Jak wiecie, pod koniec maja drogerie Rossmann zaserwowały nam małe czyszczenie portfela ;) organizując prawie tydzień trwające zniżki -40% na pielęgnację twarzy i kosmetyki kolorowe. Nie byłabym sobą gdybym nie odwiedziła Rossmanna. Cztery razy ;) Tak tak. Dlatego przychodzę do Was z notką dopiero teraz. Jak już jestem totalnie pewna, że wielkie kuszenie się skończyło.
W sumie tym razem promocja okazała się jeszcze ciekawsza niż w poprzedniej odsłonie, bo do kolorówki dołączyła pielęgnacja twarzy. Skorzystałam więc z okazji i kupiłam zapas mojego ostatnio ulubionego kremu pod makijaż - L'Oreal Kod Młodości Rozświetlenie. Zaznajomiłam się też z micelem Tołpy (kupiłam najpierw jeden, a potem pobiegłam po dokładkę bo dobrze się zapowiadał). Z pielęgnacyjnych produktów do koszyka wpadł także ulubiony krem mojej Mamy - Olay Regenerist (w ramach maminego święta). Zakupiłam też osławiony Sally Hansen Instant Cuticle Remover. Po czym pobiegłam po zapas i jedną sztukę dla koleżanki i tak się zrobiło, że zostałam jednak z obydwoma butelkami nad czym kompletnie nie ubolewam, bo jestem w trakcie fundowania moim skórkom kuracji tym specyfikiem i bardzo podobają mi się wstępne efekty.
Jak widzicie, obok półek z kolorówką również nie przeszłam obojętnie. Zaopatrzyłam się w zapas jednego z ciekawszych a niedrogich tuszy do rzęs jakiego miałam okazję używać (bo choć na co dzień jestem wierna mojemu ideałowi, to jednak od czasu do czasu robię skoki w bok). Skusiłam się na dwa błyszczyki do ust L'Oreal Shine Caresse w odcieniach Romy i Milady, oraz moją drugą szminkę Wibo w koszmarnym opakowaniu, za to w pięknym odcieniu malinowej czerwieni. Uzupełniłam również moją kolekcję cieni w kremie Maybelline o odcień Permanent Taupe oraz dokupiłam kolejny Infallible - tym razem mój wybór padł na Tender Caramel.
Kupiłam jeszcze lakier Manhattan Quick Dry w odcieniu 25G. Czy się polubiliśmy? Mogę Wam w zasadzie zdradzić - pół na pół. To co widzicie na zdjęciu to trzy warstwy bo po dwóch lakier strasznie smużył, niestety na żywo nadal widziałam lekkie niedociągnięcia, których nie widzę aż tak wyraźnie tutaj na zdjęciu. Niedociągnięcia raczej nie spowodowane moim brakiem umiejętności w malowaniu paznokci. Dużym minusem jest dla mnie zakrętka - bardzo niewygodna, za co z pewnością odjęłabym punkt. Natomiast kolor lakieru i jego trwałość są dla mnie zdecydowanie na plus. Pewnie nie powtórzę zakupu lakieru z Manhattanu, ale ten z przyjemnością zużyję bo jednak kolor jest przepiękny!
Póki co czuję się usatysfakcjonowana zakupami w Rossmannie. Zastanawiam się czy - a bardziej chyba kiedy? - nastąpi kolejna akcja :) Pewnie do tego czasu wygeneruje mi się masa kolejnych chciejstw... jak to już w mym życiu bywa. Widziałam na Waszych blogach relacje z tych zakupów i myślę sobie, że nie jestem w mym szaleństwie sama :)
W sumie tym razem promocja okazała się jeszcze ciekawsza niż w poprzedniej odsłonie, bo do kolorówki dołączyła pielęgnacja twarzy. Skorzystałam więc z okazji i kupiłam zapas mojego ostatnio ulubionego kremu pod makijaż - L'Oreal Kod Młodości Rozświetlenie. Zaznajomiłam się też z micelem Tołpy (kupiłam najpierw jeden, a potem pobiegłam po dokładkę bo dobrze się zapowiadał). Z pielęgnacyjnych produktów do koszyka wpadł także ulubiony krem mojej Mamy - Olay Regenerist (w ramach maminego święta). Zakupiłam też osławiony Sally Hansen Instant Cuticle Remover. Po czym pobiegłam po zapas i jedną sztukę dla koleżanki i tak się zrobiło, że zostałam jednak z obydwoma butelkami nad czym kompletnie nie ubolewam, bo jestem w trakcie fundowania moim skórkom kuracji tym specyfikiem i bardzo podobają mi się wstępne efekty.
