u mnie, pod nickiem. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem takiego chamstwa. BYć może też trafiasz na blogi, gdzie Anonimowi nie mają głosu. Nie mówię, że każdy anonim jest z gruntu zły ale dużo większy bałagan jest tam, gdzie mają opcję komentowania. Blog Aliny jest wyjątkiem bo u niej w komentarzach faktycznie nie ma bluzgów.
Bardzo lubię bloga Agi i samą Agę traktuję z ogromną sympatią ale dla mnie nie ma wyjątków od mojej osobistej reguły - nie mam takiej blogerki, której pasowałoby wszystko to co mi i na odwrót. Spróbować to i owszem, na pewno, ale żebym coś kupiła to jednak muszę poczytać u większej ilości osób.
Zgadzam się z tobą w 100% i w sumie nie napisała bym tego lepiej:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńdziekuję, miło wiedzieć, że nie jestem sama w swoich rozmyślaniach :)
Moje zdanie znasz, znam osoby blogujące co kupują i ściemniają w recenzjach i są dla niektórych wiarygodne, a te co dostają to naaa pewnooo kłamczuchy :P A opieranie się na jednej recenzji (no dobra, niektóre kolorówkowe blogi są dla mnie takie, że jak mówią fajne/dupa to im wierzę), w szczególności w kwestii pielęgnacji to bezydura.
OdpowiedzUsuń:D no tak, to że kupujesz też nie jest gwarancją, że jesteś szczery na dobrą sprawę.
UsuńMożna uwierzyć, że coś jest fajne/dupa ale prawda jest taka, że możesz mieć inny gust/oczekiwania/umiejętności i wtedy i tak będziesz miała inne zdanie :)
Owszem miło jest popatrzeć na Diory, Maczki i inne ale wiem, ze w moje ręce nie trafią ;) Ja póki co nie mam współprac i to chyba dobrze, bo podając przykład: ostatnio zalała nas fala recenzji balsamów i kremów do rąk jednej firmy i co? znalazłam tylko 1 negatywną opinię co mnie wręcz zdziwiło ;) A ja staram się pisać prawdę jak mi coś nie pasi to od razu to zaznaczam, ale wiadomo u każdego co innego się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńA mogę spytać, czemu Cię zdziwiło?
UsuńTeż jestem ciekawa
UsuńAguś, chyba się nei dowiemy ;)
UsuńJustyna, nigdy tego nie wiesz :) może się zawsze sytuacja odmienić, los na loterii, lepsza praca, dodatkowa praca i więcej kasy na przyjemności - nigdy nie wiadomo. Ja też nie zaczynałam kosmetycznej przygody od Szanela :)
UsuńZdziwiło Cię, bo w ogóle ktoś skrytykował? Czy zdziwiło Cię, że nie ma więcej negatywnych opinii? w sumie to właśnie o to mi chodzi. Że może być produkt, który faktycznie przypasuje 99% ludzi. Nie wiem czy akurat procent się zgadza, ale tak jest trochę z olejkami Evree. W komentarzach pod postem z recenzją u mnie większośc osób która je wypróbowała (czy to kupiła czy dostała) ma bardzo pozytywne opinie o tych olejkach. Jeden chyba komentarz dotyczył tego, że u danej osoby się kompletnie nie sprawdziły.
No własnie zdziwiło mnie, że na tyle osób jedna negatywna opinia ;) Ja mam na razie 3 prace i nawet nie mam sily by myslec o 'szanelach' ;D
Usuńno to już wiesz, każdy ma swoje priorytety może lubisz na coś innego wydawać kasę? retorycznie pytam, nie musisz odpowiadać :) Ja na przykład niewiele wydaję na ciuchy. :D
UsuńAle dlaczego Cię to zdziwiło? A może założyć, że to po prostu dobry produkt? Że na tyle recenzji jest jedna negatywna bo po prostu to spoko produkt?
Mogę założyć, taj hjest przeciez z kultowym płynem micelarnym od Biodermy ;) zresztą usłyszałam ostatnio, ze jako jedna z nielicznych nie lubię zapachu YC Soft Blanket, także są wyjątki ;) A z kasa to wiesz, chora mama, siostra z małym dzieckiem więc większość moich zarobków ida do nich ;)
UsuńAle jak to, że masz 100 pomadek MAC, a ja nie mam? :DDD Na pewno ich nie lubisz, mówię Ci:))) A tak na serio, zgadzam się z tym, co napisałaś:)
OdpowiedzUsuńno jakoś tak się uzbierało ;)
Usuńserio :D
nie, chyba ich nie lubię i tylko kupuję żeby MIEĆ.
a tak na serio - :)
Mój blog=moja piaskownica. Się nie podoba to zabieraj wiaderko, łopatkę i grabki i pocieraj do innego :P
OdpowiedzUsuńnooooo trochę tak dokładnie ;)
UsuńJa tam już dawno wyłączyłam się z blogowego życia. Prowadzę sobie swój i właściwie nie czytam innych. Z tym uzurpowaniem sobie prawa - cóż, to dość powszechne. Gorzej, że na to przyzwalamy.
OdpowiedzUsuńczasem chyba tak lepiej, no może z małymi wyjątkami bo jednak fajnie jest się czasem spotkać w Stolicy :))
Usuńz uzurpowaniem sobie prawa i nieszanowaniem cudzego zdania to chyba Polacy mają jakiś problem. Ogólnie. W polityce, w kwestiach religii, w kwestiach zycia na co dzień (z sąsiadami itp) to i na nasze skromne podwórko sie przeniosło.
Mysle, ze duzo tej niegatywnosci spowodowane jest czysta zazdroscia (o wspolprace i te rzeczy 'za free'). Sa jeszcze ci, ktorzy isnieja w internetach tylko po to by sie czepiac innych-powod nie jest wazny, tak o, dla zasady (wiecej ich widac w komentarzach na youtube). Temat rzeka. At the end of the day nikt nikogo do niczego nie zmusza piszac recenzje tego czy tamtego. Kazdy ma swoj rozum. I jak na fotce keep calm and do whatever you want:)
OdpowiedzUsuńp.s. niezla ilosc pomadek Mac;) pozdrawiam.
Ojjj jest sporo trollingu w necie. Na zasadzie - "nudzi mi się to Cie powkurzam" ;)
UsuńZazdrość ta dobra nawet potrafi być motywującym motorem napędowym. Ta zła jest niestety tylko wyniszczająca, nie tylko w blogowaniu, ogólnie w życiu także.
p.s. nooo się nazbierało. Najlepsze, że ja je wszystkie kojarzę, więc jak mi jakaś się w akcji zagubi czy w jakiejś torebce zapodzieje to od razu mi czegoś brak ;D
Oj to podziwiam:) Ja gubie pomadki/blyszczyki w torebkach czasem na kilka tygodni i zapominam. Ostatnio znalazlam blyszczyk Clarins, ktory nie uzywalam od lata:) Zapomnialam, ze go mam. Co za radosc byla. Prawie jak nowy zakup;)
UsuńMoim zdaniem współprace są czymś zupełnie normalnym na blogach. Jakby naturalną konsekwencją. To taki fajny bonus i jako czytelniczka nie mam nic przeciwko. Spotkania, eventy ? No gdzieś się musicie wprowadzać w temat i poszerzać wiedzę, wymieniać doświadczeniami.To wszystko ma ręce i nogi. Zdecydowanie więcej zgrzytów w tej kwestii widziałam na YT, gdzie niekiedy ilość i różnorodność recenzowanych rzeczy przytłaczała niekiedy same autorki. Tam owszem, taśmowe recenzowanie wszystkiego nie było dla mnie wiarygodne, więc odsubskrybowałam po prostu. Na blogach jest inaczej, bo na słowie pisanym trzeba się skupić. Wszystko jest bardziej poukładane i trudniej ukryć w powierzchowne podejście do tematu. Bardziej też widać zaangażowanie. Ja tam korzystam z recenzowanych rzeczy chętnie. Dooglądam, doczytam i koniec końców i tak sama podejmuję decyzję kupić czy nie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisałas!
