Nowy rok zaczął się w MACu z przytupem. Nową kolekcją szminek Huggable Lipcolour, która według opisu producenta ma łączyć w sobie dwie cechy, jakich wiele z nas w szminkach szuka: kolor i połysk. Dodatkowo mają zapewnić trwałe wykończenie i nawilżyć usta tak, aby były soczyste, pełne i gładkie.
Początkowo nie planowałam zakupu. Mam mnóstwo szminek, szczerze mówiąc nie wiem czy w moim przypadku "mnóstwo" ukazuje ogrom kolekcji :D Do tego jestem typem lubiącym raczej mocne krycie, dlatego do kolejnych "mokrych" pomadek podeszłam z dużą dozą sceptycyzmu. Jednak będąc w salonie zerknęłam na odcienie i w oko wpadł mi Love Beam.
Szminka z początku może wydawać się dość tępa. Fajny sposób jej użycia przedstawiła Temptalia w recenzji tych szminek. Radzi ona aby przyłożyć sztyft do ust i pozwolić mu odrobinę "stopić się" na nich :) Wtedy z łatwością rozprowadzimy szminkę na ustach. Moje są dość przesuszone doprawiłam je na mrozie a dobiłam do końca baby lips. :/ niestety, te balsamy dla mnie to zdziwienie roku ale o tym w innym poście. Szminka fajnie je nawilża, choć nieco podkreśla obecne już suche skórki. Ale nie na zasadzie, że nie wiemy, że je mamy dopóki nie nałożymy szminki. Raczej uwydatnia te, o których wiemy, a jeśli o nich wiedziałyśmy to wystarczyło wcześniej zrobić peeling lub po prostu użyć błyszczyka, prawda? ;)
Chcąc podsumować musiałabym powiedzieć o tej szmince tak: jest to produkt przyzwoicie zrobiony, w ładnym opakowaniu, o przyjemnych pielęgnujących właściwościach. Być może z racji moich preferencji, a być może z faktu i tak już ogromnej ilości posiadanych mazideł do ust, moje serce nie zabiło po jej użyciu żadnym specjalnym rytmem. Wiem, że pewnie wielu osobom to właśnie taki efekt na ustach najbardziej się podoba, wtedy bez wahania warto sięgnąć po Huggable lipcolour. Jest dostępna w salonach i na maccosmetics.pl. Więc jeśli lubicie efekt mokrych ust, delikatny kolor i lekką pielęgnację - wypróbujcie te szminki.
Love Beam to róż, który na swatchu wybija
lekko koralem. Na ustach niestety już tego koralowego podbicia aż tak mocno nie widać. Ot,
przyjemny ciepły róż. Krycie widzicie - nie jest zupełnie transparentny, ale
też nie jakoś szalenie jaskrawy - myślę, że spokojnie będzie pasował na co dzień. W kwestii trwałości - umówmy się: 6 godzin na ustach to na taką połyskującą żelową szminkę trochę zbyt wygórowane obietnice. Na moich ustach ta szminka wytrwała od posiłku do posiłku, czyli około 3 godziny. Po tym czasie faktycznie usta są miękkie i odżywione i za to daję jej duuuuży plus. Większej trwałości od szminek nie oczekuję, dużo piję między posiłkami, więc i tak szminka się zjada. A ja ponownie ją aplikuję i problem to dla mnie żaden :)
Oto jak prezentuje się na swatchach w różnym świetle:
Szminka z początku może wydawać się dość tępa. Fajny sposób jej użycia przedstawiła Temptalia w recenzji tych szminek. Radzi ona aby przyłożyć sztyft do ust i pozwolić mu odrobinę "stopić się" na nich :) Wtedy z łatwością rozprowadzimy szminkę na ustach. Moje są dość przesuszone doprawiłam je na mrozie a dobiłam do końca baby lips. :/ niestety, te balsamy dla mnie to zdziwienie roku ale o tym w innym poście. Szminka fajnie je nawilża, choć nieco podkreśla obecne już suche skórki. Ale nie na zasadzie, że nie wiemy, że je mamy dopóki nie nałożymy szminki. Raczej uwydatnia te, o których wiemy, a jeśli o nich wiedziałyśmy to wystarczyło wcześniej zrobić peeling lub po prostu użyć błyszczyka, prawda? ;)
Chcąc podsumować musiałabym powiedzieć o tej szmince tak: jest to produkt przyzwoicie zrobiony, w ładnym opakowaniu, o przyjemnych pielęgnujących właściwościach. Być może z racji moich preferencji, a być może z faktu i tak już ogromnej ilości posiadanych mazideł do ust, moje serce nie zabiło po jej użyciu żadnym specjalnym rytmem. Wiem, że pewnie wielu osobom to właśnie taki efekt na ustach najbardziej się podoba, wtedy bez wahania warto sięgnąć po Huggable lipcolour. Jest dostępna w salonach i na maccosmetics.pl. Więc jeśli lubicie efekt mokrych ust, delikatny kolor i lekką pielęgnację - wypróbujcie te szminki.