Jak widzicie, obok półek z kolorówką również nie przeszłam obojętnie. Zaopatrzyłam się w zapas jednego z ciekawszych a niedrogich tuszy do rzęs jakiego miałam okazję używać (bo choć na co dzień jestem wierna mojemu ideałowi, to jednak od czasu do czasu robię skoki w bok). Skusiłam się na dwa błyszczyki do ust L'Oreal Shine Caresse w odcieniach Romy i Milady, oraz moją drugą szminkę Wibo w koszmarnym opakowaniu, za to w pięknym odcieniu malinowej czerwieni. Uzupełniłam również moją kolekcję cieni w kremie Maybelline o odcień Permanent Taupe oraz dokupiłam kolejny Infallible - tym razem mój wybór padł na Tender Caramel.
Kupiłam jeszcze lakier Manhattan Quick Dry w odcieniu 25G. Czy się polubiliśmy? Mogę Wam w zasadzie zdradzić - pół na pół. To co widzicie na zdjęciu to trzy warstwy bo po dwóch lakier strasznie smużył, niestety na żywo nadal widziałam lekkie niedociągnięcia, których nie widzę aż tak wyraźnie tutaj na zdjęciu. Niedociągnięcia raczej nie spowodowane moim brakiem umiejętności w malowaniu paznokci. Dużym minusem jest dla mnie zakrętka - bardzo niewygodna, za co z pewnością odjęłabym punkt. Natomiast kolor lakieru i jego trwałość są dla mnie zdecydowanie na plus. Pewnie nie powtórzę zakupu lakieru z Manhattanu, ale ten z przyjemnością zużyję bo jednak kolor jest przepiękny!
Póki co czuję się usatysfakcjonowana zakupami w Rossmannie. Zastanawiam się czy - a bardziej chyba kiedy? - nastąpi kolejna akcja :) Pewnie do tego czasu wygeneruje mi się masa kolejnych chciejstw... jak to już w mym życiu bywa. Widziałam na Waszych blogach relacje z tych zakupów i myślę sobie, że nie jestem w mym szaleństwie sama :)

Bardzo fajne zakupy, szkoda, że litewskie drogerie nigdy nie robią takich promocji :)
OdpowiedzUsuńSporo tego, a lakier wyglada swietnie :)
OdpowiedzUsuń:) Rossmannowy szał ogarnął większość z nas ;)...i nadal trwa, ostatnio kupiłam lakier Loreal za około 11zł/szt :D
OdpowiedzUsuńoj nie ma się co dziwić, że na człowieka działa -40% :D ja już mam kolejne zachciewaje;) ale mam nadzieję, że kolejna promocja tego typu będzie za jakieś pół roku dopiero;) żeby mój portfel zdążył trochę odsapnąć;)
OdpowiedzUsuńkolor lakieru przepiękny:)
OdpowiedzUsuńMój portfel też ucierpiał w tej akcji!!!! Ale kupiłam sobie kilka perełek, więc nie żałuję :-)
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam lakier Caresse :) Color Tattoo uwielbiam, tych L'Orealowskich cieni nie miałam. Czekam na promocję - 40% na wszystko, to dopiero będzie szał! :D
OdpowiedzUsuńa taka ma być ;>?