UsuńZgadzam się Anito, też je tak traktuję, jako bonus. Piszę, czytają mnie, biorą moje zdanie czytelnicy pod uwagę - fajnie czuć się od czasu do czasu docenionym. Sama staram się nie pchać w każdą jedną ofertę. Uważnie ustalam warunki, że piszę co sądzę, że jestem uczciwa, że potrzebuję na recenzje więcej czasu niż miesiąc. Jeszcze mi się nigdy nie zdarzyło, żeby firma miała jakieś problemy. Ze wszystkimi trzeba rozmawiać. Współpracowanie z każdym jak leci jest nie dla mnie, mam jakiś profil bloga, mam ulubione marki i jeśli już zgadzam się na współpracę to to wszystko musi do siebie pasować i być ze sobą spójne.
UsuńI jest spójne. I widać w tym dojrzałość, co budzi zaufanie. Ja tam nie mam nic przeciwko współpracom. Jakimkolwiek. Ale cenię sobie do nich zdrowe podejście. I zupełnie nie rozumiem zarzutów. Lepiej chyba poznać produkt przez blog, niż z suchej reklamy...Rób to co robisz i baw się przy tym dobrze. Zazdrośnicy niech zostawią rozliczanie Urzędowi Skarbowemu. Pozdrawiam.
UsuńPodoba mi się to co napisałaś, sama prawda! :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę :)
UsuńZgadzam się dosłownie! ;)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńRaz na jakiś czas taki post się przydaje. Tak samo uważam. Mój blog, mój cyrk, moje małpy :) Dobrze żeś to wygarnęła :)
OdpowiedzUsuńno chyba faktycznie czasem trzeba zrzucić z watroby :) a przynajmniej każdy wie, jakie mam stanowisko :)
UsuńNiech każdy ma swoje podwórko, na którym hoduje co lubi. A jak się nie podoba, to niech się przespaceruje gdzie indziej. Każdy blog powinien być wg mnie pisany przede wszystkim zgodnie z pomysłem autorki. To, na ile ona później będzie życzliwie modyfikować go pod czytelników to inna bajka - to prawo, nie obowiązek.
OdpowiedzUsuńkażdy też wtedy przyciąga jakichś swoich czytelników. Nie możemy pisać wszyscy tak samo bo byłoby nudno. Ja to sie już nauczyłam, żeby robić po swojemu. Kiedyś pamietam, że toczyły się dyskusje o to, czy lepiej zwijać posty i dawać "czytaj dalej" czy publikować w całości. Zdania są tak podzielone, że na końcu i tak trzeba robić po swojemu bo do kompromisu nie zawsze się da dojść.
UsuńSuper post! :)
OdpowiedzUsuńdzięki! czasem warto się wygadać :)
UsuńPięknie napisane! Przemyślenia i stwierdzenia bardzo w moim stylu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
:) cieszę się, że myślimy podobnie :)
UsuńWidząc, że coś napisałaś pomyślałam zaraz przeczytam, bo to na pewno coś wartościowego." Myślę, że świadczy to właśnie o tym, że uważam, iż prowadzisz bloga rzetelnie i szczerze. Uwielbiam czytać Twoje recenzje, bo są bardzo dokładne i zawsze znajduje w nich wszystkie informacje, a po za tym piszesz na tyle obrazowo, że później nie mam większych wątpliwości, czy byłabym zadowolona z danego produktu.
OdpowiedzUsuńSama staram się prowadzi bloga jak najlepiej, rzadko podejmuję współpracę i tak jak Ty, najczęściej piszę pozytywnie, bo jestem coraz bardziej świadoma swoich wyborów i lubię coś polecać innym. :)
Również widzę, że duuużo się zmieniło w blogosferze, dla mnie głównie na gorsze. Szkoda, ale to nie znaczy, że takie osoby jak ja czy Ty przestaniemy się starać. Fajnie by tylko było, żeby oceniano Nas każdego z osobna, a nie sprowadzając do większości.
Bardzo się cieszę, że masz takie zdanie zarówno o mnie jak i o blogu. Bo tutaj to zasadniczo jest odbicie mojego charakteru - na tyle na ile to kulturalne staram się być w życiu szczera. I dużo z ludźmi rozmawiam.
Usuńoj szufladkowanie ludzi to takie ... normalne... :) stereotypy i te sprawy. Nie zamierzam przestać się starać, a jeśli ktoś uważa, że staram się za mało - to już nie mój problem.
