Do Wigilii zostały już tylko dwa dni. Wszystko dopięte już prawie na ostatni guzik. Prezenty popakowane, choinka ubrana, mieszkanie posprzątane.. A figę! :) U mnie jeszcze rozgardiasz. A do tego, niewiele mogę z tym zrobić, bo z dniem dzisiejszym zamiast seksowną Panią Mikołajową zostałam... Biedronką ;) A wszystko za sprawą infekcji która ciągnie się za mną już od dobrych 4 tygodni i z dniem dzisiejszym postanowiłam, że skoro antybiotyk nie pomógł może czas na medycynę alternatywną? I dałam sobie postawić bańki. Nie udowodniono naukowo, że to pomaga, ale już nie raz bańki "wyciągały" ze mnie kaszel, nie bardzo obchodzi mnie czy i jak to działa - dopóki działa ;) Niechby to był nawet i efekt placebo - proszę bardzo - jeśli mi to pomoże to czemu nie? Tak czy inaczej - cały jutrzejszy dzień jestem uziemiona pod kocem.
A choinki u nas nie będzie. Moja Mimi, jak to na Panią Kotę przystało, jest zawsze zainteresowana wszystkim co dookoła dynda, zwisa i kusi. Do tego dochodzi jej umiłowanie do konsumowania szeroko pojętej zieleni (od pietruszki, przez skórki od ogórka, po kwiaty cięte i doniczkowe, na igłach kończąc). To ze względu na tego małego urwisa nie czuję już drugi rok świątecznego zapachu świerku. Ale wiecie co? Warto poświęcić trochę swojej "wolności" bo to jak dzisiaj po bańkach przyszła na łóżko i zaległa na moich nogach jakby chciała powiedzieć "NO. Teraz już nikt nie będzie Ci robił krzywdy." było bezcenne :) Tak czy siak, aby wprowadzić trochę świątecznej atmosfery, zawiesiliśmy w tym roku na balkonie lampki. Niech chociaż coś tworzy klimat :)
It's only two days left till Christas Eve. All preparations done, everything ready. The presents all packed, the tree decorated, the house all cleaned up. Rrrrright... ;) I haven't done it all yet! And honestly speaking, not much can be done. Today instead of being a sexy Santa's Girl I am a Ladybug ;) I've been ill for the past 4 weeks, and today I've decided to try out the alternative methods, since the conventional methods have failed me. And I have received a cupping therapy session. While it's working hasn't been medically proven, it had already helped me in the past. I don't really care how it works, as long as it works. It even may be a placebo effect - again if there's a slight chance of me feeling better, then why not try? Anyway - I have to rest tomorrow.
And you know, there won't be a tree at our house. My Mimi the Lady Kitty is always interested in everything that is hanging loose, tempting her. Plus she loves eating green things (starting with parsley, through cucumber peels, flowers of all kind and finishing with fir-needles). It's because of this little creature I haven't been able to smell the fragrance of the fresh Christmas tree. But you know what? It is all worth it! Today after the cupping session I had to lay down and rest and she came to me and curled on my legs as if she wanted to say "No worries Dude, i won't let them hurt you anymore". To create the holiday atmosphere we placed lapms on the balcony.
Chciałam Wam napisać tutaj posta o świątecznych zestawach ale po prostu dzisiaj nie mam już sił... Te bańki osłabiły mnie na tyle, że oczy mi się zamykają. Muszę się zregenerować i posta wrzucę pewnie jutro. Teraz zmykam spać.
I wanted to tell you a bit about Christmas sets that many companies have prepared for us this year. But I'm exhausted. I need to gain some strength and I'll post tomorrow :) Now off to sleep! Night everyone!
Moja Strażniczka :) / My Guard :)
Pani Biedronka ;)))) / Lady Ladybug ;)))
Pozdrawiam Was ciepło tą nocną porą! Przepraszam za taki post o niczym, obiecuję poprawę! :))
I'm sending you warm huggs! Sorry about this random post, promise to do my best next time! :))

Oj, tak... pamiętam doskonale stawianie baniek z dzieciństwa. Jaki rodzaj miałaś baniek miałaś zastosowany? Mi robili bańki "podpalane" ;) tzw ogniowe i nigdy nie pozwolili patrzeć - wiedzieli, że dziecko się wystraszy ;) Co najważniejsze - pomagały.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia!
piękne lampeczki! uwielbiam niebieskie :D
OdpowiedzUsuńzdrówka! ja nigdy nie miałam baniek, zawsze się bałam:/
OdpowiedzUsuńzdrowia, zdrowia!
OdpowiedzUsuńa bańki: pomagają na wszystko, naprawdę.
sama niedawno byłam taką biedronką :)
powrotu do zdrowia, 3maj się ciepło.
Kotek świetny, mimo że urwis :)
Nigdy nie miałam stawianych baniek, ale mam nadzieję, że Ci pomogą i postawią na nogi!
OdpowiedzUsuńJakie symetryczne kropy, możesz zakładać tę suknię bez pleców nie będzie wstydu :D.
OdpowiedzUsuńMnie bańki też zawsze pomagały i pamiętam jak babcia mi je stawiała :P zawsze bałam się tego podpalania ;)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę ! :*
We wczesnej młodości zawsze w zagrożeniu leczenia bańkami - chowałam się za kanapę. Zdrowiej Kasiajku :*
OdpowiedzUsuńHej Biedroneczko, zdrówka życzę bo ja też zdycham od kilku dni także doskonale Cię rozumiem :-)
OdpowiedzUsuńAle fajna biedrona :D
OdpowiedzUsuńZdrówka :*
Rychłego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńZdrówka Kasiu Ci życzę :*
OdpowiedzUsuńOby ta męczarnia z bańkami pomogła, zdrowiej :)
OdpowiedzUsuńBańki to coś, co mnie przeraża... Moi rodzice dostali od jakiejś cioci-kloci komplet szklanych baniek i sami nauczyli się je stawiać i teraz przy byle infekcji walą bańki. Dlatego zaczęłam ciepło się ubierać, brać witaminki- wszystko, byle tylko się nie rozchorować i nie musieć mieć baniek :P Ten zapach denaturatu, furczenie ognia... brrrr, aż mam ciarki na plecach, kiedy pomyślę, jak wygląda to stawianie baniek. Nie ogarniam, jak można dawać na plecy coś, co ma w środku palący się denaturat... Ale fakt, że działa.
OdpowiedzUsuńBiedroneczko, wracaj do zdrowia! :)
kocica piękna, zdrówka!
OdpowiedzUsuńja raz w roku zamieniam się w biedronke xD
OdpowiedzUsuńteż kiedyś miałam bardzo często stawiane bańki,życzę Ci duuuużo zdrówka :**
OdpowiedzUsuńKasieńko dużo zdrówka :* Cudna Twoja kicia :)
OdpowiedzUsuńzdrówka! śliczne lampki, podziwiałam dziś takie jadąc samochodem;p
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę ;-* Sama nadal niestety choruję :( Mam nadzieje, że bańki Ci faktycznie pomogą!
OdpowiedzUsuńLaleczki moje!
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo Wam dziękuję za życzenia i pamięć i masę pozytywnych wibracji jakie czułam w tym przedświątecznym czasie! Już wiem, że Wasza to sprawka!
Życzę Wam również wszystkiego NAJ w nowym roku!
No niestety, koty interesują się choinkami- można bombki zrzucać, wskakiwać na drzewko, pełno opcji :P
OdpowiedzUsuńOczywiście nie zrobią tego w obecności domowników zwykle, bo trzeba udawać aniołka ;)