mnie sie bardzo podoba! nie jest to wlasnie jakis szal zapadajacy w pamiec, ale fajny, codzienny odcien, ktory dodaje Ci duzego uroku :)
OdpowiedzUsuńno i ujęłaś w jednym zdaniu to, co ja próbowałam opisać w całym poście :) no, może bez tego uroku bo tak nieskromna nie jestem ;)
Usuńładnie tak naturalnie wygląda, ale nie mogę, mam za dużo szminek : c
OdpowiedzUsuńskąd ja znam te słowa... hmmm... z autopsji :D
UsuńKolor jest super! Po opakowaniu spodziewałam się jaskrawego koralu a tu różyk :D
OdpowiedzUsuńHaha teraz jak na telefonie przeglądam post to faktycznie dużą różnicę między sztyftem a ustami widać. ..
UsuńAle nie jest ta szminka tak jaskrawa w rzeczywistości.
Odcień jest niezwykle przyjemny. Za jego sprawą twarz wygląda zdrowo. W związku z tym, iż pomadka jest subtelna, można ją wykorzystać w dziennym makijażu bez obaw, że podpadniemy szefostwu;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się całkowicie!
Usuńchoć moje akurat szefostwo oglądało już niejedno na ustach. i na oczach ;) i przyjmuje to bez emocji ;) mam super pracę chyba :)
Uwielbiam takie odcienie, idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę chciejstw :P
O kurcze w opakowaniu wyglada kompletnie inaczej niz na ustach :P
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńśliczny kolorek:)
OdpowiedzUsuńprześliczna! jeden z bardziej mojowych odcieni, wnioskując ze swatchy Temptalii :)
OdpowiedzUsuńa ja obstawiałam po Temptalii Cherry Glaze ale o dziwo, nawet nie pamiętam która to była... pewnie bym musiała je jeszcze raz pomacać :)
Usuńza dużo dobrego :D
Usuńza dużo na raz :D
UsuńMnie akurat właśnie ten efekt bardzo się spodobał, jak i sam odcień ;)
OdpowiedzUsuńMi sie bardzo podoba:) sliczny kolor
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek:) super sie prezentuje na ustach :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada, może kiedyś będzie mnie stać na taką :)
OdpowiedzUsuńLubię takie kolorki :)
OdpowiedzUsuńja lubię takie pomadki, pielęgnujące, ale jak mam wydać kasę na MAC to idę w szaleństwo i wybieram kolor! Buzia
OdpowiedzUsuńtu niby kolor też jest :) delikatny i subtelny ale jednak coś tam widać :)
Usuńale rozumiem o co Ci chodzi!
Ja uwielbiam taki lekki kolor na ustach i szminki w formie balsamów :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taki efekt a ustach :)
OdpowiedzUsuńJaka ona piękna! Tez sie nad tymi pomadkami zastanawiałam, ale chyba odpuszczę bo jeszcze mam nowe pomadki nie otwarte i szkoda brać następną żeby leżała w szufladzie ;-)
OdpowiedzUsuńA do ust to albo Tisane albo Regenerum.....żadnych Baby Lipsowych wynalazków :-(
zazdroszczę czegoś takiego jak "nowe pomadki nie otwarte" :D
Usuńu mnie coś takiego nie istnieje :D
no tak, boleśnie się przekonałam, że jestem jedną na milion chyba, której Baby Lips robią tylko krzywdę... :/ zazdroszczę ludziom, którzy ich mogą używać bo to przyjemne fajnie pachnące balsamy ale no niestety moje niby niewymagające usta na nie zareagowały masakrycznie.
A zapomniałam Ci napisać,że ja jeszcze używam Lip Conditioner z Maca w tubce. Rewelacja! Ładnie pielęgnuje usta , a o jego wydajności można by pieśni dziękczynne śpiewać.
UsuńCo do pomadek to nie lubię za dużo pootwierać na raz.....dostaję potem głupawki bo nie wiem czym się pomalować :-)
muszę mu się zatem przyjrzeć bliżej, ale pod warunkiem, że zużyję chociaż jedną odżywkę jaką mam :D bo za dużo już tego ;)
Usuńja bym głupawki dostawała wiedząc, że mam jakąś nieotwartą :D podziwiam Aguś :)
Tubeczkę mam już chyba ze 2 lata!
UsuńWiem! I dziękuję! A ja przebieram nóżkami w oczekiwaniu na wiosnę, bo nudziakowy Armaniusz czeka na oficjalne otwarcie :-)
:) no u mnie to co chwilę coś nowego.
Usuńnohoho jest co podziwiać :) Armaniusz to by już w ogóle u mnie nie usiedział nieotwarty ;D
Piękna jest.
OdpowiedzUsuńIdealna wręcz :)
I kolor taki bardzo mój!
Fajny! Taki delikates, ale widoczny:)
OdpowiedzUsuńPiękny , u mnie też by taki kolorek dobrze wypadł, mam jedną z Mac pomadkę ale po niej się rozochociłam na więcej :) świetnie u Ciebie wygląda Kochana :*
OdpowiedzUsuńInesko MACowe pomadki są do rozkochania! a jaką masz?
UsuńMyślę, że by Ci pasowała ta Love Beam :) jeszcze jeden tam mi w oko wpadł, taka całkiem ładna i też w tym typie fuksja - ona też byłaby fajna :)
dzięki!!
U mnie Baby Lips w ogóle się nie sprawdza, nie rozumiem szumu wokół nich :/
OdpowiedzUsuńuf nie jestem jedyna w takim razie.. mi zrobiło taką masakrę teraz z ustami, że mam jeden wiór... a to juz moje drugie podejście... chyba znajdzie nowego właściciela. dobrze, że z dwóch które kupiłam odpakowałam tylko jedno. Drugiemu poszukam domku już wkrótce :)
UsuńBardzo ładnie wygląda, stonowany kolor, lekko błyszczące wykończenie. Super.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za wszystkie komentarze :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się trochę, że aż takie ochy i achy zbiera... choć po dłuższym namyśle stwierdzam, że to przecież ze mną coś jest nie tak, że dla mnie to "ot taki zwykły produkt, fajny ale zwykły" :D na mnie wrażenie inne rzeczy robią ;)
ale o tym wiecie :)
Niemniej cieszę się, że mogłam ją Wam pokazać i wzbudzić chciejstwa :D
:)
UsuńJa woile mocniejsze kolory, takie pomadki co malo co robia mnie nie kreca
OdpowiedzUsuńiii no nie powiedziałabym, że ona "mało robi" :D raczej - mało koloryzuje, również jak na mój gust choć zdawałam sobie sprawę z tego kiedy ją kupowałam więc nie mam jej tego za złe :)
Usuńale faktycznie - co do kolorów się zgadzam :)
Lubię i takie kolory :-)
OdpowiedzUsuńMi by tam zapewne serce zabilo mocniej, majac ja na ustach :) wykonczenie i kolor, jak najbardziej moj.
OdpowiedzUsuń:))
Usuńmi to szybciej bije na myśl o VG Riri która już niebawem w sklepach <3
Ależ cudowny kolor! Uwielbiam róże :)
OdpowiedzUsuńpiekny kolor i cudnie wygląda na ustach :) aż mi się zamarzyła :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty masz piękne usta! :) Pięknie Ci w takim kolorku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
WingsOfEnvy Blog
Bardzo ładny odcień, na wiosnę jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńTaki 'twojowy' kolorek :) Ja się zdecydowałam na Fresh And Frisky
OdpowiedzUsuń(ależ mam dziś dzień nadrabiania blogowych zaległości :D)