Przepadłam :) Te małe niepozorne cuda totalnie mnie oczarowały. Będzie dużo zdjęć, z góry lojalnie uprzedzam! :)
W ofercie jest pięć odcieni tego produktu i strasznie żałuję, że tylko pięć. Jak na razie - co mnie osobiście bardzo dziwi - IsaDora postawiła na neonowe wręcz odcienie koralu, czerwieni, fuksji, różu i bardzo mocnego wina. Dlaczego mnie to dziwi? Bo to mało "bezpieczne" kolory - nie uświadczymy beżu, lekkiego różu itp. W dodatku odcienie są konkretne - mocne, soczyste, zwariowane. Czyli niech pomyślę, tak! To jest to co Kasia lubi najbardziej! Z początku delikatnie zainwestowałam w odcień Cabaret Red ale gdy przekonałam się o ich rewelacyjnej jakości natychmiast pobiegłam po dwa pozostałe. Sądzę, że lada moment zaopatrzę się jeszcze w odcień Foxy Fuchsia. Tak do kompletu.
Te szminki w płynie (nie wiem w sumie jak je inaczej nazwać) są rewelacyjnie napigmentowane. Absolutnie nie wymagają nakładania wielu warstw - aby uzyskać efekt pełnego krycia bez prześwitów wystarczy jedna porcja specyfiku. Nie są one bardzo lepkie - powiedziałabym, że są bardziej żelowe - jak za chwilę zobaczycie błyszczą niesamowicie dając efekt pełnych ust i kuszącą taflę. Mają dziwny lekko chemiczny zapach - słodkawy, przyjemny ale ciut intensywny z samego początku. Na całe szczęście dość szybko się ulatnia, za to smaku nie pozostawia żadnego. No i najlepsza część. Maluję usta rano, między godziną 9:00 a 9:30 gdy wychodzę do pracy. Wyobraźcie sobie moje pierwsze zdziwienie gdy po śniadaniu usta były nadal równomiernie pokryte błyszczącym intensywnym kolorem. Pomyślałam sobie "mowy nie ma, żeby dotrwał do lunchu" - wiecie, dość dużo w trakcie dnia piję (wody z butelki, herbat, kawkę lub dwie) i większość doustnych kosmetyków zostaje na szklankach itp. Godzina 14:00 a on nie dość, że dotrwał to jeszcze nadal lekko błyszczy. O godzinie 16 po powrocie do domu zerkam w lusterko - owszem, błysk i większość koloru zniknęły. Ale usta nadal były lekko zabarwione. W sumie w pracy rzadko kiedy mam warunki żeby poprawiać dokładnie usta. A nie lubię mieć ich całkowicie bladych. Do tego trzeba dodać, że przynajmniej w moim przypadku specyfik ten nie wysuszył ust. A przy produktach o dobrej trwałości często można doświadczyć lekkiego przesuszenia...Nie w przypadku tego produktu. Te szminki to dla mnie odkrycie roku!
Do mojej kolekcji trafiły trzy odcienie: soczysty wibrujący Chic Coral, wesoły różowy Diva Pink usłany maleńkimi drobinkami oraz elegancki lekko wiśniowy Cabaret Red. Na swatchach w różnym świetle ale jest moc prawda???
Teraz zaś nastąpi mała prezentacja tego, jak poszczególne odcienie sprawują się na ustach.
Te szminki w płynie (nie wiem w sumie jak je inaczej nazwać) są rewelacyjnie napigmentowane. Absolutnie nie wymagają nakładania wielu warstw - aby uzyskać efekt pełnego krycia bez prześwitów wystarczy jedna porcja specyfiku. Nie są one bardzo lepkie - powiedziałabym, że są bardziej żelowe - jak za chwilę zobaczycie błyszczą niesamowicie dając efekt pełnych ust i kuszącą taflę. Mają dziwny lekko chemiczny zapach - słodkawy, przyjemny ale ciut intensywny z samego początku. Na całe szczęście dość szybko się ulatnia, za to smaku nie pozostawia żadnego. No i najlepsza część. Maluję usta rano, między godziną 9:00 a 9:30 gdy wychodzę do pracy. Wyobraźcie sobie moje pierwsze zdziwienie gdy po śniadaniu usta były nadal równomiernie pokryte błyszczącym intensywnym kolorem. Pomyślałam sobie "mowy nie ma, żeby dotrwał do lunchu" - wiecie, dość dużo w trakcie dnia piję (wody z butelki, herbat, kawkę lub dwie) i większość doustnych kosmetyków zostaje na szklankach itp. Godzina 14:00 a on nie dość, że dotrwał to jeszcze nadal lekko błyszczy. O godzinie 16 po powrocie do domu zerkam w lusterko - owszem, błysk i większość koloru zniknęły. Ale usta nadal były lekko zabarwione. W sumie w pracy rzadko kiedy mam warunki żeby poprawiać dokładnie usta. A nie lubię mieć ich całkowicie bladych. Do tego trzeba dodać, że przynajmniej w moim przypadku specyfik ten nie wysuszył ust. A przy produktach o dobrej trwałości często można doświadczyć lekkiego przesuszenia...Nie w przypadku tego produktu. Te szminki to dla mnie odkrycie roku!