Irytuje mnie brak obiektywnego podejścia na niektórych blogach, głównie tych zakładanych wyłącznie do współprac i rozdań. Coś typu "Pokażę Wam co dostałam ZA DARMO od firmy Kopytko, pominę fakt, że ten papier toaletowy jest słaby i się targa, lepiej jak podkreślę jaki ma ładny wzorek, co by się Kopytko nie obraziło i dalej wysyłało mi produkty...". Fakt, że każdy ma prawo do swojego zdania, tylko czemu mają służyć takie posty. Ze wstydem przyznam, że raz wkręciłam się w coś takiego, nie zostałam poinformowana przed wysyłką, że mam napisać o produkcie na blogu i wysłać link jako potwierdzenie, zdarza się, ale wspominam to z zażenowaniem. Trzymaj tak dalej, szczerość przede wszystkim :)
OdpowiedzUsuńJa tam jestem zdania, że jak jesteś typem co nie lubi z ludźmi zadzierać to chociaż wypisz plusy i minusy. Bo każdy jeden produkt takie ma. W końcu blog to blog a nie reklama. Za reklamę to się płaci i to sporą kasę i wtedy piszą o nas to co chcemy.
UsuńKasiu, napisałaś to co myślę :)
OdpowiedzUsuńjest nas tu jak widać całkiem sporo :) podobnie myślących :) budujące!
UsuńCo do oznaczania postów ze współprac to dla mnie zabawne... Recenzja to ma być recenzja a czy kosmetyk się kupiło, dostało w ramach współpracy czy jako prezent to juz inna sprawa.Ważne by recenzja było rzetelna a nie naciagana
OdpowiedzUsuńdokładnie. Uważam, że pisanie wielkimi literami że coś się dostało siłą rzeczy sprawia, że w czytelnikach od razu włącza się alarmowa lampka (oczywiście nie zawsze słusznie). Ba! kiedyś na początku blogowania był taki zwyczaj, że się pisało o fakcie otrzymania produktów w ramach współpracy to nie raz były kłótnie i wyzwiska w komentarzach że się blogerki chwalą i chełpią współpracami... Tak źle, i tak niedobrze. :D
UsuńSama jestem blogerką i podpisuję się pod twoim postem wszystkimi kończynami! Zawszę piszę szczerą prawdę na temat danego produktu, nawet jeśli się u mnie nie sprawdził. Po prostu sama nie znoszę kłamstwa i nie mam zamiaru nic zatajać przed innymi.
OdpowiedzUsuńNo i masz dobrą strategię :) grunt, żeby każdy pisał w zgodzie z własnym sumieniem.
UsuńTo co napisałaś to sama prawda. Ja prowadzę swojego bloga krótko (bo co to jest pół roku przy innych blogach prowadzonych, tak jak Twój wiele lat) ale założyłam go z czystej pasji, lubię kosmetyki, kocham wykonywać makijaż, uważam, że z moich rad mogą skorzystać inni, widzę, że kiedy polecam coś koleżankom one się ciesz, bo dokonują dobrego wyboru, założyłam go też ze wględu na słowo pisane, które kocham i dobrze się z nim czuję, zawsze byłam bowiem osobą która niekoniecznie mówiła zbyt wiele, za to pisać mogłabym całymi stronami ;)
OdpowiedzUsuńNa swoim blogu też poświęcam czas tylko tym kosmetykom, które u mnie się sprawdziły, szkoda mi czasu, energii i tego "kopa" którego dają mi nowo pisane posty na coś co nie jest warte mojej uwagi ze względu, ze dla mnie jest kiepskie.
Pozdrawiam ciepło i życzę dalszego blogowania dokładnie w takiej formie jak lubisz,
koczek-blond :)
I bardzo dobrze - prawda jest taka, że blogi zakładane tylko dla współprac szybko życie weryfikuje. Jeśli nie ma w tym pasji to kto by długo wytrzymał...? Sama wiesz, ile pracy trzeba włożyć, żeby wszystko wyglądało porządnie. najfajniejsze jest właśnie to, że ma się pojęcie o temacie o którym się pisze. Mi też zawsze jest miło, kiedy koleżanki pytają mnie o radę.
Usuń"Na swoim blogu też poświęcam czas tylko tym kosmetykom, które u mnie się sprawdziły, szkoda mi czasu, energii i tego "kopa" którego dają mi nowo pisane posty na coś co nie jest warte mojej uwagi ze względu, ze dla mnie jest kiepskie"
- dokładnie pod tym mogę się podpisać całą sobą, o to mi chodzi.
