Czyli mała opowiastka o tym, jak to od każdej reguły są wyjątki.
Do wielkich fanek Diora nie należę i stali czytelnicy bloga o tym wiedzą. Nie wiem, z czego to wynika. Prawdopodobnie z tego, że kilka "kultowych" produktów jak choćby tusz Diorshow czy słynne piątki cieni po prostu są dla mnie, żeby to ująć delikatnie, mocno przereklamowane... I to nie chodzi o to, że będę teraz zakrzykiwać wszystkich, którzy w Diorze coś widzą - jesteśmy na tyle różnorodni i mamy tak kompletnie odrębne gusta, że każdy lubi coś innego.
Niemniej jednak jest parę produktów Diora, które zasłużyły sobie na moją uwagę i zaszczytne miejsce na toaletce. Perfumy J'Adore, czarny lakier Diva (KLIK) - to te bardzo trafione zakupy. Do ich grona dołączył również róż, o którym jakiś czas temu było bardzo głośno: Diorskin Rosy Glow. A także nowy Dior Addict Fluid Stick ale o tym niebawem :)
Ten róż występuje w jednym odcieniu o numerze 001 i nazwie Petal. To jeden z tych produktów, który ma reagować na specyficzne dla naszej skóry pH i odpowiednio się do niej dopasowywać, tworząc jedyny i niepowtarzalny odcień, trochę inny u każdej kobiety. Z początku jasny i delikatny kolor ma nadawać nam pięknych idealnie dopasowanych rumieńców. Jestem dość nieufna, jeśli chodzi o tego typu produkty, więc z zaciekawieniem podeszłam do tego różu - zdecydowałam się na zakup po przeczytaniu kilkunastu pozytywnych recenzji. Czy żałuję zakupu? Absolutnie! Ten róż jest rewelacyjny :)
Róż, zapakowany w tradycyjny Diorowy kartonik i welurek, zamknięty jest w dość masywnej kasetce. Osobiście nie jestem wielką fanką pędzelków dodawanych do produktów typu róż czy bronzer, więc i z tego załączonego nie zrobiłam większego użytku, choć muszę przyznać, że ma wyjątkowo miłe włosie. Jednak makijaż wykonuję w domu, a nawet kiedy jestem w podróży zabieram ze sobą moje podstawowe pędzle. Tak więc szczerze wolałabym mniejsze opakowania - pomniejszone o "kieszonkę" na pędzel -moja toaletka zaczyna pękać w szwach! ;)
Sam odcień różu może przerażać - jest chłodny, landrynkowy, jednak mam wrażenie, że na mojej skórze delikatnie się ociepla. Jednocześnie pozostaje na tyle subtelny i nadal różowy, że bardzo ładnie ożywia, orzeźwia policzki. Czuję się w tym różu wypoczęta, nawet po średniej nocy. Bardzo lubiłam po ten róż sięgać zwłaszcza latem bo w ciepłym słonecznym świetle jest chyba najbardziej urokliwy.
Róż jest bardzo trwały, mam wrażenie, że wtapia się w skórę i siedzi na niej aż do zmycia makijażu, nieznacznie tylko blednąc pod koniec... u mnie to często 12 godzin. Ale tutaj akurat chyba nie mogę być żadną wyrocznią bo na moich policzkach naprawdę większa część produktów pięknie siedzi.
stary makijaż z użyciem tego różu znaleziony na dysku :D
i dzisiejsze kolorowe maziajki :)
Sądzę, że to taki typ produktu, który każdej cerze będzie pasował i jeśli ktoś nie zna marki lub podobnie jak ja nie czuje się nią permanentnie kuszony, ale chciałby czegoś spróbować - warto sięgnąć po ten produkt. Myślę, że mało jest niezadowolonych posiadaczek Rosy Glow :) Co o nim sądzicie?