Do mojej kolekcji trafiły trzy odcienie: soczysty wibrujący Chic Coral, wesoły różowy Diva Pink usłany maleńkimi drobinkami oraz elegancki lekko wiśniowy Cabaret Red. Na swatchach w różnym świetle ale jest moc prawda???
Diva Pink, Chic Coral, Cabaret Red
a tak wyglądają ślady po swatchach po bardzo silnym przetarciu wacikiem, nasączonym micelem Biodermy...
Teraz zaś nastąpi mała prezentacja tego, jak poszczególne odcienie sprawują się na ustach.
Diva Pink
Jestem wręcz zachwycona tymi odcieniami! Dawno nie miałam do czynienia z czymś tak soczystym!
Żeby zaś nie być gołosłowną: tak prezentuje się po sobotnim śniadaniu i drugim śniadaniu (czyli około 14:00) Cabaret Red:
W przypadku kosmetyków do ust jestem dziwna. Bo z jednej strony nie mam zbyt dużych wymagań - typu trwałość, super pielęgnacja itp. O ile produkt rzeczywiście nie wysusza ust na wiór albo nie schodzi 10 minut po nałożeniu (a i takie kwiatki się zdarzały i to w przypadku wysokopółkowych kosmetyków) to bez większego marudzenia będę go używała. Z drugiej jednak w moim niekrótkim życiu przewinęło się przez moją szafkę hmm kilkaset mazideł i tak naprawdę mało które zasłużyło sobie na słowa totalnego zachwytu. Glossy lip stain od IsaDory zasługuje na kosmetycznego Oskara.
Swoje trzy piękne sztuki zakupiłam lokalnie w Perfumerii Małolepsza (o tutaj). Widziałam je także w Douglasie. Cena za 4ml to około 55zł, ale sądzę, że przy takiej pigmentacji i sporadycznej potrzebie poprawek spokojnie wystarczy na długi czas. Jako maniaczka wszelakich kosmetyków do ust - polecam. Bardzo polecam. Zwłaszcza, jeśli tak jak ja lubicie konkretne kolory na ustach :)
p.s. Ci z Was, którzy śledzą mnie na portalu Facebook wiedzą, że skuszona przez pewną szaloną Kaśkę, niczym przez diablicę jaką, popełniłam zamówienie z Obsessive Compulsive Cosmetics. Czekam z niecierpliwością na paczuszkę ale już wiem - będzie się działo!

Są piękne!!!! Ale ja czekam na OCC, bo też się dłuuuuugo czaiłam. I jeszcze trochę poczaję :>
OdpowiedzUsuńwysłali już, mam nadzieję, że dotrą cale i zdrowe!! :)
UsuńNie wiem czy na Twoich ustach cokolwiek może wyglądać bee;) wszystko wygląda zawsze pięknie:D!
OdpowiedzUsuńo nieee, niestety nie wszystko :)
Usuńjest taka grupa odcieni typu nude, brązy, itp w których wyglądam fatalnie :/
ale o tym wiesz :D
Piękne masz usta:) A kolorki mega:)
OdpowiedzUsuńCena nie jest wygórowana, jeśli weźmiemy pod uwagę świetną jakość pomadek:) Mam hopla na punkcie podkreślania ust, w związku z tym nie oszczędzam na szminkach. Nic tak nie zniechęca do pięknego odcienia jak tendencja do migracji, kiepska pigmentacja czy nietrwałość...
OdpowiedzUsuńdokładnie! tutaj wszystkie wymienione przez Ciebie na końcu cechy nie występują!
UsuńJakie one wszystkie są piękne, ale cena mnie zniechęca :(
OdpowiedzUsuńAle one świetnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory, uwielbiam fuksję. :)
OdpowiedzUsuńNa ustach wyglądają rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńWszystkie pięknie prezentują się na ustach ;) Dla siebie wybrałabym Diva Pink ;)
OdpowiedzUsuńOoo... Twoje usta prezentują się super z tym produktem!
OdpowiedzUsuńSzał! Na pewno pójdę je zobaczyć! Ale to już wiesz : DD
OdpowiedzUsuńtak :) to już wiem :D
UsuńPiekne kolory!:))
OdpowiedzUsuńWszystkie są piękne!
OdpowiedzUsuńAle róż mnie kupił totalnie!!!
Wróć po fuksię koniecznie, chcę ją zobaczyć na ustach :)
jest szał :) szkoda tylko, że kolory takie mocno intensywne (nie mogę takich używać do pracy), co nie zmienia faktu, że są przepiękne !
Usuńhaha :D
Usuńkusi mnie, oj kusi :))
kolorowo - szkoda, że nie możesz. Ja na szczęcie mogę w takich odcieniach chodzić do pracy ;) ale rozumiem dress code... :) jednak jeden można zawsze mieć - na wyjścia wieczorne :)
pięknie wyglądają! szkoda tylko, że mają w ofercie same intensywne kolory (nie mogę takich używać do pracy :( )
OdpowiedzUsuńjakie piękne koloryyy!! i jeszcze na twoich ustach, wyglądają cudownie!!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że ten coral będzie bardziej koralowy (nie lubię), a jest piękny! Wszystkie 3 cudownie wyglądają :) Nie tak, jakbym się spodziewała tego po opakowaniach :) Cudeńka.
