Jak zapewne wiecie, Sephora W KOŃCU zdecydowała się na wprowadzenie do Polski marki Urban Decay. Jako wielka fanka tych kosmetyków, zwłaszcza ich cieni ale nie tylko, pomyślałam, że fajnie byłoby teraz zaprezentować coś więcej na blogu - bo w końcu z marki słabo osiągalnej UD stało się regularnym towarem u nas. Raz na jakiś czas pokażę Wam któryś z produktów jakie obecnie posiadam i jakie według mnie warto wypróbować (lub o jakie warto poprosić Gwiazdora czy innego świeckiego sponsora).
Lada moment, dzięki pomocy Marty trafi do mnie do kompletu paleta Naked (mam już Naked 2 i dzisiejszą bohaterkę Naked 3). Zacznę więc ich pokazywanie trochę od drugiej strony ale to w sumie żadna różnica. :) Naked 3 jest nie jest już najświeższym dodatkiem do gamy palet Urban Decay. Początki były ciężkie, bo od pierwszego wejrzenia zdecydowanie oczarowała mnie Naked 2, natomiast do Naked 3 dojrzewałam. Teraz miewam dni, zwłaszcza kiedy wena mnie opuszcza, że z radością sięgam po tę paletę - wyczarować nią dzienny makijaż jest bardzo łatwo, można też się trochę pobawić i przemęczyć z cieniami brokatowymi i zmalować fajne wieczorowe oko.
Paleta Naked 3 przybyła do mnie zapakowana w kartonik, jak to zwykle bywa. Jako dodatek tym razem załączono 4 dość spore próbki baz dostępnych w ofercie UD: Original, Eden, Sin i Anti Age. Jedynym minusem jest fakt, że jak je otworzymy trzeba szybko zużyć bo zapewne bez ponownego dobrego zamknięcia szybko wyschną i stracą swoje właściwości. Moich jeszcze nie otwierałam - planuję najpierw skończyć drugą tubkę bazy Original, co wcale nie jest tak łatwe ;)
W kartoniku znajduje się paleta. Wykonana jest z solidnego materiału (mocne blaszane? opakowanie, wygodne do przenoszenia i używania) w odcieniu różowego złota. Oprócz 12 całkowicie nowych cieni znajdziemy w niej również dwustronny pędzelek. Używam go raczej sporadycznie ale nie przeszkadza mi jego obecność - ot taki dodatek.
Sam kolor opakowania sugeruje nam co znajdziemy w środku. Tonację tej palety określiłabym jako bardziej chłodną, neutralną niż Naked 2. Mamy w niej 3 maty: Strange, Limit i Nooner, 4 odcienie mocno błyszczące Dust, Buzz, Trick i Blackheart i 5 satynowo-połyskujących kolorów: Burnout, Liar, Factory, Mugshot i Darkside. Jak widać, zróżnicowanie wykończeń jest duże. Żaden kolor z tej palety nie jest zły. Dust, mimo, że lubi się osypać, pięknie wygląda nałożony na bazę do brokatu! Jest cudny kiedy wklepie się go delikatnie opuszkami w powiekę. Blackheart również do łatwych w obsłudze nie należy ale lubię go wtartego w linię rzęs. Maty są jak przeważnie w przypadku tej firmy świetne. Moja początkowa rezerwa do tej palety szybko ustąpiła dość ciepłym uczuciom.
Swatche odcieni, po kolei tak jak występują w tabeli, w świetle sztucznym, w słońcu i w świetle dziennym:
Makijaże z użyciem palety:
Cienie na bazie świetnie się trzymają, blendowanie jest proste, nie ma większego problemu z nasyceniem odcieni. Lekko się osypują, ale ja i tak zaczynam makijaż od oka więc każdy osyp po prostu usuwam :) Podoba mi się naturalny efekt jaki można uzyskać tymi cieniami. Tym postem sama sobie narobiłam apetytu na Naked 1 i już nie mogę się jej doczekać!
Zdecydowaliście się na coś z asortymentu Urban Decay? Jakie są Wasze wrażenia?
Paleta Naked 3 przybyła do mnie zapakowana w kartonik, jak to zwykle bywa. Jako dodatek tym razem załączono 4 dość spore próbki baz dostępnych w ofercie UD: Original, Eden, Sin i Anti Age. Jedynym minusem jest fakt, że jak je otworzymy trzeba szybko zużyć bo zapewne bez ponownego dobrego zamknięcia szybko wyschną i stracą swoje właściwości. Moich jeszcze nie otwierałam - planuję najpierw skończyć drugą tubkę bazy Original, co wcale nie jest tak łatwe ;)
W kartoniku znajduje się paleta. Wykonana jest z solidnego materiału (mocne blaszane? opakowanie, wygodne do przenoszenia i używania) w odcieniu różowego złota. Oprócz 12 całkowicie nowych cieni znajdziemy w niej również dwustronny pędzelek. Używam go raczej sporadycznie ale nie przeszkadza mi jego obecność - ot taki dodatek.
Sam kolor opakowania sugeruje nam co znajdziemy w środku. Tonację tej palety określiłabym jako bardziej chłodną, neutralną niż Naked 2. Mamy w niej 3 maty: Strange, Limit i Nooner, 4 odcienie mocno błyszczące Dust, Buzz, Trick i Blackheart i 5 satynowo-połyskujących kolorów: Burnout, Liar, Factory, Mugshot i Darkside. Jak widać, zróżnicowanie wykończeń jest duże. Żaden kolor z tej palety nie jest zły. Dust, mimo, że lubi się osypać, pięknie wygląda nałożony na bazę do brokatu! Jest cudny kiedy wklepie się go delikatnie opuszkami w powiekę. Blackheart również do łatwych w obsłudze nie należy ale lubię go wtartego w linię rzęs. Maty są jak przeważnie w przypadku tej firmy świetne. Moja początkowa rezerwa do tej palety szybko ustąpiła dość ciepłym uczuciom.