P.S. Przypominam, że tylko do końca dzisiejszego dnia można zgłaszać się do rozdania (KLIK)! Kto jeszcze tego nie zrobił - zachęcam! Jutro wybywam na Targi do Poznania i później w ciągu kilku dni postaram się przejrzeć zgłoszenia i mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się ogłosić zwycięzcę :)))

Ale piękny ten róż :)
OdpowiedzUsuńMam go i bardzo lubię, daje taki nienachalny efekt na twarzy i faktycznie jest to produkt, który na większości osób się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńodświeża idealnie, mam wrażenie, że wyglądam po nim na bardziej wypoczętą. :)
Usuńfajnyyyy :3
OdpowiedzUsuńprezentuje się ślicznie :)
OdpowiedzUsuńMam na niego chrapkę, ale ciągle nie mogę uwierzyć w jego magię :)
OdpowiedzUsuńwiesz jak to najlepiej sprawdzić... maźnąć się musisz i tyle :)
UsuńBardzo lubię takie odcienie różu na policzkach :) Świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJuż w samym opakowaniu zachwyca :-)
OdpowiedzUsuńmam na niego wielką ochotę, wielką, wielką i w końcu chyba się złamię.
OdpowiedzUsuńłam się. Tobie to już w ogóle będzie w nim obłędnie!
UsuńBoże, kolejna kusi tym różem :-P Jak go sobie pomacam i jednak stwierdzę,że odpuszczam to na znajomym blogu zawsze!!!! pojawia się jakaś pozytywna recenzja. Ha ha ha chyba jest mi pisany.
OdpowiedzUsuńJako anegdotę to przytoczę wypowiedź "mojej" sephorzanki, która twierdzi,że jest to zwykły neonowy róż, który nie ma żadnych dopasowujących się właściwości. :-) Grunt to rzetelna informacja sprzedawcy.
hahaha :)
Usuńjeszcze najgorzej ;) że on nielimitowany :D więc nie masz wiesz, tego elementu, że "oooo jaki ładny... Ooo limitka, portfel odetchnie" :D zawsze jakiś czeka na Ciebie :)
wieeeem :D czytałam ten Twój komentarz jak przeglądałam Marti recenzję :D super! ;)
Fajnie wygląda w opakowaniu ale chyba bym się nie zdecydowała na taki chłodny odcień.
OdpowiedzUsuńon jest chłodnawy ale delikatnie się ociepla na twarzy - jest trochę cieplejszy niż wychodzi na zdjęciach. Minimalnie, ale jest :)
UsuńRownież uwielbiam perfumy jador! Niestety ten róż nie przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńto chociaż J'adore'kowo możemy sobie przybić piątki :)
UsuńPatrząc na to jak się prezentuje w pudełku na bank bym go nie kupiła. Tymczasem ta twarzy niespodzianka, daje bardzo ładny efekt.
OdpowiedzUsuńno bo właśnie to taki dziwaczek :) tak jak te balsamy do ust, które niby są bezbarwne a na ustach dopasowują się do pH. U mnie zawsze jakiś dziwaczny barbiowy różyk wychodzi ;) chyba mam dziwne pH. ;)
UsuńDziewczęcy - ładny :)
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńMiałam stycznośc produktami marek selektywnych i musze powiedzieć, że większość jest przereklamowana. Ale nie powiem niektóre produkty przez opakowania kosmetyków Dior skradłyby moje serce gdyby nie cena:D
OdpowiedzUsuńz tym przereklamowaniem to jest różnie. Odnosząc się do moich doświadczeń, akurat jestem skłonna to ująć w trochę inny sposób bo dla mnie tylko niektóre są przereklamowane. Ale z tym przereklamowaniem to w ogóle jest tak, że zdarzają się firmy taniutkie z których jakieś rzeczy są też przereklamowane.
UsuńCóż - cena to też w pewnym sensie kwestia opakowania ;) podejrzewam, że za ładne puzderka też sporo płacimy ;)
Mam wrażenie, że dla mnie jest za jasny :(
OdpowiedzUsuńa mi się wydaje, że na tylu licach już go wdziałam, i na każdym ładnie wyglądał :) zawsze można wymiziać się w perfumerii. :)
UsuńWyglada cudownie. Moze kiedys sie na niego skusze ale na pewno nie w najblizszych miesiacach.
OdpowiedzUsuńTo nie róż na moją kieszeń :P ale przyznaje, Tobie pasuje i daje ładny efekt ;) p/s fajne paczadełka znaczy oczyska ;)
OdpowiedzUsuńdzięki Justynka :) oczyska jak oczyska, ale cienie na nich są świetne :))) Electric rządzi. <3
Usuńten dzisiejszy makijaż - rozpływam się z zachwytu<3 Pięknie Ci w takim kolorze.
OdpowiedzUsuńdziękiiiiiiiiiiii :***
UsuńPięknie wygląda na policzku :) Szczególnie w tym drugim makijażu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
:)
Usuńte makijaże różni pół roku i aż się sama sobie nadziwić nie mogę ile robi porządniejsze wykonanie makijażu brwi (bo do porządnego mi jeszcze tyyyyyyyyyyyyle brakuje).
no i w ogóle - wyrazisty makijaż to jednak wyrazisty makijaż, co nie? :D
Idealny odcień różu:) Bardzo dobrze czuję się w chłodnej, landrynkowej tonacji:) Podzielam Twoją sympatię do J`adore. Parę dni temu w ruch poszedł drugi flakon;)
OdpowiedzUsuńoj mi do tego jeszcze daleko aby drugi flakon zacząć, zwłaszcza, że aktualnie znowu poczyniłam perfumowy zakup ;) kolejny ;) niemniej klasyk jak J'Adore to muszmieć w mojej kolekcji :)
Usuńmam wrażenie, że tylko blondynki będą w nim wyglądały świetnie
OdpowiedzUsuńa w ogóle to róż zszedł na drugi plan przy takim makijaży oka!! <3
no nieeee wiem, sporo nie-blondynek go pokazywało i na każdej wyglądał pięknie :))
Usuńdzięki Martuś!
Śliczny kolor! Nie wiem, czy wierzę w to dopasowanie się do skóry, ale już w opakowaniu bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńtrochę mam wrażenie, że jednak sie ociepla i dopasowuje choćby dlatego, że na skórze nie jest identycznie taki jak w panie. dużo mniej neonu ;)
UsuńKolor pięknie wygląda na policzku :) Kojarzy mi się z wiosną :)
OdpowiedzUsuńchyba bym się nie skusiła ale na Twoich policzkach wygląda bardzo subtelnie i naturalnie :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie o ten naturalny efekt chodzi :) taki róż awaryjny, jak nie wiadomo czym się maźnąć :)
Usuńpiękny kolorek:) bardzo Ci pasuje:)
OdpowiedzUsuńRóż piękny wiadomo, sama mam ;) ale oko *.* Kiedy przyjedziesz i nauczysz mnie się malować?
OdpowiedzUsuńa nauczysz mnie francuskiego? możemy się wymienić :)))
Usuńdzięki :*
Też mam, też uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńOko mrrraaałłłł *.*
nawet wiem bo ponieważ ;) czytałam Twoją reckę przy okazji pisania mojej a także dawno temu :)
Usuńprzepraszam, zdanie powyżej nie jest po polsku... ;)
UsuńBardzo podoba mi się ten kolor! :)
OdpowiedzUsuńCudny słodziak <3
OdpowiedzUsuńPiękny! Ja uwielbiam każdy produkt który mam od Diora. Teraz pokochałam fluid sticki i mam już dwie sztuki. Jaki kolor cię skusił?
OdpowiedzUsuńkojarzę :)
Usuńja mam do nich niestety bardzo chłodny stosunek. Ale jak bym za wszystkim latała tak jak za MAC to by nie było zabawy :)
skusiłam sie na OPEN ME :) krwista czerwień :))
Jakie cudne cudeńko! :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny sama lubię takie pastelowe cieple odcienie na policzkach :)
OdpowiedzUsuńz tym, że on mało ciepły jest ;) tzn według moich obserwacji. oczywiście też dużo od monitora zależy :)
UsuńBardzo fajnie pasuje do Ciebie ten kolor, także fajnie że tak długo się trzyma! :)
OdpowiedzUsuńo tak z tym trzymaniem jest bardzo dobrze, ale no u mnie się generalnie większość róży dobrze trzyma :)
UsuńRóż wygląda bardzo ładnie. Odcień w opakowaniu trochę mnie przeraził, ale na skórze wygląda bardzo przyjemnie.
OdpowiedzUsuńno bo on taki właśnie jest :) w opakowaniu odważniak a na polikach taki delikates.
Usuńpięknie na Tobie wygląda!
OdpowiedzUsuńwow też bym chciała takie cudeńko ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie komentarze i za każdy z osobna!
OdpowiedzUsuńMiło mi też, że podoba się Wam mój makijaż - wykonany paletką UD Electric, która podbiła moje serce!