OdpowiedzUsuńo - właśnie jakbym miała znaleźć jeden minus to może nieprzezroczyste opakowania - nie widać ile zostało produktu ale z drugiej strony większość znanych mi tintów czy stainów ma takowe więc...
UsuńFajnie, że nie mają smaku, bo czasami IsaDora przesadzała.
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc jakoś wiele dotychczas z tej marki nie miałam. Na którymś zlocie dostałam kredkę do ust tą grubą i jestem nią zachwycona i w sumie ona nie miała jakiegoś wybitnego smaku... Od tej kredki się trochę przekonałam i eksperymentuję :)
Usuńmnie z kolei zawsze IsaDora się kojarzyła z tym okrutnie wyfotoszopowanymi modelkami... teraz widzę, że na szczęście się uspokoili ale kiedyś te twarze były baaaardzo sztuczne...
ale ty masz ustaaaaaaaaaaaa całuśne!
OdpowiedzUsuńCabaret Red mam i bardzo lubie!
:* przesyłam całuski całuśnymi mymi ustami :)
Usuńmasz cudowne usteczka :D
OdpowiedzUsuńPink:) zdecydowanie najlepszy
OdpowiedzUsuńpiekne! i takie Twojowe :D
OdpowiedzUsuńcabaret red, cudo!
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach wyglądają bosko,ale ja nie mam odwagi na takie mocne kolorki :)
OdpowiedzUsuńojjjj serio nie odważysz się???
UsuńKolory piękne, ale dla modelki na okładce jakiegoś babskiego magazynu. W życiu codziennym byłyby dla mnie za ostre.
OdpowiedzUsuńdo modelki babskiego magazynu mi bardzo daleko a jednak chodzę w nich na co dzień ;) kwestia wprawy :D
Usuńwow! ślicznie wyglądają na ustach:)
OdpowiedzUsuńCabaret Red o mamo co za kolor, mam fazę na takie ostatnio*_*
OdpowiedzUsuńno to nie kuszę... ale... polecam :)
UsuńDaj buzi :D. Piękne kolory!
OdpowiedzUsuńŁo hoho nie moja bajka niestety :P
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńtrochę za mocne kolory jak dla mnie, ale po pierwsze - masz śliczne usta! po drugie - te kolory idealnie na nich wyglądają :)
OdpowiedzUsuńten drugi najfajniejszy, ale mogłabym mieć wszystkie ;p
OdpowiedzUsuńChic Coral baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się chic coral, reszta to moje kolory. Muszę na nie spojrzeć- tym bardziej, że zachwalasz ich trwałość.
OdpowiedzUsuńp.s. ładne usta :)
Ale piękne kolory i to nasycenie :)
OdpowiedzUsuńbędę miała jedną witaminkę nana
OdpowiedzUsuńMartuś - jaką witaminkę??:D
Usuńdiva pink <3
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo fajnie i choć nie do końca w takich kolorach mi do twarzy to strasznie podoba mi się ich wykończenie ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolory!
OdpowiedzUsuńDiva Pink jest przepiękna. Ogromnie zazdroszczę kształtu i pełności ust :) na moim malutkich usteczkach prawie nic nie wygląda korzystnie :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że usta Twoje uwielbiam, więc wg mnie wszystko na nich wygląda obłędnie :) Tak samo jest w tym przypadku :)
OdpowiedzUsuńAh Kaśka, Twoje usta powalają :*
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękne i jaka trwałość ;)
OdpowiedzUsuńCudowne kolory i na takich boskich ustach prezentują się genialnie! :D
OdpowiedzUsuńCabaret Red najpiękniejszy! ;-)
OdpowiedzUsuńoo ja Cię! piekne są. idealne kolory i intensywne. muszę się rozejrzeć za nimi :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie! ja mam nadzieję, że one będą na stałe... rzadko kiedy znajduję produkt do ust którego z chęcią wykupiłabym cały zapas :D
UsuńZbiorczo!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim za bardzo miłe komentarze!
za te wszystkie komplementy, zarówno dotyczące koloru i wyglądu tych błyszczoli jak i mych skromnych usteczek :)
Przesyłam Wam wszystkim nimi takie słodkie buziaczki na dobranoc.
Pisałam już na FB, post nowy miał się tworzyć ale zaniemogłam, lekko mówiąc, mój mózg zezwala mi jedynie na oglądanie obrazków, to więc robie w Internetach dzisiaj. Obiecuję, że jutro lub najdalej pojutrze pojawi się kolejny post. Po prostu potrzebuję małej regeneracji...
pozdrawiam jeszcze raz i wielkie dzięki!!!
Przepiękne , nasycone kolory.....no ale cóż ja na razie jestem na makijażowym "ustowym" odwyku.
OdpowiedzUsuńkolory są przepiękne! świetnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuń