Tym razem przybywam do Was z produktem niekosmetycznym i krótką o nim notką. W ofercie Bath&Body Works oprócz pięknie pachnących rozpieszczających ciało balsamów i żeli pod prysznic, rewelacyjnych poręcznych żeli antybakteryjnych czy świetnie pielęgnujących balsamów do ust (KLIK) mamy również cały arsenał zapachów do domu. Jest w czym wybierać. Świeczki, wtyczki, olejki do kominka, spraye do pomieszczeń, przenośne żelowe zapachy... A wśród tego bogactwa różności chowa się bohaterka dzisiejszej notki.
Produkt ten znajdziecie na półkach w dziale Aromatherapy. W niepozornej buteleczce z granatowego plastiku mieści się 156ml bezbarwnej mgiełki. Butelka jest poręczna, mechanizm działa bez zarzutu. Nie wiem szczerze mówiąc jakie inne właściwości mgiełki do poduszki powinnam w tym miejscu opisać. Z racji braku barwnika nie brudzi ona pościeli, nie zauważyłam żadnych zacieków na poduszkach.
Jest to produkt banalnie prosty w użyciu! Na kilka minut przed złożeniem głowy na poduchę po ciężkim dniu pracy/ nicnierobienia (niepotrzebne skreślić, zależy od dnia tygodnia) spryskuję parokrotnie poduszkę, kołdrę i resztę posłania. Wystarcza mi zwykle 5-6 psiknięć. Należy chwilę odczekać, aż mgiełka wyschnie (nie kłaść twarzy na mokrej poduszce - ani to przyjemne, ani zdrowe) i można się delektować przyjemnym aromatem.
Powiem Wam, że nie mam bladego pojęcia co składa się na kompozycję zapachową tego produktu: oprócz oczywistego czyli lawendy i rumianku, według producenta jest tam również wanilia, choć dla mnie zdecydowanie nie jest dominująca. Nie jestem wielką fanką lawendy w jej surowej formie. I gdyby nie fakt, że pewien Dobry Człowiek goszcząc mnie u siebie potraktował moją pościel tą to mgiełką to raczej sama bym nawet nie powąchała. A tu proszę - jedna aplikacja i pełen zachwyt. Od razu pobiegłam po własną butelkę.
Zapach jest bardzo przyjemny, nie mocno ziołowy, nie słodki. Wwąchuję się w niego już od ładnych kilkunastu minut i powiem Wam - nie umiem go opisać! Tak bardzo, bardzo chciałabym Wam psiknąć w monitor, żebyście mogli poczuć ten kojący aromat! Nie wiem "co oni tam dodali" choć niejednokrotnie się nad tym zastanawiałam. Może to efekt placebo, a może rzeczywiście ta mgiełka działa, a co za tym idzie działa aromaterapia ogólnie. Dość rzec, że na mnie to działa. Po prostu. Kilka głębokich niuchów i odpływam :) Nie używam jej codziennie, przeważnie wtedy kiedy mam mętlik w głowie przed zaśnięciem, kiedy wiem, że potrzebuję dodatkowego ukojenia.
Polecam, zwłaszcza jeśli podobnie jak ja żyjecie trochę w biegu, a kiedy kładziecie się w końcu na zasłużony wypoczynek nagle doświadczacie gonitwy myśli. Przypominacie sobie czego nie zrobiliście ("OH CRAP!!!zapomniałam wydrukować zaświadczenia!"), nagle natchnienie spływa i wpadacie na genialne pomysły ("matko! teraz będzie idealny czas żeby w końcu napisać recenzję tego balsamu!") albo przypominacie sobie, że kilka dni temu kupiliście szminkę/lakier/cień i że sam się przecież nie przetestuje i koniecznie rano trzeba się za niego zabrać. Wtedy ta mgiełka pozwala nieco zwolnić, wyciszyć się i oddalić do wesołej krainy kolorowych snów.
Jej koszt to 39zł, ale warto polować bo można ją w BBW kupić dużo taniej na wyprzedażach, które są tam organizowane praktycznie co chwilę.
W tej serii znajduje się również wiele innych produktów - żel pod prysznic, balsam do ciała, scrub itp. Można więc się kompleksowo wyciszyć już w trakcie zażywania wieczornych kąpieli :) Polecam wypróbować mgiełkę :)
W tej serii znajduje się również wiele innych produktów - żel pod prysznic, balsam do ciała, scrub itp. Można więc się kompleksowo wyciszyć już w trakcie zażywania wieczornych kąpieli :) Polecam wypróbować mgiełkę :)

ach musi bosko pachnieć *.*
OdpowiedzUsuńtak właśnie pachnie :)
UsuńRozważałam zakup wersji wanilia i lawenda, ale później jakoś wyleciało mi to z głowy. Nic straconego, na szczęście mam blisko do sklepu :D
OdpowiedzUsuńbliskości sklepu ogromnie zazdroszczę :)
Usuńach móc tak sobie pójść i poniuchać kiedy tylko się zachce :)
moja kolezanka to ostatnio z Polski przywiozla.Rozmazylam sie jej wachajac!!! Natepna podroz do Polski bedzie uwieczniona powrotem z ta mgielka wlasnie!!!
OdpowiedzUsuńpięknie pachnie, prawda?
Usuńkoi, relaksuje :) aż chyba czas położyć się do łóżka tak się rozmarzyłam :D
zapach musi być nieziemski:)
OdpowiedzUsuńlubię zapach lawendy, ale nie w każdym wydaniu, bo czasem pachnie jak zawieszka na mole :D
OdpowiedzUsuńoj tutaj zdecydowanie tego nie ma! zdecydowanie - inaczej sama bym sie nie skusiła bo to właśnie zawsze sprawiało, że od lawendy stroniłam :)
UsuńLubie lawende, ale nie jestem pewna czy dalabym rade tak usnac :/ hmmm. Musialabym sprobowac kiedys.
OdpowiedzUsuńZapach wydaje się być kuszący.
OdpowiedzUsuńRozważę zakup :)
Brzmi naprawdę kusząco, z tym że u mnie to działa tak, że jak kładę się spać, to zwykle jestem już tak zmęczona po całym dniu bieganiny, że pewnie nie chciałoby mi się nawet sięgać po tą mgiełkę :D
OdpowiedzUsuńto zazdroszczę w sumie, bo ja bardzo ciężko zasypiam, mam ogromne problemy z tym, nawet jak jestem bardzo zmęczona a i często mi sie zdarza, że im bardziej jestem padnięta tym się bardziej męczę :/
UsuńDobrze ,że BBW jest daleko ode mnie bo chyba bym przepadła jak mydło w praniu :-) wąchając te wszystkie cudowności ,które opisujesz. Ja jestem zapachowym "freakiem"! Najpierw zawsze wącham :-)
OdpowiedzUsuńhaha piękny tekst :D
Usuńlubię jak coś ładnie pachnie, ale w ostatecznym rozrachunku i tak najważniejsze jest działanie, patrz Savon Noir ;)
miałam coś podobnego z The Body Shop - dla mnie taka mgiełka to przyjemny mały gadżet, fajnie zasypiać będąc otuloną uspokajającym zapachem :D
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię ale na wyprzedażach to niestety rzadko bywają kosmetyki z tej serii :/
OdpowiedzUsuńsama ostatnim razem zaopatrzyłam się w trzy w cenie dwóch właśnie na aromatherapy :) bywają promocje :)
Usuńbardzo ciekawa ta mgiełka :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się wczoraj, jak leżałam jak kołek w łózku i usnąć nie mogłam... Swoją drogą ostatnio zwróciłam na nią uwagę w B&BW, ale uznałam za zbędny gadżet ;) może następnym razem się na nią skuszę, bo za lawendą przepadam :)
OdpowiedzUsuńponiuchaj ją najpierw ale ma taaaaaaki przyjemny aromat :))
Usuńlawenda, rumianek to nie dla mnie, chociaz przywitalabym sie z marka bath and body works..
OdpowiedzUsuńpolecam przy okazji spryskać nią skrawek ubrania - jest specyficzna, ja sama nie jestem fanką lawendy, a jednak mgiełkę pokochałam :)
UsuńCzasem przydałoby mi się takie kojące 'coś'. Gdyby jeszcze ta wanilia była na 1 planie to już w ogóle..;)
OdpowiedzUsuńniestety wanilia nie jest na pierwszym planie, ale jest kojąco i przytulnie :)
Usuńja raczej nie mam problemu z zasypianiem, więc chyba potrzebne mi takie cudo nie jest :)
OdpowiedzUsuńpoza tym lawenda z rumiankiem jakoś chyba mi się nie podoba, na tyle na ile potrafię sobie tę mieszankę wyobrazić ;)
zazdroszczę bezproblemowego zasypiania...
Usuńzapach nie jest ziołowy, wbrew pozorom :) niuchnij kiedyś :) z ciekawości :)
Myślę, że to nie byłby zapach dla mnie...
OdpowiedzUsuńteż tak myślałam :))
Usuńwygląda super kusząco :D
OdpowiedzUsuńnigdy się nie spotkałam, a lubię takie cudeńka :)
OdpowiedzUsuńnie lubię lawendy bo od razu mnie usypia, ale tak to przedstawiłas, że mam ochotę nabyć:P
OdpowiedzUsuńgdyby w ogóle "od razu" mnie usypiała to bym chyba na litry kupowała tę mgiełkę... ja miewam często takie ciągi kilku - kilkunastu dni, że absolutnie nie umiem zasnąć a jak już zasnę to pół nocy się wiercę, przebudzam itp. Za dużo mam w głowie i na głowie ;)
Usuń