Lato pomału przeistacza się we wczesną jesień (nie wiem, coś takiego czuć już w powietrzu a dodatkowo zaczynam pomału zerkać na stonowane i bure odcienie w makijażu) ale dni nadal mamy słoneczne i ciepłe. A dodatkowo, dla niektórych sezon urlopowy dopiero się zaczyna. Dlatego postanowiłam napisać Wam notkę o filtrze, który jakiś czas temu dostałam od Avene.
Opakowanie jest bardzo wygodne - tubka z pompką. Lekkie co sprawia, że nie przeciąży bagażu czy plażowej torby, miękkie - nie zbije się ani nie popęka w trakcie wakacyjnych wojaży. Pompka działa bez zarzutu - jedna porcja to trochę mało, zważywszy na dość dziwną konsystencję kremu, o której za chwilę. Tak więc na jeden razu zużywam dwie.
Jeśli chodzi o sam krem - wizualnie wydaje się być treściwy i bogaty w konsystencji. Rozsmarowuje się z łatwością ale niesamowicie szybko się wchłania i praktycznie po dosłownie paru sekundach od rozsmarowania nie ma śladu po tłustości. W ogóle nie ma żadnego śladu po kremie - skóra nie jest nienaturalnie niebiesko-fioletowa, nie błyszczy. Mamy za to świetny mat i leciutko odżywioną skórę. I wiem, to brzmi dziwnie, ale to nie czary. Powiem Wam szczerze, że to zawsze był pierwszy czynnik zniechęcający mnie do używania filtrów - to, że kremy z wysokim faktorem zawsze kojarzyły mi się z ciężkością. Tutaj absolutnie nic takiego się nie odczuwam. Jest to krem, który z radością zabrałabym ze sobą na wakacje (niestety, w tym roku pewnie już się nigdzie nie wybiorę ze względu na wydatki remontowe, ale być może będzie miał szansę się wykazać na początku przyszłego roku) właśnie dlatego, że wchłania się momentalnie i nie czuję po nim obciążenia skóry. Krem nie spowodował u mnie pojawienia się krostek czy zaskórników.
Czy jest jakiś minus? Ja znajduję w nim jeden, ale też nie mam mu tego do końca za złe. W opisie kremu jest zaznaczone, że ze spokojem mogą go używać posiadaczki cery trądzikowej (tu ze względu na jego lekkość i stopień wchłaniania całkowicie się zgadzam) a także każdej cery w przypadku ekspozycji na słońce. Dla mojej suchej w kierunku mieszanej cery ten krem jako jedyna codzienna pielęgnacja jest zbyt mało nawilżający. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że jego głównym zadaniem jest ochrona przed silnym słońcem to spokojnie można zaryzykować stwierdzenie, że w upalne dni kiedy skóra pracuje ten krem spełnia swoje zadanie i dodatkowo wystarcza jako część pielęgnacyjna. Niemniej dla skór ekstremalnie suchych może być zbyt słabo nawilżający.
Czy polecam ten krem? Jeśli szukacie świetnego filtra na wakacyjne wojaże - jak najbardziej polecam! Sądzę, że on obroni się nawet nałożony solo, bez podkładu lub tylko z lekkim kremem tonującym lub BB/CC (w zależności od kondycji cery) - ja na wakacjach daję sobie luz i ograniczam makijaż do minimum. Dlatego ten filtr na pewno znajdzie swoje miejsce w walizce, bo nie natłuści skóry i nie przeciąży jej. Na co dzień jednak preferuję kremy bardziej treściwe, kiedy dodatkowo mają wyższy faktor to już w ogóle bajka. Bo choć nie jestem filtrowym świrem, to jednak fajnie kiedy nasz ulubiony krem dodatkowo chroni :)
A Wy macie jakieś swoje sprawdzone filtry? Podzielcie się swoimi typami :)

Ciekawy, na razie jeszcze mam Vichy ale będę go miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńja używałam 50 z lrp i to było dla mnie zbyt wiele, niby też dedykowana cerze trądzikowej. jednak bieliła i tworzyła lepką maske na twarzy, o macie mogłam pomarzyć.. chętnie za rok sięgne po Avene, wydaje się być stworzona dla mnie
OdpowiedzUsuńno właśnie mi się z takimi cechami kojarzyły dotychczas filtry do twarzy. Tłuste, białe i ciężkie. Wypróbuj ten filtr bo jest naprawdę ciekawy :) zresztą - widać efekt na dłoni, to naprawdę jest zrobione foto po minucie od rozsmarowania.
Usuńa jakoś zawsze bałam się go kupować, jak widać – niepotrzebnie! na razie używam matującego Vichy SPF50, ale on też nie jest ideałem
OdpowiedzUsuńto wszystko też zależy, jaką ochronę potrzebujesz :) ale jeśli 30 odpowiada - warto spróbować :)
UsuńJak ja sobie przypomnę filtry sprzed kilku lat..........
OdpowiedzUsuńZ filtrami Avene jeszcze nie miałam do czynienia. Za to uwielbiam ich krem nawilżający. Perełka po prostu!
prawda? :) nie nadawały się kompletnie pod makijaż... na plażę jedynie... a teraz - pełna dowolność :)
UsuńMam 50 w zapasie :), Ale będę wiedziała, że i 30 jest godna uwagi :)
OdpowiedzUsuńwszystko zależy jak wysoki faktor potrzebujesz. 5o z avene? jestem ciekawa jak wrażenia :)
UsuńJa dopiero od zeszłego roku uzywam w lecie filtrów. Choć głównie wtedy gdy nie noszę makijazu i wiem, że będę wystawiać się troszkę na słońce. Póki co zaprzyjaźniłam się z Edziem, ale na przyszły rok będę szukać czegoś innego. Może to będzie Avene? Zobaczymy jak moja skóra będzie się zachowywać :)
OdpowiedzUsuńmi raczej zawsze starczają filtry typu 20-25 dodawane do moich ulubionych kremów pielęgnacyjnych - ponieważ oprócz ochrony zawsze dodatkowo nawilżają i pielęgnują skórę. Ale na wakacje przeważnie zabieram ze sobą coś z wyższym faktorem na twarz :) ten jest naprawdę fajny :)
Usuńprzydałby mi się;))
OdpowiedzUsuńBędę o nim pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńFajny krem ale moja cera też potrzebuje silnego nawilżenia. Mimo to smaruję twarz jeszcze kremem. :)
OdpowiedzUsuńKremy z filtrem kojarzą mi się z lepką i błyszczącą skórą. W tym roku pewnie już mi się taki nie przyda, ale warto rozejrzeć się za nim za rok.
OdpowiedzUsuńdokładnie! ale po tym kremie faktycznie widać, że filtrowanie przeszło na kolejny level ;)
Usuńmi również przydałby się,tymbardziej,że we wrześniu jadę na wakacje;) bardzo lubię Avene:)
OdpowiedzUsuńto polecam bo na pewno jest ciekawą propozycją :) zwłaszcza, że nie świeci się nieestetycznie na twarzy.
UsuńNiestety prawda jest taka że bardzo sporadycznie korzystam z filtrów.
OdpowiedzUsuńmasz więc podobnie jak ja :) często jest też tak, że produkty typu nasze regularne kremy albo podkłady mają w składach filtry, najczęściej 15, ale zawsze to jakaś ochrona, przy niezbyt mocnej ekspozycji na światło słoneczne to może nie wystarczająca, ale na pewno lepsza niż żadna. ..
Usuń