Dziękuję ślicznie za miłe słowa!
Ja na szczęście nie spotkałam się jeszcze na żadnym blogu, który odwiedzam, z taką jawną krytyką za podejmowanie współprac, ale oczywiście słyszałam, że coś takiego się zdarza. To jednak bardzo przykre. Pierwszego bloga (o całkiem innej tematyce), założyłam lata temu, w miejscu, gdzie średnia wieku blogerek wynosiła 10-12 lat. Tam mogła nie dziwić jawna zazdrość i zawiść, szykanowanie czy obrażanie kogoś tylko na podstawie tego, co pisze na swoim blogu. Blogi kosmetyczne piszą jednak ludzie dorośli, i mnie osobiście naprawdę zaskakuje, ile dziecinności można tu znaleźć. Najgorsze są chyba przypadki, o których sama wspomniałaś. Ktoś nie zna warunków współpracy, ale jeśli blogerka kosmetyk pochwaliła, to NA PEWNO firma jej tak kazała.
OdpowiedzUsuńDla mnie nie jest ważne, czy dziewczyna pisząca recenzję kosmetyku sama go kupiła czy dostała w ramach współpracy czy na spotkaniu blogerskim. Jeśli odwiedzam czyjegoś bloga, czytam jego recenzje, to muszę mieć chociaż odrobinę zaufania do autora, że pisze prawdę. Chcę czytać, to czytam. Jeśli uważam, że recenzja jest nierzetelna, to po prostu nie wracam.
Ja spotkałam się już z kilkoma osobami piszącymi właśnie o tym jak to ludzie są nierzetelni bo dostają za free, itp. Haha z tą dziecinnością to naprawdę masz sporo racji, czasem człowiekowi aż się głowa sama kręci - 30-30-40 letnie kobiety a czasem jak dzieci w piaskownicy ;D
UsuńIris - ponieważ wiem, że do mnie wracasz, często bywasz i komentujesz to pozostaje mi tylko podziękować bo w ten sposób Twoim powyższym komentarzem uznajesz mój blog za wiarygodny i rzetelny <3 dzięki :)
Najbardziej popieram te kwestię związaną z pozytywnymi recenzjami. Ja piszę tylko o rzeczach, które mi się podobają, bo nie chcę pozycjonować rzeczy złych.
OdpowiedzUsuńo i to jest też bardzo celny i logiczny argument! :) Nie pomyślałam o tym a to tak logiczne :)
UsuńŚwietny post ;)
OdpowiedzUsuń100 pomadek MACa ! ah , zazdorszczę ! :D
dzięki!
Usuń:D
noooo sama je czasem lubię wyciągnąć i podziwiać :D
Zgadzam się z Tobą w pełni. Założyłam bloga w 2011, więc rok po Tobie, ale również pamiętam, jak to było, gdy zaczynałam. Inna specyfika otoczenia, tak bym to ujęła. Ale nie chcę brzmieć jak jakaś babcia, co wspomina stare czasy, więc dodam, że - tak jak napisałaś - kilka spraw zmieniło się w pozytywnym sensie :)
OdpowiedzUsuńhaha :D Stare Babcie Blogosfery.
UsuńCzasy inne były i tyle ;)
Trochę przykro, że niektórzy nie porafią wbić sobie do głowy pewnych faktów. Nie da się przecież napisać obiektywnych recenzji, bo to i tak są nasze odczucia co do kosmetyku. Nie da się pisać negatywnie w współpracach, jeżeli współprace te są świadomie wybrane przez blogerkę (a nie tylko "darmowe dajo - biere!"). Każda wybiera produkty, które mają większe sznase na pozytywne słowo. Sama nie podejmuję współprac przy kosmetykach, z których wiem, że nie będę zadowolona. No bo po co psuć sobię cerę i na siłę tryskać hejtem. Po prostu po co..
OdpowiedzUsuńOj nie potrafią albo też i nie chcą.