Swatche odcieni, po kolei tak jak występują w tabeli, w świetle sztucznym, w słońcu i w świetle dziennym:
Makijaże z użyciem palety:
Cienie na bazie świetnie się trzymają, blendowanie jest proste, nie ma większego problemu z nasyceniem odcieni. Lekko się osypują, ale ja i tak zaczynam makijaż od oka więc każdy osyp po prostu usuwam :) Podoba mi się naturalny efekt jaki można uzyskać tymi cieniami. Tym postem sama sobie narobiłam apetytu na Naked 1 i już nie mogę się jej doczekać!
Zdecydowaliście się na coś z asortymentu Urban Decay? Jakie są Wasze wrażenia?

Niebawem będzie moj bo choruję na nią odkąd pomacałam w Sephorze :D
OdpowiedzUsuńmoja*
Usuńjestem ciekawa Twej opinii :))
Usuńa ja ją dzisiaj macałam i tylko zachwyciły mnie pojedyncze cienie, trochę się rozczarowałam ;/
Usuńpiękne cienie
OdpowiedzUsuńidealne kolorki na jesień
bardzo fajnie wyglądają na oku
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Zamówiłam tę paletę jak tylko pojawiła się na stronie Sephory i po prostu ją ubóstwiam. Jest fenomenalna :)
OdpowiedzUsuńKasieńko piękne zdjęcia! O makijażach nie wspomnę. Ja dojrzewam do Naked 3 i chyba (po Twoich zdjęciach) przyszła pora ją nabyć ,bo kolorystyka jest idealnie moja :-)
OdpowiedzUsuńPaletki Naked mi się podobają, chciałabym mieć chociaż jedną, ale zdecydowanie nie tą.
OdpowiedzUsuńKolory są cudne! Sama nie wiem czy wybrałabym naked 3 , czy 2 ;-)
OdpowiedzUsuńwyglądają jak czekoladki :D ciekawy blog! obserwuję ! :D
OdpowiedzUsuńKolorystyka zdecydowanie moja i po Twoim poście i pięknym makijażu mam coraz większą ochotę na tę paletkę,oblukam w Sephorze jeszcze,ale baardzo bym ją chciała :)
OdpowiedzUsuńStrasznie napalałam się na te paletki Naked, ale zapał minąl. Jest teraz tyle dostepnych odpowiedników o wiele tańszych. Wiem, że UD to jakość, ale np ich baza pod cienie nie powaliła mnie specjalnie na kolana... W dodatku wydobyć resztki z opakowania to graniczy z cudem :O Gdybym dostała to ucieszyłabym się, ale tak... szkoda mi kasy :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie kolory Lubie i marzy mi się ta paleta :-)
OdpowiedzUsuńPrzygarnęłabym :)
OdpowiedzUsuńśliczna kolorystyka paletki, podobają mi się te cienie ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że nie brałam tej palety nawet pod uwagę ale sa 3 cienie, które bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie jednak badziej "1" .. Poza tym przez ciebie m.in. zaczęłam częściej sięgac po "2" i lubię się z nią coraz bardziej. Jednak po 2 latach doczekała się hahahha
Dostałam ją na wakacjach we Francji i absolutnie uwielbiam, chociaż brakuje mi w niej jednego "innego" cienia, takiego z pazurem ;) rozczarowana też jestem osypywaniem, zwłaszcza czerni... spodziewałam się trochę więcej po takiej cenie, ale i tak ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądją na oku, podobnie jak naked 2, które miałam ale mi się znudziły
OdpowiedzUsuńSwietne makijaze :) Niestety jakos nie moge przelamac sie do tej palety, slyszalam juz od wielu osob, ze kolory bardzo szybko znikaja przy blendowaniu
OdpowiedzUsuńTa paleta raz mi się podoba, a innym razem nie :D. Podobnie jak pozostałe warianty Naked. I dlatego jakoś nie mogę zdecydować się na wyskoczenie z 200 zł, chociaż przydałaby mi się taki zestaw cieni wysokiej jakości. Liczę, że UD pojawi się niedługo we wszystkich Sephorach i będę mogła zrobić małe macando :)
OdpowiedzUsuńJak byłam obojętna na te palety tak teraz mam ochotę na nie, ale z drugiej strony 200 złotych to całkiem sporo :(
OdpowiedzUsuńNie mogę się zdecydować, którą powinnam kupić jako pierwszą :) Szkoda, że jedynka nie jest dostępna. Myślę o nich do makijaży ślubnych, bardzo mi się podobają...
OdpowiedzUsuńI teraz tak...jak wydawało mi się na początku, że ta naked 3 to na pewno nie jest coś, co chciałabym kupić, tak coraz bardziej mi się podoba. Chyba kliknę tę paletkę Iconic3 bo też ma takie podobne kolory (z nutką różu), a znacznie tańsza, to akurat przekonam się czy te kolory mi odpowiadają i może...
OdpowiedzUsuńChociaż Naked Basics 2 bym chciała zmacać, bo akurat takie ładne matowe jak lubię;) a może akurat? :P
Kilka miesięcy temu skusiłam się na tą paletkę i nie żałuję!
OdpowiedzUsuńWczoraj przyszła moja Naked3 i jestem po pierwszym makijażu :) Nie żałuję ani złotówki choć i tak miałam okazję kupić z 25% rabatem jaki Sephora wypuściła zaraz po świętach. 1 i 2 to kolorystycznie nie moja bajka, brązów używam bardzo sporadycznie, ale 3 jest kolorystycznie idealna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szczęścia w Nowym Roku