Usuńżel do skórek z Sally Hansen bardzo lubię i używam od kilku już lat :)
OdpowiedzUsuńMniejsze szaleństwo szykuje się od 20 w Biedronce. Ma być nowa oferta kosmetyczna. A usuwanie skórek z SH jest naprawdę przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńMasz dokładnie takie same jak ja spostrzeżenia co do lakieru.
OdpowiedzUsuńTa zakrętka jest do niczego ;/
Również mam ten micel z Tołpy i jestem zadowolona ;) Kolor lakieru śliczny ;) Zwrócę uwagę na nakrętkę przy pierwszym użyciu swojego lakierku :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolorek tego Manhattanu. Kupiłam podobny P2.
OdpowiedzUsuńmam ten lakier na paznokciach...wszystko cacy, ale 3 gęste warstwy bardzo mnie do niego zniechecają ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLakier prześliczny :)
OdpowiedzUsuńBardzo super :D Ja byłam 3 razy :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajne nowości :)
OdpowiedzUsuńcudo do skórek też lubię niesamowicie :)
wow !
OdpowiedzUsuńno to poszalałaś ;)
ja zrobiłam zdecydowanie mniejsze zakupy ;)
lakier piękny !
pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Permanent Taupe jest ostatnio jednym z moch ulubieńców, a bez żelu do skórek SH nie wyobrażam już sobie manicure :)
OdpowiedzUsuńładny ten lakier ;)
OdpowiedzUsuńJa nie kupiłam wszystkiego co chciałam więc czekam na kolejną promocje :D
OdpowiedzUsuńNos poszalała:)
OdpowiedzUsuńJa również zrobiłam duże zakupy na tej promocji... Trzykrotnie, bo dzień po dniu się po coś wracałam ;D
OdpowiedzUsuńSpore zakupy;D
OdpowiedzUsuńTego typu zakrętki wprawdzie posiadają walory estetyczne, jednak utrudniają malowanie paznokci. Odkąd zdałam sobie sprawę z tej zależności, staram się wybierać tradycyjne rozwiązania, które nie wyślizgują się z rąk;)
OdpowiedzUsuńWeź ten lakier na spotkanie to sobie nim pomaluję :D kocham ten kolor a u mnie go nie ma :(
OdpowiedzUsuńUżywam tego preparatu do skórek od Sally Hansen i bardzo go lubię. Działa szybko i bezproblemowo, do tego jest bardzo wydajny. A ja się nie skusiłam na Rossmanową zniżkę. Chyba jestem jakaś inna ;) Ps. Ładny kolor lakieru :)
OdpowiedzUsuńOd dawna chodzą za mną kosmetyki Tołpy, ale sama nie wiem czy warto się skusić. Z pielęgnacji nic na promocji nie kupiłam, bo wszystko mam,z kolorówki też niewiele, ale też nie przepuściłam tej okazji:)
OdpowiedzUsuńLakiery Manhattan widzę prawie w każdy rossmannowskim poście zakupowym, są piękne, a u mnie ich nie ma...dobrze, że chociaż pocieszyłaś mnie, że nie jest taki wspaniały na jakiego wygląda.
Sporo rzeczy kupiłaś :) Same perełki :)
OdpowiedzUsuńja też jestem podatna na promocje :)
OdpowiedzUsuń4 razy? ja byłam dwa:P ale promocje były korzystne
OdpowiedzUsuńoj rossmann zdecydowanie dba o klientki ;D
OdpowiedzUsuńJa nie zaszalalm w Rossmanie ale kupilam tam cos o czym od dawna marzylam -bronzer czekoladke z Bourjois!!:)
OdpowiedzUsuńsally hansen to najlepszy preparat do skórek jaki miałam :)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemne zakupy :) u mnie dopiero po promocji wstawili szafę sally hansen i miałam ochotę paść na kolana i płakać :D żel do skórek uwielbiam i w oczekiwaniu na kolejną taką akcję zamawiać przez allegro.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
ale fajne zdobycze:) Nic nie miałam jeszcze z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuń