Dzisiaj przybywam do Was z postem o chyba jednym z moich ukochanych róży do policzków w historii. Słowem wstępu, róż to dla mnie nieodłączny element makijażu. Lubię go u siebie, lubię kiedy maluję inne kobiety, zwłaszcza te 40-50+ i po dodaniu różu do policzków nagle widzimy twarz młodszą o co najmniej 5 lat, z cudownym efektem liftingu i odświeżenia. Kto tego nie lubi? :)
Nad wyborem bohatera tego posta nie myślałam długo. Zapytana o ulubiony M·A·Cowy róż do policzków, bez wahania wymieniam ten mineralny. Oczywiście - bardzo lubię również zwykłe niemineralne pudrowe róże i na pewno przedstawię Wam w tym cyklu jedne z tych NAJ, ale gdybym z całej oferty miała wybrać TEN JEDYNY to zdecydowanie byłby to Warm Soul. To pierwszy mineralny róż M·A·C jaki kupiłam, po nim oczywiście były kolejne - cudowny dziewczęcy Dainty czy lekko chłodnawy Gentle ale to do Warm Soul zawsze wracam i po niego sięgam kiedy mam różowy dylemat do rozgryzienia.
Róż ma odcień ciepłej złotej brzoskwini i jest usiany złotym delikatnym shimmerem. Celowo nie piszę o tym "drobinki" bo moim zdaniem drobiny to coś innego, bardziej brokatowego a tutaj tego nie mamy. Róż daje bardzo świetlisty satynowy efekt. Idealnie się nakłada, nie robi plam, łatwo go rozetrzeć i można dokładać wedle upodobań. Efekt jest elegancki, lico zarumienione i lekko rozświetlone. Bardzo lubię używać go latem, kiedy w słońcu te mikrobłyskotki delikatnie odbijają światło i ocieplają cerę. Często z tym różem podróżuję - nie dość, że pasuje do większości makijaży jakie lubię (złoto, fiolety, brązy, pomarańcze, zielenie) to jeszcze daje tak ładne wykończenie, że praktycznie można się obejść bez rozświetlacza.
Co warto wspomnieć - to co widzicie w tym poście to stara wersja różu. Całkiem niedawno produkty mineralne M·A·C przeszły tuning. Czy udany? Trudno powiedzieć, mam wrażenie, że produkty są inne, jakby ich wielowymiarowość ucierpiała. I może to tylko moje wrażenie, może się czepiam bo moje M·A·Comaniactwo rośnie w siłę już od 7 lat i jestem wyczulona na niuanse... Niby tego mocno nie widać ale ja różnice widzę między tym co pokazałam powyżej a nową wersją (którą posiadam w zapasach). Mam wrażenie, że nowa wersja ma mniej satynowe wykończenie, jest trochę bardziej płaska i delikatnie bardziej wpadająca w brąz.
wersja przed tuningiem - wersja po tuningu
Na mojej skórze (pamiętajcie, każda jest inna!) róże ogólnie trzymają się dobrze a te M·A·Cowe praktycznie do demakijażu. W ciągu dnia minimalnie bledną ale ja ogólnie nie dotykam twarzy, nie mam takich zwyczajów więc pewnie i dlatego róż ładnie u mnie siedzi. Oczywiście w przypadku wszystkiego co błyszczące na policzkach - warto obchodzić się z nim ostrożnie bo może podkreślać pory skóry, wchodzić w nie. Ale tak będzie zachowywała się praktycznie większość rozświetlających produktów. O wydajności się nie wypowiem - przy takiej ilości róży (ogólnie kosmetyków) praktycznie każdy produkt starcza mi na lata więc trudno powiedzieć jak szybko by się zużył gdybym używała go na zmianę z powiedzmy dwoma innymi produktami. Sięgam po niego dość często, mam go już nie powiem ile bo nie wypada i nadal nawet dziurki w nim nie widzę!
Uwielbiam Warm Soul i trochę z obawą myślę o tym, kiedy mi się skończy. Wiecie jak to jest, człowiek się przywiązuje do produktu, uwielbia, poleca na prawo i lewo a tu klops i zmiana formuły. Albo opakowania. Na pewno dam Wam znać jak już przejdę do nowego różu a tymczasem pozostawiam Was z Warm Soul. Macie jakieś inne fajne typy swoich najlepszych i ukochanych róży? Podzielcie się?

Nie oszalałam na jego widok, niestety.
OdpowiedzUsuńPiękny faktycznie pięknie wygląda na buzi :)
OdpowiedzUsuńA z tym różem to masz rację, ostania malowałam panią bliską 60-tki i nigdy nie nakładała różu jakie było jej zaskoczenie gdy spojrzała w lustro.... Wrażenia bezcenne :) Dobre 5-7 lat mniej bez makijażu oczu.
A ja wstyd się przyznać nie mam jeszcze żadnego MACowego różu.
ładnie wygląda na buźcie i pasuje Ci (mi też by pasował : p ), ale z drugiej strony tak nie bije mi serce na jego widok : c
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda, oj coś wiem o przywiązaniu do produktu :)
OdpowiedzUsuńMój kolor, że tak powiem. Lubię takie brzoskwiniowo - bezpieczne odcienie :)
OdpowiedzUsuńNa Twoim licu nabiera on jednak delikatnej różowości, a na mojej skórze jest całkowicie pomarańczowo - brązowy
OdpowiedzUsuńRóże w takich odcieniach, nie typowo różowe są bardzo faje, przynajmniej dla mnie, typowo różowe podbijają tylko moje zaczerwienienia ;/
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie wyglądałabym w nim dobrze - a może po prostu źle bym się czuła. Gustuję w dość jasnych, pastelowych różach, mam i jestem zadowolona z Well Dressed, a chodzi mi po głowie Rosy Outlook. Albo mineralny New Romance, chociaż nowe opakowanie mi się nie podoba i dość mocno zniechęca :p
OdpowiedzUsuńTe róże się nie kończą ;) przynajmniej mam taką nadzieję :) Mam dainty od hmmm 4 lat? Zużycia nie widać ;)
OdpowiedzUsuńPiękny jest, widziałabym go u siebie:)
OdpowiedzUsuńprezentuje się świetnie ;)
OdpowiedzUsuńOd zeszłego roku polubiłam Macowe mineralne produkty do polików. Co prawda nie mam jeszcze!!! żadnego różu, ale mam MSF-a Lust, który rewelacyjnie prezentuje sie na polikach i zawsze prowokuje nowe komplementy :-)
OdpowiedzUsuńpiękny róż :) świetnie prezentuje się na policzkach :)
OdpowiedzUsuńPięknie się u Ciebie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńMoja sis go ma i o ile w opakowaniu wydawał mi się taki nijaki, tak na skórze bardzo mi się spodobał:) nie wiem czy jej go nie dziubnę;):D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, taki delikatny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńPrzy kolejnym bonie z Douga go capnę :D Czaję się na niego już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci ładnie w takim delikatnym makijażu oczu :)
OdpowiedzUsuńGdy wybierałam róż z Maca, to koniecznie chciałam obejrzeć Warm Soul, bo na niektórych zdjęciach z netu wyglądał idealnie - i tak jest u Ciebie. Poszłam do sklepu i zobaczyłam złotą kupkę... Ależ byłam rozczarowana. Szkoda, że przy nich majstrowali, uważam, że jeżeli zmieniali, choćby minimalnie kolory, to powinny zmianie powinny ulec też ich nazwy.
OdpowiedzUsuńbardzo ładny kolor :) mi z mac'owych róży najbardziej podoba się melba :)
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że jest słabo napigmentowana, właśnie szukam jakiegoś zamiennika, a jak nie znajdę, to kupię ją :)
miałam, wyglądałam (a raczej czułam się) w nim źle, wysłalam do Cuksa, wygląda w nim super :D
OdpowiedzUsuńjeszcze go nie mam :)
OdpowiedzUsuńKolor przepiękny ! :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się kolor. ja z mac mam ulubiony LE Lured to love i drżę, kiedy się skończy, ale długa droga jeszcze przed nami :)
OdpowiedzUsuńPiękny, przypomina mi Nars Orgasm :)
OdpowiedzUsuńW nowej wersji nawet ja dopatrzyłam się brązowych nut. Na twarzy wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńA ja tak z innej beczki , co to za piękny kolorek na ustach i co masz na powiekach (chodzi mi o ten jaśniejszy kolor) ??:)
OdpowiedzUsuńa na taki mineralny róż może i bym się skusiła.. polecisz mi jakiś chłodny odcień?
OdpowiedzUsuńCudo!
OdpowiedzUsuń