W tym miesiącu MAC rozpieszcza nas aż trzema limitowanymi edycjami, które w całości tworzą jedną wielką, świąteczną już, kolekcję. Dzisiaj pokażę Wam moją część produktów z kolekcji Divine Night, a już wkrótce możecie się spodziewać obejrzenia moich łupów z pozostałych kolekcji czyli kosmetyczki Eye Kit Nude z kolekcji Stroke of Midnight oraz zestawu koralowych błyszczyków z kolekcji Nocturnals. :)
W skład kolekcji, o której dzisiaj poczytacie wchodzą między innymi podwójne cienie mineralne, kredki do oczu, nowe odcienie szminek, błyszczyków, trzy fluidline (jeden całkowicie nowy), trzy róże i tyle samo MSFów. Kolekcja jest dobrze skomponowana, odcienie uzupełniają się i tworzą całkiem zgrane komplety. Uważam, że dla początkującego MACoholika (dla niektórych zaawansowanych też, zależy co z MAC macie w kuferku) to bardzo interesująca kolekcja.
Na początek produkty, do których zawsze podchodzę z największą rezerwą czyli cienie mineralne. Tak więc na tapecie dzisiaj: Tonight's Temptation i Gilded Night. Pierwszy to miks chabrowego niebieskiego odcienia z dość ciemnym grafitem. Drugi z kolei jest połączeniem intensywnego grafitu wpadającego w czerń usłaną miliardem pięknych kolorowych drobinek oraz delikatnego żółtego złota. Żaden z czterech kolorów nie jest matowy, najspokojniejszy jest satynowy chaber. Nie mamy tu do czynienia z żadną mozaiką, odcienie są wyraźnie od siebie oddzielone, więc łatwo jest nabrać na pędzel poszczególne kolory.
Z cieniami mineralnymi trzeba trafić. Niestety, nie są one równej jakości. Ja generalnie raczej w nie nie inwestuję, zdecydowanie wolę MACowe "zwykłe" cienie, bo wiem jakiej solidnej jakości mogę się po nich spodziewać. Z mineralnymi dostaje się trochę kota w worku. Ale ponieważ jak wiecie kociara ze mnie ogromna, to zawsze coś mnie kuszą... Cień Gilded Night, co zresztą zobaczycie na swatchach, jest dużo przyjemniejszy w stosowaniu, obydwa odcienie są miękkie, równo się nakładają, nie robią plam ani prześwitów. Praktycznie jedno maźnięcie wystarczyło, żeby uzyskać ładny intensywny odcień na dłoni. Niestety, jakoś Tonight's Temptation mnie rozczarowała. Tutaj swatchowanie już nie jest przyjemnością, ciężko uzyskać intensywność koloru, ciężko też o równą aplikację. O ile z całą odpowiedzialnością polecam złoto-czarny komplet, o tyle Tonight's Temptation nie zachowuje się już tak kusząco jak brzmi ;)
Kolejnym produktem jaki chciałam Wam pokazać jest kredka Kohl Power Eye Pencil w odcieniu Mystery. Ten kolor jest unikatowy! Opisałabym go jako czerń z wyraźnym głębokim zielonym refleksem. Coś pięknego! Dodajmy do tego całkiem rozsądną miękkość kredki (miękka na tyle, że nie naciąga powieki podczas malowania, ale nie rozmazuje się i nie jest jakoś nadmiernie kremowa) i świetną trwałość na oku (brak efektu ksero, który u mnie pojawia się dosyć często). I z równania wychodzi nam świetny produkt :) Bardzo podoba mi się w niej też to, że jej intensywność na oku możemy stopniować, tzn kilka pociągnięć i uzyskujemy głębię ale możemy też narysować jedną delikatną kreskę.
W tym makijażu użyłam jednej delikatnej warstwy kredki Mystery na cieniu Sex & The Oyster z kolekcji Indulge i bardzo mi się podoba efekt jaki uzyskałam :) Na dolnej powiece możecie zauważyć chabrową część cienia Tonight's Temptation w akcji (na niebieskiej kredce z Sephory) - nie do końca mi się ten efekt podoba :/ Jednak sama kredka Mystery jest świetna i sądzę, że będę po nią często sięgać :)
O tym, że mam bzika na punkcie MACowych fluidline'ów chyba nie muszę nikomu mówić...? Mogłabym mieć każdy w kolekcji i nigdy chyba nie będzie mi ich dość. Dlatego też z nieskrywaną radością przywitałam ten nabytek :) Stares & Speculations, bo o nim mowa, to piękna skrząca pozłacana oliwka. Fluidline ten w niczym nie ustępuje produktom z kolekcji regularnej. Jest niesamowicie trwały, kremowy, błyszczący, ale nie tak drobinkowy jak jego kuzyni z kolekcji Indulge. Uwielbiam fluidline'y przede wszystkim za trwałość ale też za łatwość aplikacji - najczęściej używam do ich nakładania cieniutkiego pędzelka 210.
Na sam koniec - szminka Prepare For Pleasure! Gdy tylko ją zobaczyłam w zdjęciach zapowiadających kolekcję wiedziałam, że nie oprę się kolejnej czerwieni! Ta, w mokrym wykończeniu Cremesheen (choć bardziej podchodzi mi ono pod Lustre) jest obłędna! Na pewno minusem jej lekkości i kremowości jest znikanie szybsze, niż w przypadku choćby matów czy szminek o wykończeniu Amplified Creme. Jednak dla maniaczki jak ja, nietrudne jest ponowne aplikowanie produktu na usta w trakcie dnia. Pamiętam jednak o tym aby przebiegało ono z głową: kompletnie ścieram pozostałości po szmince, w kontur ust wklepuję korektor dopasowany odcieniem do mojej cery, dopiero tak przygotowane usta ponownie maluję czerwienią. Prepare for Pleasure to piękna malinowa czerwień usłana leciutkim, ledwie zauważalnym shimmerem - tak naprawdę zauważyłam go dopiero w pełnym słońcu. Niesamowicie podoba mi się w niej to, że w każdym świetle jest inna, w każdym piękna :)
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was za bardzo. Dla mnie ta kolekcja jest piękna i przemyślana, choć pewnie gdyby do mnie należała taka decyzja, to do kolekcji świątecznych, które z założenia przyciągają wielu "nowych" ludzi (dostaje się ją w prezencie, kupuje się innym zważywszy na piękne opakowania) wrzucałabym produkty, które są dla marki flagowe. Na pewno zamiast cieni mineralnych zaproponowałabym nowe odcienie tych zwykłych małych cieni. Ale co do reszty - jestem ZA! tą kolekcją!
Większość z tych produktów (jeśli nie wszystkie) możecie jeszcze nabyć na http://www.maccosmetics.pl/ Może oprócz cieni mineralnych - gorąco polecam pozostałe kosmetyki, które gościły w tym długawym poście!
p.s. mały rockowy bonusik ;) makijaż wykonany cieniami Gilded Night i szminka Prepare For Pleasure :)

Cienie procz złotka mi się zupełnie nie podobają. Cała reszta jest kusząca :D
OdpowiedzUsuńNie marudź ten niebieski jest super! jak cała reszta ;)
UsuńHaha nie no pomarudzic u mnie też można.. szczerze mówiąc, w tym czarno złotym duecie podobają mi się oba odcienie bo ta czerń jest fajnie nasycona i ma *takie* cudne drobiny jak kosmos normalnie. Ale ten niebieski mnie rozczarował.. uwielbiam tego typu odcienie ale zdecydowanie zostanę przy innych MACowych chabrach.
UsuńJakie cudne kolory, pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam sie wlasnie nad ta szminka ale kusi mnie tez Private party i nie wiem ktora wybrac :(
OdpowiedzUsuńMnie tez Private party kusił ale w końcu odpuscilam... nie wiem czy słusznie...jeśli jeszcze gdzieś sie na nią natknę to wyprobuje jeszcze raz na ustach ale obawiam się, że jej odcień by mnie gasił...
UsuńDrugi mejkap, mraaaaau :D
OdpowiedzUsuńmrauuu :D taka mroczna kocica ze mnie ;) bój się :D
Usuńmatko kochana, jakie piękne usta :)) nie mogę się napaczać :D
OdpowiedzUsuńPaczaj do woli buczko :) dzieki :*
Usuńpiękna pomada! jutro będę się myziać :) kredkę chyba mam, coś mi świta ;)
OdpowiedzUsuńpiękne ostatnie oczę.. *.*
:*
Usuńbo te kredki to chyba jakies repromoty są :) tak mi się coś kojarzy :)
no są własnie, bo ja mam ją jakiś czas już :)
UsuńCienie są świetne i ta przepiękna pomadka ;D
OdpowiedzUsuńPiękne te "złotka" :)
OdpowiedzUsuńI makijaże!
Och, żebym ja miała taki talent...
Och Magda, jaki tam talent :* ot takie malunki :))) ja zazdroszczę wielu wielu dziewczynom ich talentu do malowania, przy nich jestem tylko kiepska...
UsuńPomadka Prepare For Pleasure ma niesamowity kolor! Przepiękna! I Twoje usta też! :)
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńPomadka bije wszystko, pasuje do Ciebie idealnie :)
OdpowiedzUsuńdzięki! dlatego od razu wiedziałam, że ją capnę :D
Usuńpiękne usta takie w sam raz
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda choć ja z rezerwa podchodze do tych cieni mineralnych:)
OdpowiedzUsuńNo, ja też czemu dałam wyraz w poście ;) jakoś tak... no mało które mi leżą choć ten czarno-złoty im się akurat udał ;)
UsuńMnie też bardzo się ta kolekcja podoba. Nareszcie coś ciekawego na święta :-)
OdpowiedzUsuńprawda? :)
UsuńW zasadzie gdyby pomadka była matowa,to jako jedyna byłaby w kręgu zainteresowań...ale niestety matowa nie jest zatem nic nie przyprawiło mnie o szybsze tętno...
OdpowiedzUsuńI tak bywa ;)
UsuńJa wychodzę z założenia, że w końcu ile można mieć matowych czerwonych szminek ;) inne wykonczenia też się przydadzą.
Cienie nie w moich kolotach ale pomadka cudowna i kredka i paint pot aaaaa piekne
OdpowiedzUsuń:))) no cienie niestety są dość specyficzne ;)
UsuńA to nie paint pot tylko fluidline ;)
jakos mi sie rypnelo ehheeh
UsuńJesteś zjawiskowa :)
OdpowiedzUsuń<3 jeszcze chyba w życiu nie usłyszałam takiego komplementu, nawet od męża...
Usuńzrobiłaś mi dzień, dziękuję!
*^^*
Złoty cień jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńAle piękna szminka.. i masz boskie usta. ;)
OdpowiedzUsuńKredka cudna :)
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu nagradzanie za komentarze. Co o tym sądzisz? Jest to lepsze niż rozdania blogowe? Będę niesamowicie wdzięczne jeśli zechcesz się wypowiedzieć.
I teraz nie mogę sobie darować, że nie przyjrzałam się kredkom :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki kolor: czarno-morski duochrom a moja Kiko w podobnym kolorze ma góra 2 centymetry :(
Kredka <3 aż się zastanawiam czy jej jeszcze nie capnąć :> a mineralniaki zupełnie mnie nie powaliły - skusiłam się jedynie na Until Dawn, bo reszta po ręcznym swatchowaniu wydawała mi się strasznie słabo napigmentowana... a szkoda, bo czaiłam się też na ten fiolecik...
OdpowiedzUsuńi po raz kolejny powiem - ależ Ty masz usta! Nic dziwnego, że non stop w intensywnych odcieniach chodzisz. Jakbym sama takie miała to też bym się nie ruszała z domu bez czerwonej szminki ;)
ale piękny makijaż! ślicznie Ci w nim :*
OdpowiedzUsuńco do cieni - akurat te są baaaardzo w moich kolorach!
Achhhh co za usta!!! :*
OdpowiedzUsuńA cienie.... smuteczek :(
Kolory cieni jak i cały makijaż przepiękne <3
OdpowiedzUsuńKolorki cienie niestety nie moje, ale pomadka jest niesamowita! kolor piękny, taki głęboki :) w ogóle masz śliczne usta, idealne do takich kolorów.
OdpowiedzUsuńWow;) Jaki smok i to złotko w kąciku!
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wyglądasz w takim makijażu:)
OdpowiedzUsuńPiękne cienie i pomadka a Ty stworzyłaś z nim makijaż, który zachwyca :)
OdpowiedzUsuńO matko, jak zawsze nie mogę napatrzeć się na Twoje usta!
OdpowiedzUsuńPomadka wygląda na Twoich ustach fantastycznie! Idealny wybór <3 Mnie jakoś ta kolekcja nie powala, dużo bardziej podobała mi się Rihanny ;)
OdpowiedzUsuńmakijaż cudo, idealnie wykonany, świetne kolory !:)
OdpowiedzUsuńśliczna pomadka! i Twoje usta! cudne :)
OdpowiedzUsuń