UsuńWięc do właśnie chciałam zawrzeć w całym długim wywodzie co Ty streściłaś w komentarzu. <3
To nigdy nie będzie OBIEKTYWNA opinia i też sama na złość nie biorę od firm rzeczy z których nie będę zadowolona żeby tylko zwiększyć wiarygodność i popluć jadem ;)
ojejku, a kto Cię tak wkurza, że musisz się tłumaczyć? szkoda zdrowia... za to napisałaś bardzo mądrą rzecz na temat wyrabiania sobie opinii na podstawie jednej recenzji – zgadzam się w 100%, nie chce być inaczej :). Rób swoje, Kasiu, bo robisz to super, a o MAC-u pisz jak najwięcej, bo sama go kocham i tylko szukam zachęty, coby tu nowego dodać do koszyka ;))
OdpowiedzUsuńe tam od razu wkurza. Irytuje to lepsze słowo. w sumie to nawet nie traktuj tego jak tłumaczenie się, tylko jak wyrażenie opinii :) wiem, że szkoda zdrowia, ale czasem trzymanie tego w środku też mało zdrowe jest. ;)
UsuńA o MACu pisać będę, to się nie zmieni, współpraca jest tutaj najmniej decydującym czynnikiem. Pisałam o MACu kiedy jeszcze współprac nie było, piszę teraz i pisać będę bo to moja ukochana marka i to się szybko nie zmieni. Nie ma się co obawiać :)
Do listy irytujących rzeczy dodałabym jeszcze postawę: "narzekam na bloga, bo jest kiepski, autorka nierzetelna i mało rozgarnięta, ale śledzę ją i obserwuję". Nie wiem, czy w naszym narodzie sadomasochizm jest tak silnie zakorzeniony, czy wynika to z czegoś innego, ale ja w życiu trzymam się jasnych zasad. Nie podoba mi się, to nie odwiedzam danego bloga, po co katować się czyimiś wpisami, nieestetycznymi zdjęciami itp.? Życie jest zbyt krótkie na roztrząsanie, czy blogerka x chwali produkt, bo pochodzi on ze współpracy. Są osoby, których opinie bardzo sobie cenię i chętnie je odwiedzam, niezależnie od tego, czy nawiązują współprace czy nie.
OdpowiedzUsuńja zawsze powtarzam: u góry jest X. Jest tam po coś. :D
UsuńWcielo mi komentarz dwa razy ....juz nie wiem czy pisac 3 ci czy nie hyhy
OdpowiedzUsuńzapisz sobie w notatniku :D albo w wordzie! :D chcę go przeczytać!
UsuńJa uważam że blogerrki nie powinny dawać nam znać co mają ze współprac bo czytam tylko te którym ufam i wiem ze to będzie ich zdanie na temat kosmetyku. Współpracę są ok. Tylko trzeba robić to z głową.
OdpowiedzUsuńzgodzę się z Tobą w wielu kwestiach, ale w jednej nie: z maca trzeba mieć choć jedną rzecz, choć pomadkę:P
OdpowiedzUsuńA tak serio... też jestem cholernie emocjonalna, mimo, że często staram się zachować zimną krew, po czasie mój mózg wałkuje temat i wyrzuca mi popełnione błędy;) To szczególnie trudne, ale blogowanie, w ogóle obecność w sieci wielu rzeczy mnie nauczyła, może nawet ciutek dystansu... choć o niego mi cholernie trudno.. ratunkiem jest jeszcze czasem poczucie humoru:)
Również nie oznaczam postów współpracowych, ale kto mnie trochę czyta, to sam wydedukuje, że jeśli jest baner sklepu z linkiem do niego - to współpraca, a czasem po prostu napomknę w treści o miłych ludziach, z którymi sobie współpracuję...
I przyznam się do czegoś... bloga kosmetycznego otworzyłam z 3 powodów - od razu - jednym z nich były współprace;) Jak czytam swojego pierwszego posta, to mam ubaw...
A co do do recenzji czy wiaeygodności lol dla mnie nie ma znaczenia czy jest negatywna czy pozytywna, a raczej jak jest napisana, bo to się wyczuwa... Kompletnie nie rozumiem takiego kategoryzowania złe recenzje = rzetelnność, dobre = współprace... haha gdyby to było takie proste:)
pozdrawiam Cię serdecznie i kocham Twoją miłość do maczków...:)
przepraszam, się trochę rozpisałam... i wiarygodności* oczywiście...
Usuń