Powiem Wam, że czas pędzi tak szybko, że już półmetek kursu podstawowego dawno za nami! Z małym opóźnieniem melduję Wam co działo się na zajęciach nr 5 i 6 (miałyśmy w międzyczasie dwa weekendy przerwy). Dla przypomnienia podaję linki do poprzednich części relacji :)
TUTAJ poczytacie o wprowadzeniu i początkach.
TUTAJ o pierwszych poważnych wyzwaniach.
Dzisiaj natomiast krótkie przybliżenie tematów z dwóch kolejnych zjazdów :) W rolach głównych: kreski i usta! Działo się, oj działo!
Zajęcia pt "wszystko co powinnaś wiedzieć o kreskach ale nie miał Ci kto wytłumaczyć" odbyły się jeszcze w starej siedzibie, dlatego chwilę potrzymam Was w niepewności ;) Formuła tych zajęć była trochę inna niż poprzednich ponieważ skupiałyśmy się na konkretnym elemencie makijażu (kreska). Najpierw nastąpiła część teoretyczna w trakcie której miałyśmy okazję podpatrzeć jakimi technikami wykonują kreski nasze belferki ;) Każda ma bowiem swój sposób na zrobienie perfekcyjnej krechy i było to świetnym sposobem aby poszerzyć nieco makijażowe horyzonty A tak naprawdę to z kreską jest trochę tak jak z rosołem - ile nas gotujących, tyle przepisów ;)
Następnie nadszedł czas na wyrobienie ręki ;) Miałam Wam napisać o mojej cudnej modelce i napiszę, ale niestety ze względu na małe zawirowania w tym kto kogo malować miał nie miałam okazji poćwiczyć na jej pięknych oczach - Aga Czarna Ines jeszcze raz dziękuję, że przyszłaś :*** Modelki nasze w wersji saute zmieniały się nam na krzesełkach rotacyjnie niczym w tzw. speed dating. Określony czas na zrobienie kresek - demakijaż - zmieniamy miejsce. I tak kilka razy! :) Miałyśmy dzięki temu okazję poćwiczyć robienie kresek, kreseczek i dziwacznych krech na wielu różnych typach oka. Super! Czasu było niewiele, więc dokumentacja zdjęciowa uboga ;)
Kolejne zajęcia to przyznam szczerze coś, na co bardzo czekałam. Wiecie, że jestem wielką fanką malowania ust we wszystkich kolorach tęczy i nie tylko ;) o czym za chwilę Wam powiem. Ale najpierw - TADAM - nowa miejscówka! Jeśli poprzednia była klimatyczna to nowe miejsce, do którego NA.LA Pro Academy się przeniosło jest po prostu magiczne! W starym industrialnym budownictwie - nie dajcie się zwieść pozorom - znajduje się świetnie urządzona siedziba wraz z pokojami do pracy, poczekalnią, kuchenką i toaletą. Dziewczyny tchnęły życie w te klimatyczne mury i jest tam tak, że mogłabym zamieszkać i pilnować ;)
Prawda, że pięknie??? Ja nie mogę się napatrzeć! Ale nie od patrzenia tam jesteśmy :) To znaczy, od patrzenia też, ale przede wszystkim od malowania! Tak więc malowanie ust. Dotychczas raczej uparcie używałam do ust ... pędzelków przeznaczonych do tego celu ;) O jakże ja byłam ograniczona!!! Dzięki tym zajęciom otwarłam się na nowe możliwości, jakie daje używanie... wszystkiego co wpadnie w łapki przy wykonywaniu makijażu. W ruch poszło chyba pięć różnych pędzli! W tym skośny do brwi czy też płaski syntetyk, którego wcześniej bardzo sporadycznie używałam do nakładania cieni w kremie. Najpierw Natalia zrobiła dla nas pokazowy makijaż ust - oczywiście nie ominęłabym takiej szansy i ochoczo podstawiłam swoje. NIGDY nie miałam tak cudownie, równo, perfekcyjnie pomalowanych ust!!! Jestem totalnie kupiona. Niestety, selfie moją hybrydą wychodzą mocno średnie...
A następnie, podobnie jak w przypadku zajęć z kreski, przybyły nasze modelki i miałyśmy za zadanie malować ich piękne usta jak najlepiej i jak najdokładniej, pod czujnym okiem naszych mistrzyń :)) Ale najpierw, żeby było widać wszystkie mankamenty i niedociągnięcia, zamiast pięknych czerwieni, radosnych fuksji czy spokojnych róży do rąk dostałyśmy... czarny eyeliner rozmieszany z odrobiną wody. HA! Wiedziałam, że nie będzie łatwo ;)
Następnie pod moje pędzelki trafiła Karola - jej uroda w stylu Maryllin aż się prosi o soczystą czerwień więc poszalałyśmy :)
A później miałam okazję umalować usta naszej pani wykładowczyni :)) Bałam się malować usta samej Domi, ale okazało się, że było to bezbolesne doświadczenie - fajne bo modelka doskonale wiedziała co gdzie i jak poprawić, żeby było blisko perfekcji :)
Te zajęcia (choć w przypadku zajęć z kreską miałam mały kryzys tożsamości) dały mi bardzo dużo! To "niby" tylko kreska i tylko usta, ale zrobienie ich perfekcyjnie to tak naprawdę klucz do sukcesu!
Pamiętajcie też, że jeśli kusi Was taki kurs - u Natalii jesteście mile widziani!
Przypominam wszystkim zainteresowanym teraz lub w przyszłości, że na hasło "SWEET & PUNCHY" zawarte w
zapytaniu do Natalii otrzymacie 10% zniżki na cały kurs!
Jeśli chcecie pooglądać Natalii prace, zdjęcia z zajęć itp - zapraszam Was do jej miejsc w sieci:
- Facebook: https://www.facebook.com/nala.mua
- Instagram: http://instagram.com/na.laproacademy
A ja przesyłam całusy nieumalowanymi ustami - ciężko przeżywam psychicznie remont jaki ma miejsce właśnie u mnie w domu, nie znoszę remontów, wysysają ze mnie energię... Brrr.
Tymczasem po niedzieli, tym razem w trybie przyspieszonym, kolejna podwójna relacja z moich zmagań z wizażem :))) Jesteście ciekawi? Będzie jeszcze bardziej intrygująco!

Oj przydałyby mi się kreskowe korepetycje :-)
OdpowiedzUsuńno, działo się! zresztą i na kredkach i na ustach ;)
UsuńJejku jak pięknie! Mi nawet taki kurs pewnie by nie pomógł ;) hehe do tego trzeba mieć talent!
OdpowiedzUsuńoj tam, wielu rzeczy można się nauczyć, zwłaszcza przy dobrym nauczycielu. :)
UsuńZ chęcią dałabym Ci moje usta do pomalowania: wyczarowałabyś z moich kresek coś pięknego:)
OdpowiedzUsuńLubię swoje wąskie usta ale ten jeden milimetr więcej by się przydał.
Usta maluje się ciężko, zwłaszcza, że jednak jestem przyzwyczajona do swoich - a ja nad moimi za dużo nie pracuję (choć wyszło, że by trzeba bo są lekko niesymetryczne) - ot, szminka i odrobina konturówki.
UsuńZ chęcią bym ćwiczyła! :) przybywaj!
Kasia te czarne usta - poezja! :)
OdpowiedzUsuńto było mega dobre ćwiczenie - wiadomo - czerń nie wybacza nierówności więc piłowałyśmy je do skutku ;)
UsuńUsta ci genialnie wyszły : )
OdpowiedzUsuńmerci! :)
UsuńMarzy mi się taki kurs ;) super sprawa!
OdpowiedzUsuńmi też sie kiedyś marzył i udało mi się spełnić, więc kto wie :)
UsuńDobrze Ci idzie. Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńdzięki :* staram się jak mogę!
Usuńusta boskie:)
OdpowiedzUsuń:* dzięki!
UsuńIdealnie pomalowane usta... Nie mogę się napaczać i zazdroszczę bardzo! *_*
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)) zawsze na kursie daję z siebie wszystko co się da :))
UsuńPiekne masz usta. Swietna sprawa taki kurs
OdpowiedzUsuńdzięki :* oj rewelacyjna sprawa :))
Usuńgdybym miała okazję chętnie bym się zapisała na kurs makijażu;) pięknie Ci w tej czerwieni na ustach;)
OdpowiedzUsuńkto wie, może okazja się przytrafi? ja tam nigdy nie mówię nigdy bo jak widać czasem marzenia się spełniają!
Usuńdzięki :) od zawsze czuję się świetnie w czerwonych (i nie tylko) ustach :)