Kolekcje powstałe w wyniku współpracy M·A·C z celebrytami zawsze budzą moją ciekawość. Czy kolory będą uniwersalne, co z formułami, a przede wszystkim w jaki sposób ekipa M·A·C odda charakter danej osoby, czy trafi w moje o niej wyobrażenie. Sharon i Kelly są mi znane przede wszystkim jako żona i córka Ozziego, którego muzyka leciała u mnie w domu regularnie jeszcze kiedy byłam mała. Same postaci miałam potem okazję obejrzeć kilka razy w jakimś programie na VIVIE (czy innej "pseudomuzycznej" telewizji), który przedstawiał szalone życie tej postrzelonej rodzinki ;) Czego się spodziewałam? Wydaje mi się, że dokładnie tego, co M·A·C wyczarował w tej współpracy.
Sharon i Kelly to jakby dwa przeciwne bieguny. Sharon zawsze wydawała mi się bardzo spokojną wyważoną kobietą (na tyle, na ile okoliczności życie jej na to pozwalały ;) ). Kelly z kolei na głowie miała wszystko, od mocnego makijażu nie stroniła (pomijając, że czasem eksperymenty wychodziły średnio) i zawsze kojarzyła mi się z taką pozytywną wariatką. Dlatego sądzę, że obie części kolekcji są zrobione dobrze - oddają moje wyobrażenia o obu paniach i tworzą jednocześnie kosmetyczne odbicie matki i córki nazwiskiem Osbourne.
Pierwsza partia produktów przyleciała do mnie od M·A·Cowych dziewczyn, na kolejne dwie rzeczy skusiłam się w sklepie online, bo stacjonarnie kolekcja dostępna jest tylko w salonach w Złotych Tarasach i Galerii Mokotów.
Podwójny puder do twarzy z linii Sharon - Refresh to bronzer połączony z częścią rozświetlającą. Partia brązująca nie jest mocno pomarańczowa, przynajmniej na mojej skórze. Czy odjęłabym z niego jeszcze trochę pomarańczu? Pewnie tak, ale to dlatego, że nadal na rynku brakuje mi takich totalnie neutralnych / chłodniejszych bronzerów. Niemniej nie jest tutaj najgorzej. Natomiast absolutna miłość zaczyna się tam, gdzie bronzer się kończy. Rozświetlacz jest prze-cud-ny! Karen z bloga Makeup And Beauty blog wiele by oddała za pełne opakowanie tego rozświetlacza, kto czyta i lubi Karen ten będzie zdziwiony CO by oddała ;) Produkt ten przypomina w konsystencji stary dobry (bo aktualnie formuła uległa "tuningowi" który ani trochę mi się nie podoba) Soft & Gentle. Uwielbiam i coś czuję, że ta odrobinka szybko się skończy...
Każda część pudru Refresh osobno prezentuje się następująco:
Natomiast nałożone pędzlem (tym ze zdjęcia powyżej) obydwa produkty prezentują się bardzo subtelnie:
Kolejnym produktem jaki bardzo chciałam mieć z tej kolekcji to róż Cheeky Bugger z linii Kelly. Mam słabość do koralowych róży i to chyba się nigdy nie zmieni. Odrobina nerwówki przy zamawianiu (produkty chodliwe na stronie znikają w tempie ekspresowym), drugie tyle przy akcji z kurierem i w końcu doleciał! Cheeky Bugger jest opisany jako "brzoskwiniowo-brązowy" niemniej dla mnie to różowy koral. Odcień jest bardzo delikatny, dziewczęcy. Opisany jest jako satyna, efekt tej charakterystycznej dla satyny poświaty jest niewielki za to róż usłany jest mikroskopijnymi drobinkami,, które nie są bardzo nachalne ale ładnie ożywiają lico.
Na swatchu wygląda bardzo delikatnie, dużym problemem było dla mnie uchwycenie jego uroku.
I na koniec produkty do ust. Błyszczyk Pussywillow to na pierwszy rzut oka nie mój odcień. Jednak jak na delikatesy jest dość unikatowy - w przezroczystej bazie mamy dosłownie miliardy drobniuteńkich błyskotek w odcieniach różu, pomarańczu i zieleni. Całość jest bardzo intrygująca, przyznam, że zdarzyło mi się nałożyć go na usta solo i dał sobie radę. Jak na klasycznego lipglassa przystało błyszczyk jest dość konkretny w konsystencji, gęsty, trochę klejący ale jako posiadaczka krótkich włosów nie narzekam ;) Tradycyjnie też pozostawia usta odżywione i nawilżone a do tego pięknie pachnie :)))
Szminka Kelly Yum-Yum to wariacja na temat słynnej Candy Yum-Yum. Candy Yum-Yum jest szminką kultową choć ze względu na jej mocno dający po oczach odcień i niezbyt chętnie współpracującą formułę sięgam po nią w wyjątkowych sytuacjach. Kelly Yum-Yum jest cieplejszą, bardziej stonowaną wersją słynnego neona w dodatku w wykończeniu satynowym. Nie dość, że dużo łatwiej się nią operuje, to jeszcze jest zdecydowanie bardziej wyrozumiała dla wszelkich suchych skórek. Odcień tej szminki jest odrobinkę bardziej spokojny, choć nadal jest wyrazista :) A do tego to bajeranckie fioletowe opakowanie!
Swatche obu produktów:
Szminka Kelly Yum-Yum na ustach:
I porównanie z Candy Yum-Yum. Na górnej wardze - Kelly, na dolnej Candy. Widać różnicę zarówno w konsystencji jak i odcieniu :)
Jako ciekawostka - swatche podobnych szminek M·A·C:
Sheen Supreme Lust, Candy Yum-Yum, Kelly Yum-Yum, Quick Sizzle
Ostatnim produktem jest konturówka. M·A·Cowe konturówki darzę dużą sympatią bo są miękkie, trwałe i mają piękne odcienie. W dodatku akurat Lip Pencile od M·A·C nie wysuszają ust - jeśli traficie na jakiś pasujący Wam odcień, można stosować go solo. Ja w ten sposób użyłam właśnie Cranberry - dzięki czemu kolor na moich ustach trzymał się dłużej niż w przypadku standardowej szminki. Cranberry to odcień, który będzie perfekcyjny na nadchodzącą jesień - pod szminki o brązowo-fioletowych tonach. Opisany jako miękki żółty róż (ekhm) jest dla mnie wyjątkowo naturalny, spokojny.
Na ustach prezentuje się przepięknie i klasycznie, z pewnością będzie moim hitem tej jesieni!
Makijaż, w którym użyłam szminki Kelly Yum-Yum dodatkowo z błyszczykiem Cremesheen z limitowanej świątecznej edycji z zeszłego roku o wdzięcznej nazwie Call Me Gorgeous. ;) Do tego na policzkach bardzo delikatnie widać róż Cheeky Bugger. Minka trochę zmęczona, ale to było w niedzielę o 7 rano - przed wyjazdem na kurs ;) Mogłam być na wpół przytomna ;)
Tak czy inaczej, cała kolekcja bardzo mi się podoba - zarówno zawartość jak i opakowania. Podoba mi się, bo w zgrabny sposób tworzy pomost między kolorowym letnim sezonem a jesienią, która już wisi w powietrzu. Jesień przybywa do mnie zawsze z mocnymi odcieniami szminek, i kuszącymi eleganckimi kolorami na paznokciach. Trochę nie mogę się już doczekać :)))

usteczki <3 powiem , że ta kredka pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńmi sie już za jesienią zatęskniło jak wylądowała na ustach! :))
UsuńKelly yum yum, jest cudowna, łzy krokodyle poleciały, w salonach brak w sieci brak jak żyć, na poprawe nastroju kupiłam klasyczną Candy, która od dawna mi się marzyła :) wszystko co zaprezentowałaś wpadło mi w oko :)
OdpowiedzUsuńniestety, limitowane edycje coś są kurczę za bardzo limitowane... jest takie polowanie w MAC że ho ho. Szkoda, bo zamówienie większej ilości prawdopodobnie chodliwego towaru = większy zysk... ale tego nie umiem do końca zrozumiec ;)
UsuńFajnie, że przynajmniej siostra Candy wpadła Ci do koszyka ;) jest piękna, choć nawet jak na mnie mega odważna ;)
ja mam roz Sharon i jestem w nim zakochana :)
OdpowiedzUsuńniestety nic do ust w moim typie nie bylo, szkoda!
Myślalam i nad nim ale w końcu stanęło na bezpieczniejszej opcji dla mojej bladej twarzy :)
UsuńZaszalałaś ;)
OdpowiedzUsuńtrochę zaszalałam i trochę zaszalał MAC także po równo ;)
UsuńKontorowka przepiekna i roz i duo cudne wszytsko hehe
OdpowiedzUsuńkonturówka - teraz mam zadanie znaleźć pod nią (na nią) szminkę :D
UsuńKolor na ustach śliczny!
OdpowiedzUsuńpomadka ma przepiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
szminka jest piękna :)
OdpowiedzUsuńKelly Yum-Yum <3
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się różowa szminka i delikatny róż. Mmmm miodzio :))
OdpowiedzUsuńKochana usta masz przeboskie !
Udana kolorystycznie ta limitowanka :)
OdpowiedzUsuńOj udana udana! :))) choć ja już myślami jestem przy kolekcjach jesiennych jakie przed nami :D
UsuńNie wiedziałam, że są dwa rodzaje yum yum ;)
OdpowiedzUsuńKelly jest limitowana, weszła tylko przy kolekcji dla Kelly i Sharon. :)
UsuńO matko! Kasieńko co za opis. Pochłonęłam go jednym tchem nie zwracając uwagi na zdjęcia :-P
OdpowiedzUsuńKonturówka jest w najfajniejszym kolorze jaki ostatnio miałam okazję oglądać. Skusiłabym się jeszcze na to duo brązer/rozświetlacz, gdyby rzeczywiście był mniej ciepły/pomarańczowy. A kolorystycznie to jak u Ciebie z Mac-iem? Chciałabym mieć porównanie do mojej karnacji.
Kolorystycznie w kwestii podkładów? Jestem NC15, choć zimą nie obraziłabym się za ciut jaśniejszy podkład.
Usuńmam nadzieję, że nie dlatego, że zdjęcia słabe ;) ciągle nad nimi pracuję swoją drogą.
Nie spokojnie. Ze zdjęciami jest wszystko ok. Tylko jak sama wiesz jestem skazana na kupowanie w ciemno i oglądając fotki mam wyobrażenie co ładnie wygląda na Tobie , na mnie nie koniecznie musi, bądź nie będzie wyglądało wcale. Ja teraz mam StudioFix Fluid w kolorze C3,5 i rozjaśniam go odrobiną Prolongwear-a NW20. :-) A tak normalnie to wstrzeliłbym się pomiędzy NC 25 +/-. Także mam nadzieję,że wiesz już o co mi chodziło .
UsuńTa pomadka wygląda bosko! Uwielbiam takie kolorki :)
OdpowiedzUsuńChyba klasyczna candy yum yum podoba mi się bardziej:) a w macu mam oko na wiele rzeczy z oferty zwykłej także dodatkowe szaleństwa z limitowankami musze sobie odpuscic:(
OdpowiedzUsuńoj nawet mi nie mów - mam masę do uzupełnienia z regularnej kolekcji :D m.in. trzecia butelkę podkładu bo już mi się powoli kończy.
UsuńAle co miesiąc kuszą tymi limitkami... oj kuszą.
Szminka w genialnym kolorze!
OdpowiedzUsuńTa pomadka Kelly jest niesamowita :D
OdpowiedzUsuńNo nie ukrywajmy, cudeńka.
OdpowiedzUsuńCzy ja już mówiłam, że masz boskie usta? :D
no no :) bez przesadyyyy :D boskie to miałam jak mi Natalia je na kursie ostatnio wymalowała <3 takie normalnie mrrrrr :D
UsuńKolor kredki Sharon <3 Cudo! i ten róż też słodki. Wgl MAC wypuścił piękne opakowania w tej limitce.
OdpowiedzUsuńRóż jest bardzo subtelny, ale dla takiego bledziocha jak ja w sam raz :) zgadzam się, opakowania są super :)
UsuńKredka wygląda niesamowicie pięknie!
OdpowiedzUsuńMSFek i róż absolutnie cudowne! Ale to Candy najbardziej Twojowa! Uwielbiam Cię w takich ustach! Nieważna minka czy poziom zmęczenia! Zawsze wyglądasz obłędnie w takich odcieniach! *.*
OdpowiedzUsuń:* dzięki :)))
Usuńon trochę ożywia to fakt ;) Znaczy, Kelly :) Candy zresztą też.
Mnie zapowiedzi i opakowania nie bardzo zaintrygowały, ale teraz widzę, że niesłusznie. Szminka wypada przyjemniej niż wersja candy, ale najpiękniejszy i tak jest własnie rozświetlacz ;)
OdpowiedzUsuńa bo to się nie trzeba sugerować zapowiedziami, na których odcienie są niewiarygodne ani opakowaniami (bo to kwestia gustu, wiadomo, co się spodoba jednemu, niekoniecznie przypadnie do gustu innemu) ale tym co w środku :D
UsuńSzminka jest zdecydowanie bardziej do noszenia na co dzień niż Candy.
Ja mam Candy, a jedyne co mnie wkurza, to ta matowa konsystencja
OdpowiedzUsuńbo właśnie konsystencja Candy jest dla mnie jakaś dziwna. To nawet nie jest klasyczny trzymający się ust mat... taki jakiś dziwak bo inne maty są ok.
UsuńZ tej kolekcji akurat na nic się nie zdecydowała, choć ostatnio zrobiłam mega zakupy w MACu, gdyż mają kilka fajnych nowych cieni :)
OdpowiedzUsuńmówisz o cieniach z PRO? :)
UsuńCzy które nowe cienie masz na myśli? pochwal się co tam upolowałaś :)
Konturówka na ustach prezentuje sie absolutnie bosko. Uwielbiam takie odcienie :)
OdpowiedzUsuńjest zjawiskowa. I w ogóle dziwna, bo niby takie nic... a jednak coś w niej siedzi... :)
UsuńJa się skusiłam na duo i quad od Kelly i też jestem zachwycona :-)
OdpowiedzUsuńquad za mną chodził ale dublował mi się jeden cień więc stwierdziłam, że przeżyję. Za to wrześniowe prezentują się nieźle :)
UsuńWspaniałości:) Bardzo czekałam na tą kolekcję, właśnie głównie ze względu na róż Cheeky Bugger i nie mal nie wychodziłam ze strony sklepu żeby go upolować:)
OdpowiedzUsuńrozumiem, że się udało? :D
Usuńja nigdy nie ogarniam tego hype'u na poszczególne rzeczy, tzn - z góry wiadomo co będzie się cieszyło największą popularnością, więc czemu nie zamówić tyle, żeby dla wszystkich chętnych starczyło... ;/
najważniejsze, że mamy :)
Ślicznie się wszystko prezentuje na Tobie
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie na konkursik w którym do wygrania poduszka sowa i zestaw kosmetyków :)) Pozdrawiam !
Pomadki piękne, szczególna ta w ciepłym różu. Konturówka mi się także podoba. Bardzo fajny odcień. Generalnie fajna ta Ousbornowa seria.
OdpowiedzUsuńBardzo udana, to fakt :) do konturówki szukam teraz pomadki :D
UsuńŻona ozziego nie moze byc do końca spokojna : ) ale z tej serii to szminka wygrywa wszystko <3
OdpowiedzUsuńhaha to prawda :D życie z takim krejzolem musi być wymagające ;)
Usuńpiękności!wszystko mi sie podoba oprocz kredki
OdpowiedzUsuńjakie piękne, przygarnęłabym wszystkie;)
OdpowiedzUsuńNie udało mi sie dorwać nic z tych Macowych kolekcji, a jak patrzę na te zdjęcia to jeszcze bardziej żałuje ;)
OdpowiedzUsuńbo mimo wszystko szkoda, że nie było jej we wszystkich salonach :/
UsuńSzminka Kelly YUM YUM musi być moja! Na Candy czaję się od jakiegoś czasu...ale Kelly podoba mi się bardziej :)
OdpowiedzUsuńKolor kredki na ustach wygląda świetnie :) Ale i pomadka ma w sobie coś ciekawego, chociaż ja do takich kolorów się nie nadaje :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A