Jeśli chodzi o pielęgnację skóry twarzy - w granicach zdrowego rozsądku - uwielbiam nowości! Zawsze dobieram kosmetyki do typu mojej skóry, która jest dość sucha, z tendencją do przetłuszczania się w strefie T i rozszerzonych porów na policzkach. Ot - z takim dziwadełkiem przyszło mi żyć. Firma Paula's Choice, która niedawno zawitała na polski rynek, a która w Stanach funkcjonuje już 19 lat, oferuje nam szeroką gamę produktów do pielęgnacji twarzy i ciała, w której i ja znalazłam coś dla siebie.
Sama Paula Begoun, założycielka firmy, jest postacią znaną w świecie kosmetyków. Amerykanka, którą do działania zmobilizowały własne problemy z pielęgnacją skóry, najpierw przeczytała wszystko co zostało napisane na temat pielęgnacji, kosmetyków, składów itp, zebrała swoją wiedzę w już 20 bestsellerowych książkach, podbiła serca Amerykanów w licznych talk show aby w końcu wyprodukować własne kosmetyki. Według informacji, jakie znajdziemy na stronie Paula's Choice Polska kosmetyki Pauli nie są testowane na zwierzętach i są przyjazne środowisku. Dostępne są, na całym zresztą świecie, wyłącznie online.
Na pierwszy ogień wybrałam sobie produkt do oczyszczania twarzy. Jest to formuła dość dla mnie nietypowa, ponieważ przeważnie używam żeli czy pianek - ogólnie wszystkiego co mocno się pieni i daje silne uczucie oczyszczenia. Więc bałam się, że taki kremowy zmywak będzie mnie irytował ale stwierdziłam, że kto nie ryzykuje... ;) Zatem zabrałam się za testy.
Skin Recovery Softening Cream Cleanser możemy kupić w dwóch pojemnościach - 237ml i 473ml. Produkt dostajemy w plastikowym poręcznym opakowaniu z otwarciem na "klik". Po dwóch tygodniach codziennego wieczornego stosowania ubyło z mojej widocznej powyżej buteleczki (237ml) około 1/4 ilości produktu więc cała butla powinna starczyć na około 2 miesiące codziennego demakijażu, co jest niezłym wynikiem. Póki co czyścik wylewa się z butelki dość łatwo, choć zastanawiam się jak to będzie z jego wydobyciem kiedy ubędzie już większa część. Niemniej sądzę, że nie powinno być z tym problemu bo butelkę można ze spokojem postawić do góry dnem i wtedy produkt ma możliwość spłynięcia.
Sam produkt przypomina konsystencją emulsję, jest biały, nie pachnie. Jest lekko słony - nie, nie próbowałam specjalnie, ale czasem przy myciu zdarza się że odrobina dostanie się w okolice ust... Nie pieni się, używamy go bardziej jak kremu czy olejku. Na mokrą twarz nakładamy niewielką ilość produktu i okrężnymi ruchami masujemy. Po chwili spłukujemy ciepłą wodą. Producent każe w razie bardziej konkretnego lub wodoodpornego makijażu czynność powtórzyć zabieg, ale nie zdarzyło mi się, żeby była taka konieczność. Po pierwszym myciu zawsze mój test wacika pokazywał, że skóra jest oczyszczona z kolorówki w stopniu zezwalającym na wykonywanie dalszych czynności pielęgnacyjnych (po zmywaniu makijażu zawsze używam mydełka, ostatnio z glinką, a następnie tonuję skórę). Skóra po użyciu nie jest ściągnięta ani nie domaga się natychmiast kremu.
Według mnie produkt spełnia swoje zadanie w stu procentach. Dokładnie oczyszcza, nie wysuszając skóry. Kwestia ceny jest kwestią sporną, jak zawsze. Ja lubię wypróbowywać produkty różnych półek cenowych, dotychczas moim hitem do zmywania była pianka z Clinique, której cena jest podobna do tej jaką trzeba zapłacić za Skin Recovery Softening Cream Cleanser (95zł) jednak wystarczała ona na dłuuuuuuuuugo - u mnie minimum pół roku, więc jest dużo bardziej wydajna. Nie wiem czy wrócę do tego produktu po jego zakończeniu - mnóstwo rzeczy czeka w kolejce na przetestowanie, ale muszę przyznać, że ten kremowy zmywak trafia na moją listę produktów do powtórzenia przy okazji w przyszłości, ponieważ, mimo wstępnej niepewności, "kupił" mnie.
Skin Recovery Softening Cream Cleanser możemy kupić w dwóch pojemnościach - 237ml i 473ml. Produkt dostajemy w plastikowym poręcznym opakowaniu z otwarciem na "klik". Po dwóch tygodniach codziennego wieczornego stosowania ubyło z mojej widocznej powyżej buteleczki (237ml) około 1/4 ilości produktu więc cała butla powinna starczyć na około 2 miesiące codziennego demakijażu, co jest niezłym wynikiem. Póki co czyścik wylewa się z butelki dość łatwo, choć zastanawiam się jak to będzie z jego wydobyciem kiedy ubędzie już większa część. Niemniej sądzę, że nie powinno być z tym problemu bo butelkę można ze spokojem postawić do góry dnem i wtedy produkt ma możliwość spłynięcia.
Sam produkt przypomina konsystencją emulsję, jest biały, nie pachnie. Jest lekko słony - nie, nie próbowałam specjalnie, ale czasem przy myciu zdarza się że odrobina dostanie się w okolice ust... Nie pieni się, używamy go bardziej jak kremu czy olejku. Na mokrą twarz nakładamy niewielką ilość produktu i okrężnymi ruchami masujemy. Po chwili spłukujemy ciepłą wodą. Producent każe w razie bardziej konkretnego lub wodoodpornego makijażu czynność powtórzyć zabieg, ale nie zdarzyło mi się, żeby była taka konieczność. Po pierwszym myciu zawsze mój test wacika pokazywał, że skóra jest oczyszczona z kolorówki w stopniu zezwalającym na wykonywanie dalszych czynności pielęgnacyjnych (po zmywaniu makijażu zawsze używam mydełka, ostatnio z glinką, a następnie tonuję skórę). Skóra po użyciu nie jest ściągnięta ani nie domaga się natychmiast kremu.
Według mnie produkt spełnia swoje zadanie w stu procentach. Dokładnie oczyszcza, nie wysuszając skóry. Kwestia ceny jest kwestią sporną, jak zawsze. Ja lubię wypróbowywać produkty różnych półek cenowych, dotychczas moim hitem do zmywania była pianka z Clinique, której cena jest podobna do tej jaką trzeba zapłacić za Skin Recovery Softening Cream Cleanser (95zł) jednak wystarczała ona na dłuuuuuuuuugo - u mnie minimum pół roku, więc jest dużo bardziej wydajna. Nie wiem czy wrócę do tego produktu po jego zakończeniu - mnóstwo rzeczy czeka w kolejce na przetestowanie, ale muszę przyznać, że ten kremowy zmywak trafia na moją listę produktów do powtórzenia przy okazji w przyszłości, ponieważ, mimo wstępnej niepewności, "kupił" mnie.

O Paula's Choice już kiedyś słyszałam. Brzmi ciekawie, ale faktycznie, za tę cenę powinna starczać na dłuzej
OdpowiedzUsuńSlyszalam o marce nawet kiedyś coś miałam - niestety nie lubię kremowych mleczek, mleczek wiec produkt zupelnie nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mleczkami, jakoś nie przemawia do mnie ta forma demakijażu. Może gdybym miała inny rodzaj cery, to inaczej patrzyłabym na tego typu produkty;)
OdpowiedzUsuńAgatka, karminowe.usta - dziewczyny, ale to nie jest mleczko... to żel do demakijażu... o konsystencji mlecznej emulsji, ale przecież piszę o tym, że używa się go z wodą, jak normalnego żelu - spłukujemy twarz wodą, pacamy żelem, masujemy i spłukujemy... tyle, że się nie pieni jak inne produkty o tym zastosowaniu :)
OdpowiedzUsuńja również nie lubię, nawet bardzo, mleczek do demakijażu, takich które się daje na płatek i przeciera skórę. Nie mam żadnego tego typu produktu w posiadaniu. ;)
Mamy podobną cerę tylko ja trochę starszą:)
OdpowiedzUsuńZaraz sobie przejrzę jej stronę bo potrzebuję czegoś pod oczy i jakiegoś złuszczacza na twarz.
ja mam jeszcze próbkę serum z witaminą C, jak tylko skończę aktualny test pewnego tajemniczego kremu to z ciekawością po nią sięgnę.
UsuńJestem ciekawa jak z ich pielęgnacją dooczną :)
Nie słyszałam nigdy o tej linii kosmetyków. Produkt wydaje się fajny, szczególnie, że nie wysusza skóry. U mnie z tym jest największy problem.
OdpowiedzUsuńA jeszcze jak woda twarda (u mnie skrajnie na przykład) to takie kosmetyki są bardzo istotne..
UsuńLubię takie delikatne, kremowe formuły do mycia twarzy. Fajnie, że nie pozostawia uczucia ściągnięcia.
OdpowiedzUsuńjeśli takie lubisz to ten już w ogóle by Ci się podobał :)
UsuńJuż któryś raz słyszę o tej marce ale coś się nie mogę zdecydować na co pierwsze ;))))
OdpowiedzUsuńja teraz zdecydowanie strzelałabym w krem :)
UsuńCiekawi mnie ta marka, ale głównie te kosmetyki z kwasami - podobno są świetne.
OdpowiedzUsuńja się kwasów boję i chyba nie chcę się w nie bawić... ale ciekawią mnie kremy z antyoksydantami. :D
UsuńZ tej firmy to na pewno cos kupie, tylko mnie forma mleczek nie przekonuje : p
OdpowiedzUsuńto jeszcze raaaaz :D to mleczko do mycia twarzy, żel znaczy się :) nie mleczko do demakijażu :) ale oczywiście rozumiem :))
UsuńMozna zamowic probki:) ja mialam kwasy BHA 2% ale dla osoby ktora potrzebuje lekkiego dzialania , byly super. Polecam
OdpowiedzUsuńOd dawna czaję się na kosmetyki tej marki, aczkolwiek najbardziej interesują mnie te z zawartością kwasów. Niestety wolę z ich testowaniem poczekać do jesieni. Jedyna rzecz na minus to jeszcze dosyć ubogi asortyment w polskim sklepie. Widziałam kilka perełek na zdjęciach na FB (zagranicznych) i bardzo nad tym ubolewam.
OdpowiedzUsuńja mam kwas BHA, ale jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta marka, ale ten kosmetyk raczej nie bardzo. U mnie podczas mycia twarzy musi być piana ;-)
OdpowiedzUsuńPierwsze słysze
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tej firmie ;)
OdpowiedzUsuńMam straszną ochotę na produkty tej firmy.
OdpowiedzUsuń